Nowość na rynku: powietrze w puszkach
Chiński przedsiębiorca Chen Guangbia może i nie zarobi zbyt wiele na najnowszym produkcie własnego pomysłu, ale z pewnością trafi w szeregi najbardziej kreatywnych producentów żywności w historii. Poniżej prezentujemy ów niecodzienny produkt: powietrze w puszce.
Chen Guangbia, chiński miliarder, filantrop, chińska wersja (bo przecież nie kopia!) Richarda Bransona, ekscentryk dbający o to, aby zawsze być w mediach.
Postanowił sprzedawać czyste powietrze w puszkach. Wprowadzenie nowego produktu poprzedziła oczywiście konferencja prasowa. Dziennikarze nie omieszkali zapytać Chena, skąd pomysł na sprzedawanie powietrza. Przedsiębiorca odrzekł, że "produkt ma za zadanie zwiększyć świadomość społeczną w zakresie zanieczyszczenia środowiska i skłonić do myślenia". Producent dodał, że nie spodziewa się nadzwyczajnych wyników sprzedaży i że emisja nowego produktu ma raczej charakter happeningu. Na pytanie czy nie jest to oszukiwanie potencjalnych klientów, zapewnił, że powietrze jest świeże, a na opakowaniu znajduje się skład. Z naszych informacji wynika, że powietrze zamknięte w puszkach pochodzi z Tajwanu, jak również z Tybetu.
Chen majątku na sprzedaży powietrza w puszkach robić (póki co) nie zamierza. Cena jednej puszki to około 2 złote 50 groszy. Ilość puszek: ponad 100 tysięcy. Sceptycy myśleli, że nikt tego nie kupi. Poszły w jeden dzień.
"Jeśli nie zaczniemy troszczyć się o środowisko, za 20 lat nasze dzieci będą musiały chodzić na co dzień w maskach gazowych", tłumaczył Chen.
Naszym zdaniem Chen udowodnił, że potrafi "opchnąć" wszystko. Szczególnie posługując się swoim popularnym, choć kontrowersyjnym nazwiskiem. Na puszkach widnieje podobizna Chena i nazwa produktu: "Chen Guangbia jest spoko gościem".
Cóż, jest to jakiś pomysł. Powietrze w puszce. Nie wiem jak z tym u Państwa, ale nasza świadomość społeczna odnośnie zanieczyszczenia środowiska rozbuchała się do rozmiarów tak kolosalnych, że aż brak słów, a więc tutaj postawimy kropkę.