Wiadomości

Rozmowy USA – Chiny w Rzymie: powtórka z Anchorage, czy nowe otwarcie?

Stany Zjednoczone i Chiny wysłały do Rzymu najważniejszych przedstawicieli swoich dyplomacji, ponieważ – jak twierdzi administracja amerykańska – rośnie napięcie między oboma krajami w związku z wojną rosyjsko-ukraińską i pojawiają się obawy, że konflikt przybierze “jeszcze bardziej mroczny obrót”.

Przed rozmowami w Rzymie doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ostrzegł Chiny, by nie pomagały Rosji w unikaniu kar wynikających z globalnych sankcji, które uderzyły w rosyjską gospodarkę.

-Nie pozwolimy na to  – powiedział Sullivan przedstawicielom mediów.

Amerykańscy urzędnicy oskarżają Chiny o rozpowszechnianie rosyjskiej dezinformacji, która mogłaby stanowić pretekst do ataków z użyciem broni chemicznej lub biologicznej, przeprowadzanych przez siły Władimira Putina na Ukrainie.

– Nie zamierzam tutaj publicznie rzucać groźbami – powiedział Sullivan w wywiadzie udzielonym CNN wczoraj (niedziela 13 marca 2022) – Ale powiem wam, że bezpośrednio i prywatnie komunikujemy Pekinowi, że jeśli Chiny pomogą Rosji “uzupełnić” straty spowodowane sankcjami, to muszą się liczyć z nieuniknionymi konsekwencjami.

– Nie pozwolimy na to, by Rosja uniknęła sankcji gospodarczych dzięki kołu ratunkowemu rzuconemu przez jakikolwiek kraj na świecie – powiedział Sullivan.

Jake Sullivan ma spotkać się w Rzymie z Yangiem Jiechi. Dla przypomnienia – szefem chińskiego MSZ jest Wang Yi, Yang Jiechi to dyrektor Centralnej Komisji Spraw Zagranicznych Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin.

Yang spędził większą część swojego życia zawodowego w Stanach Zjednoczonych, gdzie w latach 2001-2005 był ambasadorem Chin. W latach 2007-2013 pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych Chin. Od 2013 r. jest sekretarzem generalnym, przemianowanym później na dyrektora biura generalnego Centralnej Komisji Spraw Zagranicznych, najwyższego stanowiska dyplomatycznego pod bezpośrednim kierownictwem sekretarza generalnego KPCh Xi Jinpinga. Jest powszechnie uważany za jednego z czołowych współczesnych architektów chińskiej polityki zagranicznej.

W marcu 2021 r. Yang stał na czele chińskiej delegacji podczas rozmów Stanów Zjednoczonych z Chinami na Alasce. I tam doszło do pierwszego spotkania Yanga Jiechi z Jakiem Sullivanem w roli doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA w administracji Joe Bidena. Spotkanie to ujawniło zasadniczą zmianę w postawie chińskiej dyplomacji, która odeszła od typowego dla siebie zdystansowanego, bardzo dyplomatycznego języka. Yang Jiechin podczas tego spotkania wprost zapytał stronę amerykańską o legitymację do decydowania o tym co Chiny, jak i inne niepodległe, suwerenne państwa mają postępować, jak funkcjonować wewnętrznie i zewnętrznie.

Urzędnicy administracji Bidena twierdzą, że Pekin rozpowszechnia fałszywe rosyjskie twierdzenia, jakoby Ukraina prowadziła laboratoria broni chemicznej i biologicznej przy wsparciu USA. Twierdzą, że Chiny skutecznie osłaniają Rosję przed atakiem z użyciem broni biologicznej lub chemicznej na Ukraińców. To dość ciekawy zarzut w świetle tego, co o domniemanych laboratoriach ukraińskich mówią dziś amerykańskie media nieprzychylne aktualnej administracji.

Link do klipu: TUTAJ

W wywiadzie udzielonym wczoraj telewizji NBC, Sullivan powiedział, że kiedy Rosja zaczyna oskarżać inne kraje o przygotowywanie się do przeprowadzenia ataków biologicznych lub chemicznych, “to widomy znak, że może być na skraju dokonania takiego ataku”.

To z kolei niezwykle ciekawa retoryka w świetle doświadczeń z Irakiem. Inwazja na Irak została uzasadniona przez USA pewnością, iż reżim Saddama Husajna dysponował bronią biologiczna i chemiczną, niebezpieczna dla całego świata, a której Irakijczycy mieli nie wahać się użyć.

Sullivan w obu wywiadach zasugerował, iż Chiny muszą się konkretnie opowiedzieć, po której stronie stoją w aktualnym konflikcie, i że jeśli będą chciały pomagać Rosji ekonomicznie i militarnie poprzez dostawy broni, to muszą się liczyć z tym, że utracą tak ważne dla nich rynki, czyli amerykański i europejski, co uderzy w ich gospodarkę z taką siłą w jaką sankcje Zachodu uderzyły w ekonomię Rosji.

Pozostaje wierzyć, że Sullivan w rozmowach z amerykańskimi dziennikarzami mówił wyłącznie do amerykańskiej publiczności, że nie będzie z Yangiem Jiechi rozmawiać w Rzymie z pozycji dominatora, że spotkanie to nie ma na celu eskalacji, a faktyczne dążenie do opanowania sytuacji i kompromisowe rozwiązanie konfliktu.

Niepokoi jednak to, co dzieje się w cieniu ukraińskiej wojny w samych Stanach Zjednoczonych. Joe Biden zlecił w minionym tygodniu podjęcie prac, które mają zamknąć się w okresie 180 dni, a które mają dotyczyć stworzenia cyfrowego dolara. Jednocześnie przedstawiciele amerykańskiego senatu złożyli wniosek o uruchomienia sankcji wobec chińskiej waluty cyfrowej, cyfrowego juana, sankcji na wzór tych stosowanych wobec firmy Huawei.

Może to być reakcja na informację, iż udział amerykańskiej waluty w translacjach SWIFT spadł właśnie z 86% do 75%.

Dedolaryzacja światowego handlu oznacza śmiertelne zagrożenie dla gospodarki Stanów Zjednoczonych. Ale wejście na kurs kolizyjny z Chinami jako takimi, próba zastosowania „totalnej wojny handlowej” z największą fabryką i drugą gospodarką świata to ogromne ryzyko, którego konsekwencje są niezwykle trudne do wyobrażenia.

Dla firmy Apple Rosja to 2% rynku, Chiny 19%. I najważniejsza baza produkcyjna, bez której koncern ten przestaje istnieć. Chiny to ponad 50% wszystkich operacji zagranicznych KFC, to tysiące restauracji tej sieci w każdym zakątku Państwa Środka. Fabryka w Szanghaju determinuje istnienie firmy Tesla. Bez niej, a zwłaszcza bez chińskich producentów części, Tesla przestaje istnieć. Zablokowanie wymiany handlowej z Chinami, próba odcięcia Chin od zachodniego systemu finansowego, to sytuacja, którą można wyłącznie porównać do obrazów z filmów katastroficznych, kiedy planetoida uderza w powierzchnie Ziemi.

Doświadczenia okresu pandemii wskazują, kto jest lepiej przygotowany gospodarczo i systemowo do ekstremalnych zaburzeń gospodarczych. Wciąganie Chin w konflikt rosyjsko-amerykański rozgrywany kosztem Ukrainy, to wciąganie w ten konflikt całego świata. Ale może o to chodzi. Może chodzi o to, że „po nas choćby i potop”…

Paolo Urio, emerytowany profesor Uniwersytetu w Genewie od lat ostrzega, iż największym problemem amerykańskiej polityki zagranicznej jest powszechne wśród amerykańskich elit (od skrajnej lewicy, po skrajna prawicę) przekonanie, iż misją Stanów Zjednoczonych jest szerzenie amerykańskich wartości. Amerykanie patrzą na świat z punktu widzenia swoich wartości, które nie podlegają dyskusji. Amerykanie nie próbują wejść w buty państw trzecich, nie chcą i nie potrafią zrozumieć. Oceniają sytuację tych państw z perspektywy „Co my byśmy zrobili na ich miejscu”. A to ogromna, dramatyczne wręcz różnica.

Chiny patrzą na konflikt na Ukrainie z dystansu i chcą w tym dystansie pozostawać. Stany Zjednoczone nie zmieniły swojej postawy wobec Chin, wciąż taktują je jako przeciwnika, nakładają na chińskie firmy coraz to nowe sankcje. Jednocześnie chcą, by te same Chiny zadeklarowały się definitywnie jako przeciwnik Rosji i sprzymierzeniec Stanów Zjednoczonych, albo zostaną objęte sankcjami na skalę tych „rosyjskich”. Przy czy te są dziurawe. Jaką moc miałyby sankcje wymierzone w Chiny, a uderzające rykoszetem w gospodarkę Stanów Zjednoczonych, a zwłaszcza w gospodarkę europejską?

Obserwuję aktualną sytuację z dystansu, z odległości dwóch tysięcy kilometrów od samego konfliktu. Tu już dziś wiadomości z ukraińskiego frontu wypierają doniesienia na temat wzrostu cen paliw, żywności, nadciągającej fali uchodźców.

Gwałtowne pogorszenie sytuacji ekonomicznej spowoduje, że konflikt ten oddali się tak, jak konflikt w Syrii, czy Afganistanie. Do głosu wrócą wszyscy sprzymierzeńcy i agenci Putina. A to oznaczać będzie, że Polska i inne państwa graniczące z Ukrainą, Białorusią, Rosją będą mogły liczyć wyłącznie na siebie. Ale to już przerabialiśmy. Tyle, że mało kto tak naprawdę tamte lekcje przeanalizował i wziął sobie do serca.

Leszek B. Ślazyk

e-mail: kontakt@chiny24.com

© 2010 – 2022 www.chiny24.com

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button