CiekawostkiWiadomości

Chińska mieszanka firmowa

W Chinach jak zwykle dzieje się wiele. Zbyt wiele, aby ogarnąć. Dlatego też wybrałem dziś tak zwany miód i przekazuję, aby nieco osłodzić gorycz poniedziałkowej traumy związanej z przystąpieniem do rutynowych obowiązków służbowych i innych.

Harbin nie cieszy się ostatnio łaskawością Opatrzności. Miasto, w którym nie można oddychać ze względu na katastrofalny poziom zanieczyszczenia powietrza stało się obecnie celem ataku zimy. Zima postanowiła zawlec nad Harbin wszystkie dostępne jej chmurzyska i zrzucić imponujące ilości śniegu. Zmasowany atak industrii i natury sparaliżował miasto. Jego mieszkańcy ledwo dyszą, a teraz jeszcze nie mogą swobodnie się przemieszczać. Na Harbin spada obecnie około 2 milimetrów śniegu w ciągu godziny. Lokalny instytut meteorologiczny ogłosił pomarańczowy alarm, co oznacza przedostatni poziom (ostatni to alarm czerwony) zagrożenia. Meteorolodzy obawiają się, że opady śniegu trwać będą jeszcze kilka dni, co więcej ich duża intensywność może jeszcze wzrosnąć. Czy to dobra wiadomość? Jasne, że dla nas tak. Możemy się cieszyć, że u nas na razie zima nie wariuje. Póki co.

Tymczasem niejaka Chan Yan lat 57 z prowincji Syczuan została porzucona przez swojego męża. Nie byłoby w tym nic ciekawego, ani zabawnego, gdyby nie powód porzucenia. Otóż małżonek Chan Yan oświadczył, że ma dość spania w jednym łóżku z Mao Zedongiem. Chan Yan bowiem jest…. sobowtórem Przewodniczącego. Co więcej niegdysiejsza gospodyni domowa zarobkuje udając publicznie Mao. Chan nieco się charakteryzuje, przebiera, a tak przygotowana w milczeniu pozdrawia tłumy, pali w zadumie papierosy i spogląda w świetlana przyszłość. Obecnie Chan występuje aż 5 razy dziennie. W ten sposób stara się zaspokoić potrzebę rodaków swych obcowania z Przewodniczącym. Mąż nie dał rady i zrezygnował z obcowania. Jak donosi chińska edycja magazynu "People" Chan Yan nie opuszcza swojego mieszkania poza tymi chwilami kiedy "gra". W wolnych chwilach doskonali warsztat dzięki oglądanym filmom dokumentalnym o Mao. Tam może podpatrzyć drobne, chcarakterystyczne gesty, grymasy, wszystko to, co składało się na wizerunek Przewodniczącego. Chan marzy się rola w jakimś filmie, a jeszcze lepiej serialu o Przewodniczącym. Życzę spełnienia marzeń, aczkolwiek cała historia wydaje mi się nieco perwersyjna.

 

Tymczasem w Chengdu na jednym z drzew w centrum miasta nieznany osobnik umieścił wiadomość. Niezwykle osobliwą wiadomość. Składała się ona z 3 "ukrzyżowanych" szczurów oraz karteczki ze słowami: "Błądziłem. Kajam się.". Dla mieszkańca kraju nad Wisłą ten swoisty znak nie oznaczałby niczego więcej ponad konieczność otoczenia jego autora opieką lekarską. Tymczasem Chińczycy w lot pojęli co oznaczają te 3 gryzonie przywiązane do pnia. "Grubymi szczurami" nazywa się bowiem tutaj zazwyczaj urzędników państwowych, którzy dzieki zajmowanym stanowiskom mogą bezkarnie "paść się", czerpiąc wielorakie korzyści. Mieszkańców Chengdu nie nurtuje zatem pytanie co autor miał na myśli. Bardziej ich interesuje kogo konkretnie. Czy chodzi o ogół urzędników, czy jakiegoś szczególnego? A jeśli adresatem jest konkretna osoba, to czemu jej taką szczególną wiadomość przesłano? Pewnie się nie dowiemy. No chyba, że któregoś dnia ktoś do drzewa przywiąże nie gryzonie, a urzędnika właśnie. Albo trzech.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Chiny to ciekawy kraj, nieprawdaż?

Redaktor

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button