Chiny subiektywnie

Nowa walka klas według Yang Jishenga

Yang Jisheng, jeden z najbardziej znanych chińskich dziennikarzy twierdzi, że chiński model ekonomiczno-społeczny jest niezrównoważony, ponieważ oddaje zbyt dużo władzy w ręce rządu i szefów wielkich korporacji, pozostawiając na marginesie, bez prawa do współdecydowania ogromne rzesze ludzi mających coraz więcej powodów do niezadowolenia.

Yang Jisheng pracował dla Agencji Prasowej Xinhua w latach 1966-2011, a w 2008 opublikował książkę pt. Nagrobek (Tombstone), najbardziej jak dotąd szczegółową i wnikliwą analizę Wielkiego Głodu (1959-1961). Jest redaktorem naczelnym czasopisma Yanhuang Chunqiu (Kroniki Historyczne), które zajmuje się ważnymi i delikatnymi w swym charakterze problemami społecznymi ChRL. Wydawnictwo Cosmos Books z Hong Kongu opublikowało właśnie poprawione i uzupełnione wydanie jego książki Political Struggles in China's Reform Era (Starcia polityczne w chińskiej erze reform). Praca ta jest analizą chińskiej współczesnej ekonomii, jej powiązań ze strukturą społeczną, całość zaś wzbogacona jest o autorskie prognozy Yanga na temat rozwoju sytuacji w Państwie Środka w najbliższej przyszłości.

Książka i treści w niej zawarte odpowiadają na pytania dotyczące Chin, które pojawiają się ostatnio w związku z „Wiosną Ludów” przetaczającą się przez kraje arabskie. Czy sytuacja w krajach arabskich ma jakieś odniesienia do sytuacji w ChRL? Czy biedni i marginalizowani są w stanie powstać przeciwko rządowi i pozbawić go władzy, którą sprawował niepodzielnie od dziesięcioleci jak miało to miejsce w Tunezji, Egipcie, a pewnie wydarzy się i w innych państwach tamtego regionu? Yang daje odpowiedzi na niektóre z tych pytań, chociaż większość ekspertów uważa, że obywatele Chin wolą czerpać korzyści ze wzrastającego nieustannie od 1978 roku o niemal 10% rocznie produktu krajowego brutto, niż obalać rządzących państwem oligarchów. Dobrobyt to istotny czynnik, który odróżnia Chiny od krajów arabskich.

W swojej pracy Yang przedstawił chińskie społeczeństwo jako piramidę podzieloną na pięć części. Na szczycie piramidy znajduje się 1,2-milionowa grupa obywateli zamożnych (1,5% wszystkich pracujących mieszkańców kraju), poniżej znajduje się 25-milionowa (3,2%) wyższa klasa średnia, 105-milionowa (13,3%) klasa średnia, 540-milionowa (68%) niższa klasa średnia i w końcu 110-milionowa (14%) najmniej zamożna część społeczeństwa.

"Obywatele zarabiają więcej, ale dysproporcje finansowe pomiędzy poszczególnymi grupami są zatrważające", powiedział Yang. "Pomiędzy rokiem 1988 a 2007 różnica w dochodach pomiędzy ludźmi ze szczytu piramidy, a tymi żyjącymi u samego jej dołu wzrosła z 7-krotnej do 23-krotnej, a dysproporcja pomiędzy zarobkami mieszkańców wsi i miast jest najwyższa w historii".

Obliczając współczynnik rozwarstwienia dystrybucji dóbr materialnych w kraju i przyjmując, że 0 oznacza, że wszyscy obywatele są tak samo zamożni, zaś 1 oznacza, że tylko jedna osoba w kraju posiada całe bogactwo, otrzymamy dla dzisiejszych Chin  wynik 0,47. Oznacza to, że dysproporcje majątkowe w Chinach są większe, niż w jakimkolwiek innym kraju rozwijającym się na świecie. W egalitarnej Szwecji współczynnik wynosi 0,23, a w USA, gdzie 20% obywateli posiada ponad 80% dóbr współczynnik ten wynosi 0,45.

Ta nierównomierność jest efektem boomu ekonomicznego i gwałtownego powstawania na rynku coraz to nowych dróg do wzbogacenia się, z których jedni obywatele skorzystali, a drudzy nie. Nie bez znaczenia jest również ingerencja państwa, która sprzyja powstawaniu monopoli w takich sektorach jak kolejnictwo, telekomunikacja, energetyka, ubezpieczenia czy petrochemia. Praca w uprzywilejowanych branżach i sektorach gospodarki przynosi ich pracownikom największe dochody.

Elita Chin, szczyt piramidy, dzieli się zdaniem Yanga na cztery grupy, a są to: starsi urzędnicy KPCh, kierownicy państwowych banków, kierownicy wielkich firm państwowych (na przykład koncerny petrochemiczne, telekomunikacyjne), wreszcie dyrektorzy państwowych i właściciele prywatnych firm mniejszego niż koncerny kalibru.

Wyższa klasa średnia składa się z pracowników wymienionych powyżej banków i firm, kierowników mniejszych firm, intelektualistów i artystów. Klasa średnia to głównie prawnicy, wykładowcy, inżynierowie, technicy, urzędnicy publiczni, menadżerowie, dziennikarze i handlowcy. Niższa klasa średnia to przede wszystkim pracownicy fizyczni, robotnicy migrujący i farmerzy, a klasa najniższa to przeważnie biedni mieszkańcy wsi i bezrobotni.

"Na reformach skorzystali najwięcej możni, ich rodziny oraz osoby z nimi powiązane, a najmniej rolnicy i pracownicy fizyczni. Przy tym to właśnie ta najmniej uprzywilejowana grupa społeczna poniosła największe koszty transformacji i musiała stanąć wobec najpoważniejszych zagrożeń w stosunku do sytuacji, która miała miejsce w Chinach w latach 60-tych i 70-tych.", pisze Yang. "Pierwsza grupa wykorzystała drugą dla władzy i pieniędzy, co jest główną przyczyną dysproporcji finansowej w Chinach oraz licznych tarć społecznych".

"Konflikty polityczne zatem nie rozgrywają się już wyłącznie pomiędzy partyjnymi konserwatystami i liberałami, jak to miało miejsce na przykład za czasów Deng Xiao Pinga,  ale też pomiędzy powstałymi na nowo klasami społecznymi. Biedni ścierają się z bogatymi, którzy dzierżą władzę i mają pieniądze."

Yang przytacza oficjalne dane statystyczne dotyczące niepokojów społecznych w Chinach i ilości manifestacji, za które według chińskich statystyk uważa się zgromadzenie nie mniej niż 100 osób. W 2008 roku miało w Chinach miejsce ponad 100 tysięcy manifestacji, w 2000 – 50 tysięcy, a w roku 1993 – 8700. W 75% tego typu wydarzeń brali udział robotnicy i rolnicy, walczący o swoje prawa, buntujący się przeciw wywłaszczeniom i zawłaszczeniom, przymusowym rozbiórkom i niskim płacom. Yang podaje jako przykład zdarzenia w powiecie Menglian, gdzie w lipcu 2008 roku doszło do starć rolników z policją, w wyniku których zmarło dwóch rolników, a 51 osób odniosło rany, w tym aż 41 policjantów. Zniszczono dziewięć samochodów policyjnych i odebrano funkcjonariuszom 102 sztuki broni. Tego typu wydarzenia są w Chinach na porządku dziennym.

Yang  napisał, że przyszłość Chin może być analogiczna do historii firmy Iron and Steel Group (TISC) w Tonghua, ogromnej, należącej do państwa firmy, znajdującej się w opłakanej sytuacji finansowej wskutek nadmiernego zatrudnienia, przestarzałego parku maszynowego oraz infrastruktury, a także w związku z utrzymywaniem ogromnej ilości zależnych firm nie mających nic wspólnego z głównym profilem firmy, czyli produkcją stali.

Od roku 2001 do roku 2005 kierownictwo firmy, działające w imieniu właściciela, czyli państwa próbowało znaleźć wyjście z sytuacji między innymi poprzez zwolnienie ponad 16 000 pracowników, oddłużenie zakładu, znalezienie inwestora. Wreszcie na początku roku 2006 sprzedano 36,19% udziałów Iron and Steel Group (TISC) prywatnej firmie Jianlong Group, która wprowadziła na stanowisko dyrektora zarządzającego Chen Guojuna. Podejmowanie najważniejszych decyzji dla firmy pozostało jednak w rękach starych „państwowych” dyrektorów. W końcu to państwo miało w TISC udział większościowy. Chen odkrył wkrótce wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu TISC. Między innymi wykazał, że firma kupuje surowce do produkcji stali po cenach znacznie wyższych niż obowiązujące na rynku, dowiódł też, że stal produkowana przez TISC odbywa się na mocy nieformalnego porozumienia pomiędzy szefostwem państwowego przedsiębiorstwa i członkami lokalnego przestępczego podziemia. Celem uzdrowienia sytuacji Chen Guojun zażądał przekazania mu realnego kierownictwa firmy i zakończenia wszystkich procederów uderzających w kondycję przedsiębiorstwa. Żądanie Chena wywołało gwałtowny opór starego kierownictwa, ale również załogi TISC. Kiedy władze prowincji przystały na propozycję Chen Guojuna, robotnicy rozpoczęli strajk. W trakcie jednego ze spotkań z załogą mającego na celu rozwiązanie nabrzmiałego problemu robotnicy pobili Chena na śmierć.

Powołując się na ten przykład, który można traktować alegorycznie Yang uważa, że w Chinach odrzuca się wiele dobrych projektów ustaw, ponieważ godzą one w interesy możnych. Tego typu praktyki uniemożliwiają polepszenie sytuacji społecznej i finansowej przedstawicieli klas niższych, co w połączeniu z lewicowymi poglądami dużej części członków tych klas może doprowadzić do masowych protestów.

Jest to jeden z czynników, który powoduje, że model chiński, tak cęsto chwalony za efektywność na świecie, jest wysoce niestabilny i dlatego nie nadaje się jako wzorzec do zastosowania w realiach innych krajów. Najpopularniejszym krytykiem kapitalizmu w wersji chińskiej jest według Yanga nie kto inny, a Karol Marks, który pisał, że "kapitalizm jest pazerny i nieludzki".

"Kapitał gra w chińskiej gospodarce rynkowej pierwsze skrzypce od roku 1990 i robotnicy nie mają jak mu się przeciwstawić bez niezależnych związków zawodowych", pisze Yang.

"Kapitał to wiecznie nienasycony potwór, który nie ma oporów, by złamać komuś życie, lub zniszczyć karierę w pogoni za coraz większym zyskiem, i który nie dba o zanieczyszczenie środowiska czy los maluczkich, którzy stają mu na drodze. Kapitał wdziera się przemocą do polityki i mediów, wypaczając zasady moralności i obracając w perzynę przyzwoitość i empatię ludzką", pisze Yang.

Aby wytworzyć stabilny model, Chiny muszą znaleźć sposób na zbalansowanie potęgi kapitału poprzez rozwijanie w kraju demokracji i systemu prawnego, które będą służyć wszystkim obywatelom, a nie tylko wybranym ze szczytu piramidy społecznej.

Yang pisze, że "przyszłość Chin może potoczyć się dwojako: albo rynek w dalszym ciągu będzie w rękach elit, co doprowadzi do podobnej sytuacji, jaka miała miejsce w Indonezji, na Filipinach czy w Ameryce Południowej, albo nastanie czas reform politycznych, które uczynią z Chin demokratyczne państwo prawa. Wybór dokona się w momencie, w którym zdecydujemy się na przeprowadzenie odpowiednich reform lub z nich zrezygnujemy".

 

 

Leszek Ślazyk

Źródło: The South China Morning Post, beta.chiny24.com, The Telegraph

 

….

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button