NINGBO – Tysiące pracowników fabryki należącej do firmy Chimei Innolux zależnej od Foxconn przystąpiło w sobotę do strajku okupacyjnego zakładu wytwarzającego artykuły elektroniki użytkowej dla klientów z całego świata. Powodem strajku stała się informacja o decyzji obcięcia wynagrodzeń.
Zarówno Chimei Innolux jak i Foxconn to giganty przemysłu elektronicznego rodem z Tajwanu. Foxconn od kilku lat boryka się z powracającymi doniesieniami o desperacji pracowników, którzy sfrustrowani niskimi płacami i krańcowo niehumanitarnymi warunkami pracy gotowi są targnąć na własne życie. W minionych trzech latach kilkanaście tych prób zakończyło się niestety śmiercią pracowników. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że w przypadku firmy zatrudniającej ponad 250 tysięcy pracowników w Chinach wypadki takie są sprawą naprawdę marginalną i znaną dzięki nagłośnieniu przez media głodne tego rodzaju sensacji.
Sytuacja w Ningbo jest jednakże bardzo różna od owych aktów rozpaczy pojedynczych osób. Tym razem do protestu przystąpiło kilka tysięcy pracowników skutecznie paraliżując pracę całego zakładu.
Robotnicy sekcji B i C z fabryki w Ningbo uzyskali potwierdzoną informację o tym, że firma Foxconn zamierza obciąć wynagrodzenia pracownikom linii montażowych. Wywołało to powszechne niezadowolenie i stało się zarzewiem strajku. Management fabryki zareagował natychmiast podwyższając pensje wszystkim pracownikom sekcji A i B o 400 yuanów miesięcznie (około 200 złotych). Taka sytuacja wywołała niezadowolenie pracowników z sekcji A. Managerowie postanowili przeprowadzić rozmowy z załogą i obiecali podnieść pensję bez wyjątku wszystkim pracownikom pod warunkiem, że produkcja ruszy bez dalszych przeszkód dzisiaj, czyli 13 lutego.
Źródło: WCT, beta.chiny24.com
