GospodarkaPolitykaRozmawiamyTechnologie

„Chińczycy są po prostu dumni z tego co osiągnęli”. Anatomia i inżynieria rozwoju Państwa Środka w XXI w.

Dziś publikujemy wywiad, którego Leszek Ślazyk udzielił dla portalu “Przemiany ustrojowe”. Rozmowę przeprowadził Mateusz Krycki. Link do pierwotnej publikacji tutaj.

Współczesne Chiny dla niektórych stają się synonimem nowych technologii i sukcesu biznesowego gigantów takich, jak Alibaba Group, czy Tencent; dla innych pozostają państwem autorytarnym z „chińszczyzną”. Bez względu na obiegowe opinie, nowe bądź stare stereotypy fakty są takie, że Chiny przemodelowały swój ustrój gospodarczy w sposób skuteczny. Leszek Ślazyk – ekspert ds. ChRL – w wywiadzie wyjaśnia dlaczego, rozkładając na czynniki pierwsze model rozwojowy Państwa Środka, współczesne jego filary, uwarunkowania i konsekwencje wdrażania.

[Mateusz Krycki] W jakich technologiach przyszłości – a zarazem powiązanych z nimi przemysłach – ChRL przoduje, a w jakich jest challengerem?

[Leszek Ślazyk] Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. A to dlatego, że – co zaskoczyło chyba wszystkie państwa wysoko rozwinięte – Chiny ustanowiły rozwój technologiczny, jako fundament swego rozwoju. Oczywiście, jak to w przypadku Chin Ludowych, wszystko zostało zapowiedziane, przedstawione, widzieliśmy, jak poszczególne projekty są konsekwentnie realizowane. Ale te zjawiska, poza nielicznymi ośrodkami analitycznymi, zostały na Zachodzie zignorowane, lub wręcz wyparte. Chiny w ciągu zaledwie ostatnich 30 lat opanowały technologie, które świat zachodni rozwijał od polowy XIX wieku. Przy czym zaimplementowano tu wszystkie najnowsze osiągnięcia, co sprawia, że i na „starych polach” Chiny wyszły na czoło w światowych rankingach. Przykładem mogą być tu koleje. Pod koniec lat 70. XX wieku Chiny dysponowały ubogą, przestarzałą infrastrukturą kolejową, budowaną według sowieckich wzorców. Dziś Chiny dysponują największą na świecie siecią super szybkich kolei (prędkość podróży do 350 km/h), której sumaryczna długość w sierpniu br. przekroczyła 36 tysięcy kilometrów, a w 2035 roku ma przekroczyć długość 70 tysięcy kilometrów. Budowa infrastruktury tego typu kolei, w tak trudnych warunkach naturalnych jakie panują w Chinach (skały, stepy, wielkie rzeki, laguny, strefy aktywne sejsmicznie, duże strefy występowania tajfunów, wilgotność, wielkie różnice temperatur, etc.) możliwa była dzięki rozwojowi inżynierii budowlanej na najwyższym światowym poziomie (estakady, mosty, tunele, zasilanie elektryczne, systemy monitoringu i sterowanie, itd., itp.). Obecnie Chiny chociażby w obszarze kolejnictwa rozwijają koncepcję pociągów magnetycznych poruszających się na poduszce (maglev) i zamierzają do 2025 uruchomić 2 pierwsze linie komercyjne, z których każda liczyć będzie ponad 150 kilometrów długości. Pociągi (już skonstruowane) poruszać się będą tu z prędkością do 600 km/h. Obecnie istniejące pociągi maglev pierwszej generacji mogą teoretycznie poruszać się z prędkością do 1000 km/h. W prowincji Guangdong rozpoczęto tez prace nad połączeniem tych doświadczeń z konceptem Hyperloop. Warto dodać, że w związku z tymi planami Elon Musk założył tu spółkę celową. Na tych przykładach inwestycji w kolej widać, że dziś w Chinach trudno określić, które technologie są technologiami dnia dzisiejszego, a które przyszłości.

A co z innymi branżami, sektorami?

Moim zdaniem, Chiny dziś są niewątpliwym liderem w technologiach telekomunikacyjnych. To jedyne państwo na świecie dysponujące komplementarnymi rozwiązaniami dla systemu 5G. Jednocześnie trwają już zaawansowane prace nad stworzeniem systemu 6G.

Implementacja systemu 5G, którego zasięgiem do końca 2021 będzie objęte 80% powierzchni Chin, generuje całą lawinę technologicznych przewag, chociażby w obszarze autonomiki pojazdów, automatyzacji produkcji, robotyzacji usług, inżynierii medycznej, rozwoju cloud computing, Big Data, rozwiązań bazujących na sztucznej inteligencji. Chiny zostawiają na tym polu całą konkurencję w tyle. Są w stanie rozwijać nowe modele biznesowe, rozwiązania technologiczne w czasie, gdy chociażby Europa Zachodnia toczy wewnętrzne spory, czy, kiedy i jak budować swoje systemy łączności 5G.

Chiny są również liderem w technologiach blockchain. Istnieje już państwowy system węzłów blockchain obejmujący ponad 200 dużych chińskich miast. Sieć ta z jednej strony jest już wykorzystywana przez chiński system sądowniczy (na przykład do przesyłania dowodów w sprawach prowadzonych przez sądy), z drugiej przez administracje państwową i instytucje finansowe, z trzeciej jest otwarta dla chińskich firm, które mogą ja wykorzystywać dla swoich potrzeb. To trzecie rozwiązanie sprawia, ze nawet małe firmy mogą korzystać z rozwiązań, na które w innych okolicznościach nie byłoby ich stać.

Chiny są liderem jeśli chodzi o rozwój komunikacji i komputerów kwantowych. Świadomość odmienności charakteru komunikacji kwantowej od komunikacji pomiędzy „tradycyjnymi” komputerami sprawiła, że Chiny uznały tę dziedzinę za priorytetową i od pewnego czasu wspierają badania i rozwój komunikacji kwantowej finansowo i organizacyjnie.

W mojej, i nie tylko mojej, opinii Chiny przodują też w obszarze budowania sieci energetycznych o ultraniskich stratach energii, zarządzanych przy pomocy rozwiązań bazujących na sztucznej inteligencji. Są tu rozwiązania makro („przerzucanie” energii z jednego kraju państwa na drugi), jak i w skali mikro (inteligentne sieci miejskie, które mogą wykorzystywać pojazdy elektryczne podłączone do ładowarek jako tzw. rozproszony powerbank).

Z moich obserwacji wynika, że Chiny stały się już liderem światowym w zakresie bio-technologii, nano-technologii, nowych rozwiązań z obszaru medycyny. Nie byłoby szczepionki Pfizera przeciw Covid-19, gdyby nie firma Sinopharm (właściciel Fosun Pharm chińskiego partnera Pfizera) odpowiedzialna za badania DNA. Tą szczepionką można się zresztą w Chinach już zaszczepić.

Można wymieniać dalej…

… właśnie, może nieco więcej o tych obszarach, gdzie Chiny liderem jeszcze nie są?

Chiny są bez wątpienia challengerem jeśli chodzi o technologie kosmiczne i awiację. W pierwszym przypadku Chiny odrabiają straty realizując w formie „kursu przyspieszonego” to, co Stany Zjednoczone i Rosja osiągnęły przez ostatnie 70 lat. W ciągu minionych dwóch dekad ten etap udało się Chinom zrealizować niemal w całości. Chiny mają dziś swój system Deep Space Network, ale mają tez swój system geolokalizacji satelitarnej, który już dziś, zaledwie po dwóch miesiącach działania zaczyna konkurować z amerykańskim GSM jeśli chodzi o wykorzystywanie, zwłaszcza w Azji i Afryce, gdzie dominują chińskie telefony komórkowe.

W przypadku lotnictwa największą przeszkodą w rozwoju są zapóźnienia chińskiego przemysłu lotniczego w zakresie konstrukcji własnych silników odrzutowych. Chińskie konstrukcje cywilne i wojskowe wciąż jeszcze zależne są od współpracy z państwami trzecimi (Rosja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone), jednak pod względem rozwiązań konstrukcyjnych, zwłaszcza tych przeznaczonych dla lotnictwa wojskowego, Chiny zaczynają prześcigać mistrzów.

Wbrew temu, co można być sądzić – Chiny są jeszcze pretendentem w robotyce i automatyce. Tu przez dziesięciolecia liderami były ośrodki niemieckie, francuskie, amerykańskie. Jednak, jak w przypadku wielu innych dziedzin, Chiny kładą nacisk na komercjalizacje rozwiązań. To, co zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, w których nie ma ani jednej fabryki robotów przemysłowych, było rozwijane konceptualnie, w Chinach jest implementowane. I to na gigantyczna skalę!

Można jakiś przykład?

Mamy choćby w pełni zrobotyzowany terminal kontenerowy w Qingdao, mamy w pełni zrobotyzowane fabryki sprzętu AGD firmy Haier, Gree, czy HiSense, wszystkie uruchomione w tym roku. Mamy pierwszą zrobotyzowana farmę (produkcja zbóż) pod Szanghajem, mamy też zautomatyzowaną fabrykę odzieży pronto moda uruchomioną w Hangzhou przez koncern Alibaba. Ta ostatnia, zupełnie nie zauważona na Zachodzie, to ogromne wyzwanie, a jednocześnie potencjalny „game changer” na światowym rynku pracy. Fabryka ta, ma w niemal w pełni zautomatyzowanym procesie realizować krótkie serie dla małych butików, serie odzieży, której fasony są popularne na przykład dlatego, że jakaś znana osoba pojawiła się w ubraniu o danym fasonie w telewizji, czy Internecie. Zainteresowanie takim fasonem może być ulotne, zatem trzeba ubrania dostarczyć do sklepów w trybie ekspresowym (dlatego pronto moda). Ale „od zaplecza” oznacza to stworzenie wielu rozwiązań technologicznych, które z procesu produkcji odzieży wykluczą ludzi. I tu Chiny z challengera zmieniają się w lidera.

Trudno przewidzieć dalszy rozwój sytuacji. Kilka czynników będzie miało na nią wpływ, z jednej strony – możliwości i wola realizacji planu gospodarczego nakreślonego przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh), z drugiej – posiadanie i właściwa alokacja potrzebnych środków. Zapewne będziemy coraz częściej zaskakiwani kolejnymi osiągnięciami Chin w zakresie technologii istniejących, jak i nowych.

 Skoro mowa o partii i jej planach – jakie priorytety rozwojowe zakłada rząd w Pekinie i w jakiej perspektywie czasowej? Czy istnieje jakiś oficjalny dokument strategiczny w tym zakresie i jakie miejsce ma w nim rozwój nowych, zaawansowanych technologii, w tym inwestycje w R&D?

W dobrym momencie Pan pyta. Xi Jin Ping 19 listopada br. podczas wideokonferencji z udziałem największych przedstawicieli biznesu z krajów APEC (tłum. red. Asia-Pacific Economic Cooperation) wygłosił właśnie przemówienie o upowszechnianiu nowego modelu rozwoju, w którym najważniejszym czynnikiem powinny być innowacje. To one mają być wspólnym mianownikiem dla przemysłu, nauki i edukacji, finansów, rozwoju społecznego. To one mają tworzyć sieci powiązań i łańcuchy dostaw lokalnie i globalnie. I to innowacje mają zapewnić długoterminowy rozwój gospodarczy Chin. Jak wskazał sam Xi Jin Ping – wymagać to będzie modernizacji aparatu instytucjonalnego, ale też ograniczania izolacjonizmu.

Brzmi to dość abstrakcyjnie wobec panującego, także w Polsce, pojęcia o ustroju Chin…

Rzeczywiście, takie można odnieść wrażenie, ale fakty są takie jak są. Proszę spojrzeć na tak zwane pierwsze źródła. Takie deklaracje i takie ruchy rząd chiński planuje. W swoim wystąpieniu w APEC Xi wyraźnie zapowiedział, że Chiny będą sprzeciwiać się protekcjonizmowi, obniżając cła, stymulując import towarów i usług, ułatwiając inwestorom zagranicznym dostęp rynku Państwa Środka.

Dowodem tych intencji i planów rządu chińskiego może być niedawno podpisane porozumienie o wolnym handlu RCEP (tłum. red. Regional Comprehensive Economic Partnership), ale też zapowiedzi przystąpienia do – kluczowego dla tego regionu – Wszechstronnego i Postępowego Porozumienia na rzecz Partnerstwa Transpacyficznego (Comprehensive and Progressive Agreement for Trans-Pacific Partnership).

Można te deklaracje oceniać na różne sposoby, ale z pewnością wychodzą one poza tą powszechną opinię publiczną. I co do – nazwijmy to – tendencyjności opowiadania o tym, co dzieje się w Chinach, czy w kontekście ograniczonej świadomości i wiedzy o współczesnych Chinach, także w Polsce, trzeba by przeprowadzić co najmniej ze trzy takie wywiady…

 …wróćmy więc może do wątku głównego i strategii rozwojowej. Pytałem o priorytety i ich formalne, instytucjonalne umocowanie.

Podstawowym dokumentem wyznaczającym priorytety rozwojowe Chin są założenia do 14 planu pięcioletniego (2021 -2025) oraz realizacji strategicznych celów do 2035 roku, przyjęte 26-29 października br. w ramach 19 Plenum Komitetu Centralnego KPCh. Doświadczenia ostatnich 4 lat (w tym prezydentura Donalda Trumpa), a zwłaszcza doświadczenia pandemiczne uzasadniły i potwierdziły słuszność koncepcji promowanej przez Xi Jinpinga i jego środowisko, stanowiącej, iż Chiny powinny odejść od modelu rozwoju gospodarczego bazującego wyłącznie na eksporcie, i rozwinąć swój popyt wewnętrzny.

Jeśli chodzi o aktualne konkrety, to jest tego trochę. Czy mogę posłużyć się pewną ściągawką? Warto niektóre fragmenty uchwał zacytować wprost.

Tak, proszę.

Zatem, wnioskując z prac wspomnianego Plenum, w najbliższych 5 latach Chiny m.in. planują[1]: osiągnąć podstawy „nowoczesnego państwa socjalistycznego”, co ma oznaczać osiągnięcie statusu kraju silnego gospodarczo, naukowo i technologicznie, ale też wzrost dochodów mieszkańców, zarówno miast, jak i wsi. Czynnikiem zmian ma być lepsza jakość produkcji oraz wydajność na rzecz pełniejszego wykorzystania potencjału rozwojowego. Chiny mają być miejscem dokonania przełomów w kluczowych technologiach. Przewodnim motywem nowego planu będą: nowa industrializacja, sztuczna inteligencja, wysokie technologie, urbanizacja i modernizacja rolnictwa. W czasie trwania najbliższej 5-cio latki ma przyspieszyć industrializacja, informatyzacja, urbanizacja, ale i modernizacja rolnictwa, mają też powstać sprawniejsze instytucje nowoczesnego systemu gospodarczego.

…przepraszam, jak to odczytywać? Bo brzmi enigmatycznie i – pardon – propagandowo.

KPCh w swojej retoryce może i wydaje się ciężkostrawna, ale jeśli odrzucić „filtr” i skojarzenia z PRL, a przyjąć zarazem obiektywną optykę na politykę gospodarczą i jej obecne efekty łatwiej będzie zrozumieć ten unowocześniony socjalizm rynkowy. Chiński rząd mówi o nim „socjalistyczny system gospodarki rynkowej” i w ramach nowej pięciolatki ma on zostać poprawiony, zmodernizowany.

Czyli?

Realizacja tych celów wiąże się ze stworzeniem silniejszego rynku wewnętrznego, w tym bardziej zoptymalizowanej, bardziej zaawansowanej technologicznie bazy przemysłowej. Ekonomia Chin ma opierać się na tzw. podwójnym obiegu, czyli rynku wewnętrznym, napędzającym rozwój i konsumpcji stanowiącymi „pierwszy obieg”, oraz eksporcie i otwartości na inwestycje/współpracę zagraniczną, stanowiącymi obieg drugi).

Co jeszcze zawiera nowy plan pięcioletni?

Co ciekawe, rozwój Chin ma uwzględniać troskę o naturalne środowisko oraz ekologię. W najbliższej 5-cio latce wprowadzone zostaną pierwsze mechanizmy, które mają zapewnić realizację zapowiedzi osiągnięcia przez ChRL neutralności pod względem emisji CO2 do 2060 roku.

To odważna deklaracja, zważywszy na zarzuty wobec Chin odnośnie do wpływu ich przemysłu na klimat…

Tak, ale uwzględniając postęp technologiczny w zakresie robotyzacji i automatyzacji, a także potężne inwestycje infrastrukturalne na różnych poziomach komunikacji transportowej, ten plan wcale nie musi być mrzonką.

Przerwałem Panu, wróćmy do priorytetów strategicznych.

To, na co warto zwrócić jeszcze uwagę, to planowane przyspieszenie modernizacji sił zbrojnych Chin. Chiny kładą nacisk na poprawę jakości i efektywności armii. W roku 2027 zakończy się jeden z kluczowych etapów jej modernizacji. Armia Ludowo-Wyzwoleńcza ma stać się silnym, nowoczesnym ramieniem zbrojnym Chin służącym obronie granic, suwerenności i integralności kraju. Jak podają chińskie źródła – proces ten przebiegać będzie z uszanowaniem zasad pokojowego współistnienia.

Wreszcie, według założeń planu pięcioletniego PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca ma osiągnąć poziom krajów umiarkowanie rozwiniętych. Oznacza to, że liczba osób o średnich dochodach ulegnie w Chinach znacznemu wzrostowi w porównaniu ze stanem obecnym. Mówimy tu o setkach milionów obywateli Państwa Środka. Wszyscy obywatele Chin mają uzyskać równy, pełnoprawny dostęp do podstawowych usług socjalnych i publicznych. Różnice w poziomie życia pomiędzy miastem, a wsią mają się zdecydowanie zmniejszyć. Chiny mają stać się państwem prawa i sprawiedliwości społecznej w pełnym rozumieniu tych pojęć.

Jakie miejsce w tej strategii rozwoju mają mieć zaawansowane technologie?

W każdym z powyższych założeń rozwój nowych i przełomowych technologii ma pełnić rolę kluczową. Spectrum tych technologii jest znacznie większe niż technologie cyfrowe, na których ostatnio koncentrują się zachodni komentatorzy. Co jest niezwykle istotne – rozwój technologii ma wpływać na wzrost zamożności społeczeństwa jako całości, to zaś ma sprzyjać wzrostowi wspomnianej wewnętrznej konsumpcji, która z kolei w wieloraki sposób przekładać się będzie na dalszy rozwój technologii.

Ale perspektywa 5-cio letnia jest w Chinach „tym, co na teraz”. Chiny konstruują plany w znacznie dłuższej perspektywie czasowej, znacznie bardziej złożone i wielowymiarowe. Chińska Akademia Nauk od 2004 roku opracowywała implementowany już obecnie program „China Roadmap 2050” (z inicjatywy KPCh), który zawiera założenia ogólne i szczegółowe (dotyczące realizacji) plany rozwoju 18 kluczowych obszarów funkcjonowania państwa. Są to zagadnienia tak różne, jak polityka zdrowotna, czy produkcja nanomateriałów, ochrona zasobów wody, czy energetyka. Chiny starają się działać strategicznie i nie pozostawiać zbyt wielkiej przestrzeni przypadkowi.

Jak w ogóle wygląda system instytucji administrujących obszarem innowacji, R&D? Kto, za co odpowiada? Znów, jaka jest rola partii, a jaką funkcję pełnią same firmy, oraz ich zarządy?

W całym systemie ChRL Komunistyczna Partia Chin odgrywa oczywiście rolę kluczową. To ona jest siłą sprawczą, inicjatorem i motorem wszelkich działań w obszarze rozwoju państwa. Rzuca to światło na poziom wiedzy ogólnej (czy raczej stereotypowej opinii) na temat działania tej organizacji. KPCh jest niezwykle pragmatyczna i racjonalna w swoich działaniach w obszarze nowych technologii i innowacji i opiera swoje działania o wskazania fachowców, naukowców, praktyków. Dziś krystalizuje się w Chinach proces rozwijania nowych, nowatorskich technologii.

Można powiedzieć, że Chiny jako państwo działa zgodnie z założeniami przedstawionymi przez Marianę Mazzucato w książce „Przedsiębiorcze państwo”. Przekierowuje fundusze na badania podstawowe, wspiera je, aktywnie stymuluje współzależności i współpracę pomiędzy światem nauki, a światem realnej gospodarki. A następnie przechodzi do zaawansowanych prac badawczo-rozwojowych na bazie uzyskanych wyników i syntez.

Widać w chińskim modelu nawiązania m.in. do wzorców niemieckich, gdzie obok łańcucha firm państwowych i prywatnych zaangażowanych w produkcję hi-tech, tworzone są działy uniwersytetów, instytutów badawczych, sieci start-upów i spinoffów, współpracujących z działami R&D wspomnianych firm, które obligowane są do łożenia na badania i rozwój, a które jednocześnie są zmuszane do nieustannej aktywności rynkowej. Jednym słowem – to państwo stymuluje rynek technologii, tworzy sieć wsparcia innowacji i produkcji, ale też tworzy konkurentów dla firm, które zyskują dominującą pozycje na swoim rynku.

Czyli – paradoksalnie – ChRL ma swój sposób na monopolizację?

Tak, tak to można ująć. Co widoczne jest dziś gołym okiem: władze w Chinach nie pozwalają na utrwalanie się pewnych układów. Oczywiście mamy tu olbrzymy jak Alibaba, Tencent, Baidu, czy Huawei, ale każda z tych firm ma przynajmniej jednego dużego, groźnego konkurenta. Spójrzmy chociaż na świat serwisów. Cały Zachód korzysta z monopolizujących swój kawałek internetowego tortu usługodawców jak Amazon, Facebook, Youtube, Twitter, Google. Oni nie mają żadnej realnej alternatywy, czyli bezwzględnie dyktują warunki. W Chinach na rynku płatności mobilnych jest dwóch graczy większościowych (Alibaba, Tencent), ale systemy takich płatności rozwijają również i inne firmy, one działają na 8-10% marginesie, ale są gotowe w każdej chwili przejąć znacznie większą część rynku. To samo dotyczy każdej innej formy serwisów internetowych, internetowych biznesów. I jeśli przyjrzeć się bliżej, to okazuje się, że zazwyczaj za „maluchami” stoi państwo, które włącza ich w duże projekty państwowe.

Ciekawą powiedział Pan rzecz a propos badań podstawowych. Nadal spotkać się można z opinią, że Chiny „kopiują technologie”, nie tworzą nowych. Jeśli Chiny inwestują w badania podstawowe, to w pewnym sensie własny system badań podstawowych zadaje temu stereotypowi kłam – czy tak to można rozumieć?

Ogólnie rzecz biorąc – tak, zwłaszcza, gdy Chiny wyszły z paradygmatu konkurowania siłą roboczą w stronę przewag opartych na produkcji z wartością dodaną i innowacjach.

W uproszczeniu można powiedzieć, że udało się Chinom stworzyć pomost między przemysłem i nauką z wykorzystaniem własnych zasobów, ale też kapitału intelektualnego uzyskanego w renomowanych uczelniach spoza Chin. I ważnym filarem tego pomostu jest powiązanie właśnie badań podstawowych z całym sektorem R&D. Uniwersytety analizują i kreują idee, instytuty badawcze szukają zastosowań wyników badań podstawowych w pozanaukowych dziedzinach funkcjonowania społeczeństwa i państwa; a start-upy, spinoffy – mają za zadanie wykorzystać pracę tych instytutów i zamieniać je w produkt rynkowy.

Na końcu łańcucha są firmowe działy R&D – współpracują one ze wszystkimi interesariuszami, centrami badań i start-upami, a także we własnym zakresie rozwijają efekty wcześniejszych prac, by wprowadzić produkt na masowy rynek.

A wracając do pytania głównego – gdzie w tym systemie jest rola partii?

Na wszystkich tych etapach partia pełni rolę nadrzędną, monitoruje, motywuje i zaleca. To partia też ostatecznie tworzy priorytety z punktu widzenia państwa, kładzie nacisk na działania, które są dla państwa najistotniejsze. Powoduje, że w odróżnieniu od sytuacji w państwach „wolnorynkowych” firmy prywatne łożą i wspierają badania podstawowe (vide firma Tencent i jej coroczny konkurs Xplorer Prize), lub angażują się w obszary istotne dla państwa, a niekoniecznie zasadne z punktu widzenia krótkoperspektywicznej percepcji firm prywatnych skupionych na generowaniu zysków i redukcji niepotrzebnych kosztów. I właśnie dlatego wielkie chińskie koncerny uruchomiły w tym roku równie wielkie programy rozwoju produkcji materiałów półprzewodnikowych. To efekt amerykańskiego embarga na dostawy procesorów dla firm chińskich. Bądź zaangażowały się poważnie w duże projekty związane z przemysłową hodowlą świń i krów. Co wynika z kryzysu na rynku wieprzowiny spowodowanym pomorem trzody chlewnej, zależnością od importu mleka, którego spożycie w Chinach rośnie o kilkanaście procent rok do roku.

Reasumując: partia wskazuje kierunki, firmy w zakresie własnych potencjałów realizują zadania, przy czym czynnik ekonomiczny i zyski pozaekonomiczne mają tu znaczenie kluczowe.

Czy można zatem porównywać ten model do ustroju ZSRR?

Ten model nie ma nic wspólnego z rozwiązaniami stosowanymi w Związku Radzieckim, gdzie rozwój techniki i technologii nie miał istotnego wpływu na rozwój społeczeństwa, na wzrost jego zamożności. Zadowolenie społeczne jest dla władz chińskich kwestią kluczową, fundamentem ich społecznej legitymacji. Niektórym trudno w to uwierzyć, bo znają relacje tylko z jednej strony, ale tak to wygląda. W ChRL nie chcą popełniać błędu komunistów radzieckich. Mogą rozwijać się gospodarczo tylko dzięki realnej akceptacji ze strony obywateli i dzięki inwestycjom w strategiczne branże przyszłości. Inaczej państwo się rozpadnie.

Czy ChRL (rząd, podległe instytucje, ośrodki naukowe lub R&D) ma jakąś swoją definicję innowacji i paradygmat rozwoju? I czy różni się on od perspektywy Zachodu)?

Definicja innowacji nie różni się w Chinach niczym od definicji tego pojęcia w Polsce, Europie, na świecie. W ostatnich latach ocena innowacji nabiera za to ostrości. Ostatnio obserwuje się, iż jakość wniosków patentowych zgłaszanych i rejestrowanych w Chinach zyskuje znacząco na wartości. W dzisiejszych realiach chińskie instytucje odpowiedzialne za ochronę własności intelektualnej nie traktują rozwiązań ledwie racjonalizatorskich jako wynalazków, co jeszcze 15 lat temu było nagminną praktyką, mająca na celu podnoszenie statystyk. Dzisiaj Chiny tego nie potrzebują, nie chcą.

Jak już wspomniałem w działaniach Chin Ludowych priorytetem jest państwo. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Państwo jest priorytetem w filozofii politycznej stosowanej w krajach Azji Południowo-Wschodniej. Na tym gruncie rosła nowoczesna Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Singapur. Silne i sprawne państwo może zapewnić warunki rozwoju wszystkich obywateli. Dlatego też i Chiny więcej uwagi poświęcały, poświęcają i poświęcać będą rozwojowi instytucji państwa, niż każdej jednostce, każdemu obywatelowi z osobna. Ponieważ dziś to rozwój technologii determinuje przyszły rozwój państwa, zatem państwo pochyli się bardziej nad tym aspektem, niźli nad jak najszybszą poprawą warunków życia wszystkich tych obywateli, którzy jeszcze doświadczają ubóstwa. Ale ten model działania się sprawdza, to rozwiązanie, takie ustawienie priorytetów powoduje, że obywatele zyskują narzędzia, dzięki którym mogą sami aktywnie piąć się w górę, ku swym marzeniom. W ChRL rozwój technologii ma i będzie miał znaczenie istotniejsze dla władz, niż proste działania mające na celu podniesienie poziomu zadowolenia różnych grup społecznych. Dziś władze w Pekinie posiadają dodatkowo spory kapitał zaufania społecznego, o czym już mówiłem. Obecna sytuacja w USA, czy w Europie w prosty sposób pokazuje Chińczykom, czyj sposób sprawowania władzy, czyj koncept priorytetów jest właściwszy dla państwa i lepszy dla jego mieszkańców.

Jeśli miałby Pan wymienić najważniejsze przedsiębiorstwa, konglomeraty chińskie, które będą istotne dla przyszłości technologii na świecie – jakie to firmy?

W chińskich realiach organizacją, od której zależy przyszłość technologii na świecie jest Komunistyczna Partia Chin. To od jakości jej elit zależy przyszłość każdego aspektu funkcjonowania Chińskiej Republiki Ludowej razem i z osobna. W Chinach nie ma pojęcia własności w naszym rozumieniu, wszystko w Chinach jest państwowe, pojęcie „własności prywatnej” dotyczy de facto dzierżaw, które można przedłużać, które można dziedziczyć. Firmy w Chinach, nawet te największe, to swego rodzaju „ajencje”, które pozwalają „ajentom” i ogromnym rzeszom zatrudnianych przez nich ludzi rozwijać się, zarabiać, poprawiać swój byt materialny i intelektualny. Ale w przypadku tych firm ostatnie słowo należy do partii. Tu doskonałym przykładem może być spółka należąca do Jacka Ma, twórcy słynnej Alibaby, który miał wprowadzić na giełdę spółkę Ant Financial, która to miała pobić rekord świata jeśli chodzi o wymiar finansowy debiutu giełdowego. Premiera giełdowa liczona w dziesiątkach miliardów dolarów została odwołana, ponieważ Jack Ma postanowił zastąpić państwo w określeniu charakteru działalności swojej spółki. On uznał, że to spółka technologiczna, państwo, że finansowa. IPO zostało przesunięte na później.

Obawiam się, że biorąc pod uwagę stan naszej wiedzy na temat tego, co się aktualnie dzieje w Chinach, wskazywanie najważniejszego przedsiębiorstwa, które będzie istotne dla przyszłości technologii na świecie jest zadaniem niewykonalnym. Znamy ledwie kilka chińskich firm, w wielu przypadkach nie zdajemy sobie sprawy jak młode są to firmy, albo jak nowe są niektóre z ich rozwiązań. Firma Xiaomi liczy ledwie 10 lat. Aplikacja WeChat pojawiła się jako pomysł na spotkaniu pracowników spółki Tencent również 10 lat temu. Spółka, która opracowała satelitę dla pierwszych prób systemu 6G liczy niecałe 2 lata. Która z technologii opracowywanych przez Chińczyków teraz może mieć przełomowe znaczenie dla przyszłości innych technologii na świecie? Czy będzie to elektrownia termonuklearna? A może wynik prac nad uniwersalnym lekiem przeciwnowotworowym? A może uboczny efekt badań nad transmisjami kwantowymi? Nie wiemy tego.

Przejdźmy do pytań o pewne uwarunkowania trwałości lub dynamiki modelu rozwojowego ChRL. Uporządkujmy to nieco i zsyntezujmy. Skoro wspomniał Pan o filozofii politycznej podsumujmy- najpierw to jaki wpływ na politykę rozwojową ChRL ma ustrój ChRL, ale sensu largo, czyli – system polityczny, kultura polityczna, czy kultura strategiczna?

Ustrój ma znaczenie fundamentalne. Właściwe połączenie idei państwa (dobra państwa przekładającego się na dobro obywateli), trwałości władzy, namysłu przy tworzeniu planów, a także czerpanie wzorów wypracowanych przez sąsiadów (Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Singapur), jak i inne czynniki ustrojowe sprawiają, że Chiny mają warunki, by koncentrować się na rozwoju, nie marnotrawiąc energii wewnętrznej na pokonywanie przeszkód generowanych przez chociażby wszystkie młode demokracje, tudzież dyktatury. Polityka innowacyjności w Chinach wynika nie z charakteru ustroju, ale z dojrzałości decydentów, ich zrozumienia sytuacji aktualnej i umiejętności współpracy z doradcami.

Jakie więc priorytety, cele strategiczne, polityczne, gospodarcze i geopolityczne, wewnętrzne i zewnętrzne wyznaczają Ci decydenci? Jaki mają pomysł na Chiny XXI wieku?

Chiny Ludowe określiły swój najważniejszy cel w okresie przekazywania władzy przez Hu Jintao Xi Jinpingowi. On ten cel ogłosił: Chiny chcą wrócić na należne im miejsce. Czyli być Państwem Środka. I tej idei podporządkowane są wszystkie inne działania. Chiny – jak się wydaje – nie mają aspiracji zastąpienia USA w roli światowego policjanta. Nie zamierzają ingerować w wewnętrzne sprawy państw, z którymi utrzymują stosunki dyplomatyczne (Amerykanie przyjęli model narzucania swojego systemu wartości, również siłą), a wyłącznie koncentrować się na relacjach handlowych, gospodarczych i w tym obszarze wywierać ewentualnie presję (vide Australia). Istotną kwestią dla Chin i ich najważniejszym priorytetem w polityce międzynarodowej jest jak najdłuższe utrzymanie w miarę stabilnej sytuacji, która nie spowoduje, że Chiny będą zmuszone zaangażować się fizycznie poza swoimi granicami. To okres prawdopodobnie 10 najbliższych lat. W tym czasie Chiny chcą uzyskać pełną niezależność gospodarki własnej od czynników zewnętrznych.

I tutaj kluczowy jest właśnie rozwój technologiczny, stymulowanie innowacyjności to droga do osiągnięcia sukcesu gospodarczego. Ponieważ rozwój technologiczny jest priorytetem państwa, czynniki takie jak dostępność kapitału intelektualnego (wewnętrznego, zewnętrznego, w podziale na członków diaspory i obcokrajowców), infrastruktura, planowanie, wdrażanie badań i prac rozwojowych są podporządkowywane i dostosowywane do realizacji tego priorytetu.

Czynniki militarne mają znaczenie? Potrzeby wojska są katalizatorem?

Czynniki militarne, a zwłaszcza doktryna militarna Chin (defensywna) są, jak w przypadku wszystkich państw o dużym zapleczu technologicznym, stymulatorem dalszego rozwoju technologii. Ostatni przykład: aprowizacja żołnierzy chińskich na pograniczu indyjskim realizowana przy pomocy autonomicznych dronów. Oczywiście rozwiązanie będzie wykorzystywane przez firmy kurierskie.

A czy kultura, tożsamość, wymiar religijny, duchowy ma wpływ na definiowanie i realizowanie wspomnianych celów strategicznych? – Etos pracy, język, taoizm, konfucjanizm etc.?

Te zmienne mają raczej wpływ na możliwość realizacji polityki rozwojowej i jej kształt. Inaczej mówiąc, w wielu aspektach polityka taka nie byłaby do zrealizowania w warunkach europejskich. Etos pracy zastąpiony został w Chinach wizją sukcesu indywidualnego i zbiorowego (hasło „China Dream”), jako, że w realiach ultra-biednego państwa, jakim były Chiny pod koniec lat 70. XX wieku i jakim pozostawały przez lata 80. Było ono znacznie bardziej efektywne i zrozumiałe. Taoizm, konfucjanizm w realiach Chin Ludowych należą do „mitów i legend” przypisywanych uparcie Chinom Ludowym przez teoretyków nie mających kontaktu z Chinami „organicznymi”. Jest ich w Chinach Ludowych tyle, ile na polskiej wsi. Państwo potraktowało instrumentalnie chęć ludzi do poprawienia swoich warunków egzystencji, i tak jest do dzisiaj. Państwo stwarza warunki, wspiera, wykorzystuje chęć realizacji aspiracji materialnych i niematerialnych obywateli, wskazując, iż obszar nowych technologii będzie przezeń najwyżej premiowany.

Dopytam – co z poczuciem tożsamości wspólnotowej w kontekście budowania tego nowoczesnego państwa socjalistycznego? Istnieje w ogóle identyfikacja narodowa, np. na poziomie wyższych czynników partyjnych, czy może dominuje identyfikacja klasowa? I czy ten wymiar kultury, aby nie wpływa na chiński etatyzm?

Poczucie wspólnoty narodowej, czy wręcz nacjonalizm to zjawisko, które jest obecne w Chinach Ludowych od początku XXI wieku. Oczywiście, istniało ono wcześniej, ale teraz ma zupełnie nowy charakter, wciąż ewoluuje, a zarazem się wzmacnia. Chińczycy są po prostu dumni z tego co osiągnęli, patrzą na swoje państwo i na siebie samych z innej perspektywy niż 20 lat temu. I jeśli w przeszłości ta duma była faktycznie kreacją wyższych czynników partyjnych, to dziś ma charakter „popularny”. Ale jak ma nie mieć? Ja sam przebywając w Chinach od połowy lat 90. Często doznaję uczucia zdumienia widząc zmiany, które mając ogromną skalę i znaczenie odbywają się w czasie niewyobrażalnie krótkim. Identyfikacja klasowa? Ona ma dziś charakter anachronicznie symboliczny, w partyjnej narracji pojawiają się i przodownicy pracy, i bohaterowie czynu, ale służy ona dowartościowaniu „dołów” w realiach państwa, które położyło nacisk na nowe technologie i intelekt. Najnowszym, ewolucyjnym trendem w polityce społecznej Chin staje się egalitaryzm, ale rozumiany inaczej, niż sobie to natychmiast wyobrażamy. Państwowa propaganda promuje obraz społeczeństwa, w którym każdy dla każdego jest ważny, w którym nikt nie jest wykluczony. Obraz świata, który nie radzi sobie z pandemią wzmacnia ten przekaz, wpływa na jego odbiór społeczny, zrozumienie. Te przemiany społeczne w Chinach są niezwykle fascynujące, powinny być badane, analizowane, ich poznanie pozwoliłoby nam zrozumieć zarówno kierunek, jak i rzeczywisty cel zmian zachodzących w Chinach, w państwie rozumianym jako całość. Moglibyśmy też ocenić ile w nich celowego działania władz, a ile wyniku prac chińskich socjologów, antropologów kultury (tak, tak), a ile przypadku (jak agresywny ruch Donalda Trumpa, czy pandemia).

Wróćmy jeszcze do czynników zewnętrznych – np. ruchów USA, relacji z UE i innymi krajami, blokami państw . Skoro Chiny dążą jednak do pewnej autarkii – na ile KPCh – używając eufemizmu – ogląda się na sąsiadów lub inne państwa w realizacji swoich rozwojowych priorytetów?

Ciekawe pytanie. Jak już wspomniałem wcześniej: czynniki zewnętrzne, zwłaszcza nieracjonalna polityka administracji Trumpa spowodowały przyspieszenie wcześniej zainicjowanych procesów. Paradoksalnie, sukcesem USA było obnażenie słabości modelu rozwojowego Chin, które chciały kontynuować politykę otwartości, relacji win-win. Okazało się, że istnieją sytuacje, w których siły zewnętrzne mogą potraktować rezultaty pogłębionej współpracy (choćby na polu komponentów półprzewodnikowych) jako oręż wymierzony przeciwko Chinom. Wniosek: Chiny muszą stać się jak najszybciej samowystarczalne, niezależne, samodzielne. I ten cel zostanie osiągnięty tak szybko, jak to możliwe. Oczywiście Chiny będą budować liczne, wielowymiarowe relacje międzypaństwowe, ale ze znacznie większym dystansem, niż to miało miejsce do tej pory.

Czy to się jednak nie kłóci z oświadczeniem Xi o otwartości na współpracę, o którym mówił Pan wcześniej?

Xi postuluje inny model otwartości, tzw. „Dwa Obiegi”, a nie jeden mechanizm kompaktowy. Dziś ta otwartość oznacza, że organizacje, które chcą z Chinami pracować, muszą być w Chinach obecne.

Kto jest więc głównym rywalem, a kto przyjacielem Chin w stosunkach gospodarczych, związanych zwłaszcza z technologiami, czy innowacjami, o których była mowa na początku?

Chiny nie mają dzisiaj przyjaciół w obszarze nowych technologii, ponieważ w różnym stopniu i w różnej formie postęp w Chinach postrzegany jest jako rosnące zagrożenie. Tym większe, im mniejsza jest wiedza na temat szczegółów. Nie zmienia to faktu, że państwa takie jak Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Niemcy, Francja, Stany Zjednoczone, Finlandia, Holandia, Wielka Brytania, Włochy, Rosja, Czechy, Estonia, itd. współpracują z firmami chińskimi w Chinach i poza Chinami. Kalkulacja ekonomiczna, a także uwarunkowania technologiczne sprawiają na przykład, że firmy motoryzacyjne z Niemiec, czy Stanów Zjednoczonych koncentrują się na rozwoju rozwiązań e-mobilności w Chinach. To samo dotyczy autonomii pojazdów. Firmy jak Mercedes-Benz, czy BMW zawiesiły swoje europejskie programy pojazdów autonomicznych, przeniosły je do Chin. Tyle, że tu, w Chinach firma Geely (m.in. właściciel Volvo) tworzy swój własny system kierowania pojazdami autonomicznymi, który będzie bazował na własnych satelitach firmy. W dzisiejszym układzie geopolitycznym, zważywszy na wielkość i potencjał rynku chińskiego rywalizacja pomiędzy chińskimi firmami technologicznymi a zagranicznymi ma charakter raczej pozorny. Koniec końców firmy zagraniczne bez chińskich pieniędzy nie mają szans na rozwój swoich technologii. A jak pokazuje przykład Toyoty i jej systemu ogniw wodorowych – pozorni sojusznicy mogą być mordercami rozwoju. Toyota po latach prób wprowadzenia rozwiązania na rynki światowe musiała ulec presji ze strony amerykańskiej. Odsprzedała więc technologię Chinom, które tej presji amerykańskiej nie podlegają, i w ciągu zaledwie 2 lat technologie wodorowe stały się kolejnym motorem rozwoju gospodarczego Chin.

A które z krajów europejskich są kluczowymi partnerami technologicznymi ChRL i dlaczego?

Tu odpowiedź jest prosta: Niemcy. Jest tak, ponieważ Niemcy mają wiele do zaoferowania i prowadzą politykę, w której priorytetem są kwestie ekonomiczne. Niemcy są obecnie najważniejszym partnerem handlowym i technologicznym w Europie. Jedynym państwem, które w relacjach z Chinami ma nadwyżkę handlową. Administracja Angeli Merkel doskonale rozumie uwarunkowania współpracy z Chinami i pracy firm zagranicznych w Chinach i porusza się w tej przestrzeni znakomicie.

Kontynuując wątek chińsko-europejskich relacji – historia Huawei w kontekście rozwoju 5G w Europie jest ostatnio bardzo popularna, a niektóre kraje zaczynają zamykać przed nią drzwi. Czy może Pan uporządkować fakty w tej sprawie, wyjaśnić problematykę, istotę sporu ?

Uporządkowanie faktów to zadanie na wiele dni. Istota sporu jest prosta: Huawei wbrew temu co sądzono o tej i innych chińskich firmach przekroczyła barierę, którą firmy japońskie pokonały na przełomie lat 70. I 80.: firmy chińskie zaczęły być twórcze. Huawei zaproponował komplementarne rozwiązania dla systemu 5G: zarówno od strony sprzętowej, jak i programowej. Komplet. W tym samym momencie żadna inna firma, czy instytucja na świecie nie była w stanie przedstawić oferty konkurencyjnej. Przypadek Huawei uwidocznił nagle wiele problemów, które dotychczas nie były zauważane na Zachodzie. Amerykański pomysł, by tworzyć gospodarkę bazującą na handlu, usługach i operacjach finansowych okazał się być zgubny nie tylko dla rozwoju technologii, ale przede wszystkim dla bazy wytwórczej. Stany Zjednoczone to ojczyzna Boston Robotics, a jednocześnie państwo nie posiadające żadnej fabryki robotów przemysłowych. Firma Apple tworzy świetne urządzenia będące światowymi hitami, ale nie jest w stanie produkować ich u siebie. Zakłady, które ostatnio powstają w Meksyku bazują na urządzeniach i technologiach… chińskich. Wiadomo, ze w roku 2019 administracja Donalda Trumpa intensywnie szukała rozwiązania „problemu 5G”. Stanęło na mało wyrafinowanym pomyśle wykupienia Ericsona, lub Nokii. Stany Zjednoczone nie są jednak w stanie obecnie sprostać wyzwaniu, mają zaplecze intelektualne, ale nie mają zaplecza wykonawczego. Największym problemem okazuje się brak kadry średniego szczebla. Nie ma tu techników, którzy mogliby nadzorować, koordynować produkcję. Nie ma też osób, firm, organizacji posiadających zdolność szybkiego realizowania złożonych inwestycji dotyczących „postawienia” fabryki, zorganizowania produkcji, etc. W tym samym czasie zakłady Tesli w Szanghaju od pierwszego wbicia łopaty do zjechania pierwszego egzemplarza Modelu 3 z taśmy produkcyjnej potrzebowały 10 miesięcy. A chodzi o zakład zdolny produkować pół miliona pojazdów rocznie. Co więcej, okazało się, że jest to zakład produkujący auta o 38% taniej, niż zakłady amerykańskie, przy czym awaryjność Tesli made in China jest wielokrotnie niższa niż tych amerykańskich. Ponad połowa podzespołów używanych do produkcji w Szanghaju pochodzi od chińskich dostawców. Innymi słowy: „kowal ukradł, a cygana powiesili”. Huawei stał się ofiarą zbiegu różnych okoliczności, przede wszystkim zaś próby siłowego zatrzymania rozwoju chińskich technologii, dla zyskania czasu i ewentualnego odrobienia strat przez firmy zachodnie. Jak się okazuje, nie chodzi wyłącznie o czas.

I jeszcze jedno: Huawei jest właścicielem ogromnej ilości patentów dotyczących rozwiązań w zakresie systemu 5G. Ma ich najwięcej na świecie. Te patenty są dowodem, iż rozwiązania Huawei są rozwiązaniami oryginalnymi, a zarazem stanowią niezwykłe wyzwanie dla konkurentów.

Nie mogę więc nie zapytać – jak w tym kontekście chciałby Pan odnieść się do zarzutów względem Huawei o szpiegostwo?

Mówimy o zarzutach, tymczasem oskarżający są niezwykle oszczędni w przedstawianiu dowodów. To sytuacja analogiczna do oskarżania Iraku Saddama Husajna o posiadanie broni chemicznej, która miała być wykorzystana w skali globalnej. Gdyby takie dowody istniały dawno byśmy o nich wiedzieli. Sprzęt Huawei stanowi poważną, a czasem główną część całej infrastruktury telekomunikacyjnej 3G, czy 4G w całej Europie i Stanach Zjednoczonych. To też chyba podstawowy dostawca wszystkich instalacji dla sieci internetowych. Jak w tej sytuacji chińska firma mogłaby ukryć, że jej sprzęt, tak powszechnie stosowany, jest narzędziem wywiadowczym? Inną kwestią są działania ludzi zatrudnionych w tej, czy innych chińskich firmach. To oczywiste, że wśród nich znajdują się pracownicy, lub współpracownicy chińskiego wywiadu. Ale w strukturach koncernów takich jak Coca Cola, czy Airbus również pracują oficerowie wywiadów. Nie znaczy to wszak, że napój chłodzący, czy samolot pasażerski jest narzędziem owych wywiadów. W przypadku Huawei, a szczególnie w kontekście ich rozwiązań 5G (bo o smartfonach jakoś przecież cicho…) mamy do czynienia z rozpaczliwą i przeciwskuteczną próbą zahamowania Chin jako lidera w najnowszych technologiach. Skutek jest taki, że Chiny rzuciły wszystkim swoim firmom hasło: „budujemy swój ekosystem produkcji komponentów elektronicznych. I – jak zakładam – w ciągu 10 lat Chiny będą miały swoje materiały, swoje, oryginalne technologie litograficzne, swoje własne rozwiązania projektowe, a przede wszystkim swoje własne zaplecze badawczo-rozwojowe, o którym nie będziemy wiedzieć nic istotnego. A do tego będą mieć niewiarygodnie wielki rynek zbytu. Bo tak to zostało właśnie zaplanowane. Tymczasem reszta świata będzie działać w rozproszeniu, w warunkach konkurencji międzypaństwowej, a jednocześnie pod destruktywnym wpływem monopoli potentatów takich jak Amazon, Facebook, czy Google. Tu mogę odpowiedź zamknąć klamrą: nawet jeśli zarzuty względem Huawei są zasadne (pomimo braku twardych konkretów) to co Europa ma w zamian? Gdzie są europejskie komplementarne systemy 5G, GPS, alternatywy Amazona, Google, Facebooka? I na odpowiedzi na te pytania powinniśmy się jako Europa skupić.

A czy ma znaczenie tutaj National Inteligence Law z 2017 r. ?

W odbiorze świata, zwłaszcza tego „amerykańskiego” z pewnością tak. Bo łatwo tu manipulować znaczeniami. Cóż, Chińczycy działają transparentnie i mówią otwarcie, że współpraca obywateli i firm z wywiadem państwa jest ich powinnością. Amerykanie uważają taką deklarację za nietakt. Bo u nich National Security Agency robi dokładnie to samo, co jej chiński odpowiednik, tyle, że po cichu. O czym wiemy od pracowników NSA, nieprawdaż? Od strony technicznej, czy też wizerunkowej ten zapis jest przykładem konfliktu pomiędzy konstruktorami wewnętrznych reguł działania ChRL, a realiami „na zewnątrz”. To oczywiste, że w dzisiejszych czasach, przy tak rozproszonych źródłach niezwykle zróżnicowanych informacji sprawne państwo musi korzystać z jak największej liczby wariantów i sposobów pozyskiwania tych informacji. Zatem rzecz powinna stanowić zapis prawa. Oficjalny, powszechnie dostępny, jawny. I z tej perspektywy to chwalebne. Tyle, że po prostu daje broń do ręki przeciwnikom i dla świata zewnętrznego może stanowić wręcz deklarację złej woli, niecnych zamiarów. W praktyce mówimy o prawie wprowadzonym w 2017 roku, a ma ono dotyczyć wyłącznie jednej firmy, a w zasadzie jednej z jej obszarów działalności. Moim skromnym zdaniem o wiele lepszym narzędziem wywiadowczym mogłyby być systemy płatności mobilnych, tudzież serwisy e-commerce, ale tych akurat nie da się po prostu w naszych warunkach zaimplementować. 

W tym momencie w sumie naturalnie przeszliśmy do ostatniej kwestii – czyli relacji ChRL – Polska w kontekście współpracy technologicznej. Jak trwające w Polsce obecnie prace nad nowelizacją Ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa mogą wpłynąć na realizację inwestycji w 5G, a zarazem na stosunki z Chinami?

W przypadku prac nad nowelizacja tej ustawy, tak jak i w przypadku wielu innych aspektów funkcjonowania państwa, mamy do czynienia z dziełem przypadku. Jedyne w zasadzie ministerstwo kompetentne, aby przygotować odpowiednie zapisy, lub zweryfikować propozycje podmiotów trzecich, czyli ministerstwo cyfryzacji zostało zlikwidowane. Ciężar decyzji dotyczących rozwoju sieci 5G w Polsce spadnie – nie po raz pierwszy – na firmy prywatne, które będą musiały zaryzykować: czy się rozwijać, czy czekać na decyzje rządu, które wkrótce mogą stać się zarzewiem konfliktów nie tylko z Chinami, ale również na arenie europejskiej. Decyzja sądu szwedzkiego będzie z pewnością mieć przemożny wpływ na działania prawne Huawei w kolejnych państwach Unii Europejskiej. W całej awanturze wokół 5G w Polsce z pierwszego planu zniknęły kwestie zasadnicze.

To znaczy?

Po pierwsze, nie ma oferty konkurencyjnej, która mogłaby już w tej chwili zastąpić ofertę Huawei; czekanie na inną ofertę przez nieokreślony czas to niepowetowane straty rozwojowe.

Po drugie, każde państwo posiada służby wyspecjalizowane w likwidacji potencjalnych zagrożeń, zwłaszcza tak „nagłośnionych” jak te wynikające – podobno – z użytkowania rozwiązań Huawei. Skoro niektóre elementy systemu Huawei stanowią potencjalne zagrożenie, należałoby owo zagrożenie ściśle określić i wyeliminować. Zamiast tracić czas na puste dywagacje, należałoby przeprowadzić badania poszczególnych elementów instalacji (hardware, software) a po pozytywnej weryfikacji wprowadzać do użytku. Elementy wątpliwe zastępować zaufanymi.

Po trzecie, Polska jako państwo, które znajduje się w takiej, a nie innej części Europy, powinno znacznie szerzej rozpoznawać zmieniające się uwarunkowania polityczne i geopolityczne. Polityka gry do jednej bramki, zważywszy nasze doświadczenia historyczne z tym konkretnym sojusznikiem, jest delikatnie rzecz ujmując absurdalna. Tracimy czas, tracimy możliwość rozwijania współpracy na nowych polach, rozwoju własnych technologii w zamian za nieokreślone i niesprecyzowane deklaracje, z których nie wynika nic konstruktywnego.

Czy postawa polskich władz w kwestii 5G ma wpływ na nasze relacje z Chinami? To inny temat, pewnie na odrębny wywiad.

Jak zatem wygląda tak naprawdę obecna współpraca technologiczna, w zakresie innowacji i R&D, między ChRL a Polską? W którą stronę zmierzamy, czy jesteśmy skazani na dominację chińskiej technologii, czy może także my możemy zaoferować coś Chinom?

Współpraca technologiczna? Nie ma takiej. Firma Huawei proponowała stworzenie w Polsce ośrodka badawczo-rozwojowego i uruchomienia w Polsce fabryki produkującej elementy infrastruktury dla sieci 5G, ale oferta ta została odrzucona. Z ochotą przyjęły ją Węgry, Francja i Wielka Brytania. Strona polska nie jest w stanie zrozumieć, że Chiny nie są zainteresowane polskim mlekiem w proszku, czy kurzymi łapami, mogą zaś być zainteresowane polską myślą technologiczną. Chiny to kapitał, potencjał naukowo-badawczy i rynek – chiński, ale i globalny. Trudno jednak w jakikolwiek sensowny sposób wykorzystać te szanse, jeśli polska administracja nie jest w stanie nawet jasno określić swojego stosunku do Chin. Przykłady Niemiec, czy nawet Czech pokazują, że to podstawa sensownego działania. Tymczasem jesteśmy postrzegani w Chinach jako państwo, którego domeną jest rolnictwo. Podczas podróży po najlepiej rozwiniętych technologicznie ośrodkach w Chinach, takich jak prowincja Guangdong, delta rzeki Jangcy (Szanghaj, Suzhou, Hangzhou, Ningbo), czy Pekin odwiedzałem dziesiątki hubów i parków technologicznych, gdzie działały firmy z Niemiec, Francji, Włoch, Finlandii, Węgier, Czech, Estonii, Ukrainy, Rosji, Holandii, Belgii, Danii i innych państw europejskich, nie natknąłem się na ani jedną firmę z Polski.

Dziękuję za rozmowę.

I ja dziękuję.

Leszek B. Ślazyk

e-mail: kontakt@chiny24.com

© chiny24.com 2010-2021

 

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button