Mapa, która została zbudowana na Google Maps i otwarta dla publicznej edycji przedstawia 86 oficjalnie potwierdzonych przypadków wyburzenia domów i eksmisji, w czasie których użyto siły wobec ich mieszkańców (głośny przypadek zakopania właścicielki burzonej nieruchomości żywcem), lub w wyniku których wyrzuceni siłą właściciele targnęli się na swoje życie (coraz częstsze ostatnio przypadki samospalenia).
Na mapie widnieją trzy rodzaje oznaczeń. Piktogram wulkanu to miejsce gdzie doszło do masowych wystąpień, rozruchów pomiędzy liczną grupą obrońców swoich domów, a policją lub oddziałami ochroniarzy zatrudnionych przez deweloperów. Rysunek łóżka to oznaczenie miejsca, w którym ktoś zmarł w wyniku użycia siły podczas eksmisji. Płomień to oznaczenie miejsca gdzie eksmitowany człowiek popełnił samobójstwo.
Miejsca, co do których twórca mapy nie maił absolutnej pewności, ponieważ nie wszystkie szczegóły zostały potwierdzone przez oficjalne media zostały dodatkowo oznaczone znakiem “i”. Miejsca takie mogą być reedytowane, a nawet usunięte przez internautów, jeśli okazałoby się, że w rzeczywistości właściciel danej nieruchomości nie doznał krzywdy, że otrzymał satysfakcjonującą rekompensatę za utracone mienie.
Od 8 października do wtorku, do godziny 10 rano stronę obejrzało 260 000 internautów. Dzisiaj zablokowano funkcję edycji mapy. Twórca strony uznał, że wiele oznaczeń wprowadzono złośliwie i niezgodnie z prawdą. Głównymi podejrzanymi są firmy deweloperskie, które nagłaśnianie przypadków bezprawnych eksmisji uznają za wysoce krzywdzące.
“Wszyscy ci ludzie, którzy stracili swoje życie podczas eksmisji i wyburzeń – czy to właściciele nieruchomości, czy członkowie brygad wyburzeniowych – są ofiarami szybkiego rozwoju naszego kraju. Mapa “Krwawych Domów” jest ich pomnikiem” – powiedział twórca mapy, który zastrzega sobie anonimowość.
.
.
.
