Polityka

Xi z wizytą u Trumpa

 

 

Przeglądam portale polskie, internetowe wydania gazet, informacyjnych stacji telewizyjnych i jak zwykle nic ponad lokalne sensacyjki. Dzisiaj na tapecie głównie Macierewicz w kontekście którejś swojej szajby. A tymczasem prawdziwy świat ciekaw jest jutrzejszego spotkania Prezydenta ChRL Xi Jinpinga z Prezydentem USA Donaldem Trumpem. To wydarzenie o znacznie większym ciężarze gatunkowym niż nasze lokalne ekstrawagancje ustawiające nas w szeregu państw „ciekawych”. Wydarzenie, którego bezpośrednią konsekwencją może być światowe „wybieranie drużyn”, a w tej konkurencji Xi zdaje się wciągać Trumpa nosem.

Temat poważny, ale trudno mi zachować powagę. Z wielu względów.

Pierwszym z nich są okoliczności spotkania. Xi Jinping „wpadnie” do Trumpa w drodze powrotnej z Finlandii, gdzie przebywa obecnie z wizytą państwową. Zatem odwiedzi Stany „przy okazji” wizyty w małym europejskim państwie, o którym większość Amerykanów zapewne nie ma pojęcia.

Drugim powodem mojego rozbawienia jest zaproponowane przez stronę amerykańską miejsce spotkanie, czyli należące do Trumpa Mar-a-Lago, posiadłość wybudowana w 1927 roku, zakupiona przez obecnego prezydenta USA w 1985 roku, zamieniona w klub wakacyjny dla nowobogackich w 1995 roku, a pozostająca własnością amerykańskiego lidera pomimo jego kolejnych bankructw (w sumie pięciu). Trudno zrozumieć taki wybór miejsca spotkania. Prezydenci USA dysponują wieloma siedzibami (nawet nasz przecież oprócz lokum w Warszawie na Krakowskim ma metę w Wiśle i w Juracie), z których każda oferuje „przyzwoite warunki socjalne”. Skąd więc „gustowne inaczej” Mar-a-Lago? Czyżby Trump chciał zaimponować Xi? Ale czym? Majątkiem, widokami, złoceniami w sali balowej wartymi 7 milionów dolarów, czy złoconymi umywalkami w damskiej toalecie po 25 tysięcy dolarów każda? Ściganie się na forsę z Chińczykami dzisiaj to dość ryzykowne zagranie. Oni zazwyczaj mają gotówkę i to oni zazwyczaj udzielają kredytów, za które tacy jak Trump kupują swoje Mar-a-Lagosy. Tuż obok posiadłości znajduje się jeden z najlepszych (ponoć) klubów golfowych na świecie. Należący do Trumpa, rzecz jasna. Jednym z Trumpowyh patentów na „zmiękczani” rozmówców jest wspólna gra na tymże polu. Bieda tylko taka, że Xi Jnping w golfa nie gra. Z pewnością lubi piłkę nożną. Golfowa go nie kręci.

Trzecim względem nie pozwalającym mi zachować powagę jest porównanie obu panów.

Xi Jinping jest niekwestionowanym liderem Chin, państwa o największej populacji na świecie, państwa, które z politycznego i ekonomicznego zadupia wysforowało się na czoło pierwszej ligi. W jakieś 25~28 lat. Państwa, które dzięki cynicznej polityce zagranicznej polegającej na „kupowaniu szabel” stało się najważniejszym partnerem gospodarczym (i politycznym) całych kontynentów (Afryki, Australii, Azji). Xi Jinping objął urząd Przewodniczącego ChRL 4 lata temu. Przed nim jeszcze co najmniej 6 lat sprawowania władzy. Co najmniej, bo w odróżnieniu od swoich poprzedników konsoliduje władzę nad wszystkich w Chinach i ,być może, postanowi przedłużyć swoje panowanie ponad ustalone przez Deng Xiaopinga 10 lat. Xi, pomimo wszelkich wątpliwości dotyczących charakteru państwa, któremu realnie przewodzi, to z pewnością doświadczony, wytrawny gracz, który dla wielu przywódców państw całego świata staje się symbolem konkretu, trwałości, stabilizacji, nawet zaufania.

Donald Trump człowiek bez doświadczenia politycznego, zakładający (jak i jego wyborcy), że patenty biznesowe dadzą się wprost zastosować w polityce. Zaliczający kolejne wpadki i niepowodzenia, nawet w swoim kręgu republikańskim. Właściwie bez żadnej konkretnej koncepcji, nie mówiąc już o wypracowanej strategii relacji swojej administracji (która co chwilę się zmienia) z Chinami. Podczas kampanii wyborczej chętnie wieszał na Chinach wszelkie psy. Dzisiaj wydaje się, że rurka mu zmiękła. Mam wrażenie, że Trump jest w jakimś sensie jak Kukiz: wziął na pokład każdego, kto się zgłosił, a dzisiaj nie ma bladego pojęcia, kogo słuchać, a co najważniejsze, kto ma rację. Chociaż biorąc pod uwagę jego dotychczasowe decyzje, to kto ma rację nie ma dla niego żadnego znaczenia. W efekcie notuje najniższe poparcie społeczne w historii prezydentów USA na początku swojej kadencji. Trump powierzył zadanie budowania relacji z Chinami swojemu zięciowi, 36 letniemu Jaredowi Kushnerowi, który wziął już na siebie między innymi uporządkowanie interesów amerykańskich na Bliskim Wschodzie, czy reformę struktur rządu USA. Chińczycy ponoć nie są w stanie uwierzyć, że naprzeciwko drużyny z Pekinu staje człowiek, który ma o Chinach pojęcie raczej powierzchowne, wynikające z incydentalnych doświadczeń biznesowych, z których ostatecznie zresztą nic nie wyszło.

I to czwarty powód, dla którego zachować powagi nie jestem w stanie: amator wystawił drugiego amatora, aby rozgrywać poważną partię z doświadczonymi i szeroko poinformowanymi profesjonalistami.

Wyniki tego spotkania są raczej łatwe do przewidzenia. Bez względu na to, która odsłona Trumpa (ta czarująca, czy ta prostacka) gościć będzie Xi Jinpinga, to Trump deklaruje wiele oczekiwań po tym spotkaniu, zapowiada załatwienie przeróżnych spraw ważnych dla Stanów, gdy tymczasem przedstawiciele Xi nie mówią zupełnie nic o celach, które mieliby osiągnąć w rezultacie spotkania obu przywódców. Tak po chińsku pozwolą drugiej stronie się odsłonić, zdradzić bolączki, zamierzenia, punkt widzenia. A mając tę wiedzę dostosować odpowiednio swoje późniejsze działania.

My tutaj w Polsce powinniśmy się pilnie przyglądać temu spotkaniu. Ono może (choć nie musi) determinować rozwój sytuacji politycznej w skali całego świata w najbliższym czasie. Powinniśmy, ale chyba nie mamy czasu, bo Macierewicz to, Morawiecki tamto, a Duda sramto. Dość to dziwaczna postawa w czasach kiedy taki nacisk kładzie się w mojej pięknej ojczyźnie na pamięć historyczną. Ta bowiem udowadnia, że od co najmniej 250 lat to nie my kręcimy światem, tylko świat kręci nami. O czym zapominać nie powinniśmy.

Amen.

Leszek Ślazyk

Źródła: The Guargian, CNBC, Shanghaiist, Sinocism

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button