Wiadomości

Tydzień za Wielkim Murem (20/18)

subiektywny przegląd wydarzeń z Chin Andrzeja Lianga

Miliarder Michael Bloomberg postanowił zainaugurować nową międzynarodową konferencję – think-tank. Ma to być wydarzenie konkurencyjne dla słynnego World Economic Forum w Davos (Szwajcaria).  Konferencja Bloomberga będzie odbywała się co roku w … Chinach. Temat konferencji będzie jeden: rosnąca rola Chin w zmieniającym się świecie. Pierwsza edycja konferencji odbędzie się w stolicy Chin, Pekinie, w listopadzie tego roku.  W organizację konferencji zaangażowali się między innymi Henry Kissinger – były sekretarz stanu US i Hank Paulson – były sekretarz skarbu US. Ze strony chińskiej współorganizatorem jest rządowy think-tank China Center for International Economic Exchanges, któremu przewodniczy były wicepremier Zeng Pei Yan. Według Michaela Bloomberga, nowe forum ekonomiczne ma koncentrować się na rosnącej roli Chin i wpływu tego zjawiska na gospodarkę, politykę, przemiany społeczne, etc. w skali globalnej. Będzie ono podejmować również temat wyzwania jakim są Chiny dla hegemonicznej do tej pory pozycji Stanów Zjednoczonych w świecie. Bloomberg uważa on, że Davos jest już zbyt starą formułą i zajmuje się zbyt wieloma wątkami. Natomiast według niego najważniejszym aktualnie problemem są świat i Chiny, jako wzrastająca potęga, współpraca, z którą wymaga opracowania reguł satysfakcjonujących wszystkie zainteresowane współpracą strony. To wyzwanie dla świata i każdego współczesnego państwa.

Cóż, nic dodać, nic ująć. W Chinach odbywają się już dwie istotne konferencje o charakterze ekonomicznym: Summer World Economic Forum w Dalian („letnie Davos”, organizatorem jest ta sama instytucja, która organizuje forum w Szwajcarii) oraz Boao Forum dla Azji. Nie mam wątpliwości, że konferencja Bloomberga stanie się najbardziej znaczącym forum w skali świata z udziałem wszystkich istotnych decydentów z wszystkich kontynentów. Musimy się uczyć, jak żyć z Chinami.

Czy Chiny przekupują prezydenta Trumpa? To pytanie pojawiło się w prasie zagranicznej w związku z nagłym zwrotem Trumpa, co do sankcji gospodarczych przeciw Chinom. Wiadomo, że trwa już nie tylko walka na słowa, pomimo równolegle prowadzonych rozmów. Pierwszą ofiarą wymiany ciosów po stronie chińskiej stała się korporacja technologiczna ZTE, której 33% akcji należy do państwa. W związku z wstrzymaniem dostaw z USA komponentów elektronicznych ZTE najpierw wstrzymała produkcję, potem poinformowała o możliwości zwolnienia ponad 80 tys. swoich pracowników. Kiedy zaczęto mówić o upadku ZTE, o niezwykle celnym ciosie administracji waszyngtońskiej, zupełnie niespodziewanie sam prezydent Trump ogłosił, jak zwykle twittem, że razem z prezydentem Xi będzie pracował, aby pomoc korporacji ZTE w trudnej sytuacji. Innymi słowy, ze embargo zostanie cofnięte.

Zaskoczenie i szok? Zupełnie nieuzasadnione. Biznes jest biznes. Oświadczenie Trumpa o zmianie nastawienia do kwestii ZTE nastąpiło w niecałe trzy dni po tym, jak rząd chiński przyznał kredyt w wysokości 500 mln USD chińskiej firmie, która w Indonezji, wspólnie z firmą lokalną i spółką należącą do Trumpa będą budować park wypoczynku z polem golfowym I hotelami – MNC Lido City. Chwilę wcześniej chiński rząd wyraził zgodę na przejęcie (za 8.35 mld USD) Microsemi Corp. przez amerykańską firmę Microchip Technology Inc. To pierwsza transakcja przejęcia chińskiej firmy z sektora high-tech przez inwestora zagranicznego zgoda od sierpnia ub.r.

No i wszystko jasne, choć zbieżność oczywiście przypadkowa. Dzięki powiazaniom partii, rządu i biznesu Chiny są mistrzami takich rozgrywek. Nie taki straszny Trump, jak go malują.

Partia oficjalnie, zgodnie z konstytucją, przejmuje nadrzędną rolę nad kolejnym centralnym resortem rządu. Tym razem chodzi o Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które od zeszłego tygodnia podlega Komisji Spraw Zagranicznych Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. Przewodniczącym Komisji jest Sekretarz Generalny Partii, Prezydent, Przewodniczący Centralnej Komisji Militarnej, etc., etc. Xi JinPing (cośwychodzi mi, że to już jego 13 stanowisko kierownicze). Zastępcami Przewodniczącego Komisji są: premier Li Ke Qiang oraz wiceprezydent Wang Qi Shan. W komunikacie dotyczącym utworzenia Komisji nie wymieniono ministra spraw zagranicznych i członka Rady Państwa ChRL Wang Yi.

(http://www.xinhuanet.com/politics/2018-05/15/c_1122836914.htm CCTV video info).

Już pod koniec ubiegłego roku jeden z ekspertów ostrzegał, że przy założeniach przyjętych na ostaniem zjedzie KPCh rola rządu i Rady Państwa ChRL będzie maleć. Ośrodkiem podejmowania decyzji jest partia. Rząd jest li tylko organem wykonawczym. Marksistowsko-leninowski model zarzadzania państwem staje się faktem. Oczywiście z chińską charakterystyką, zatem z uwzględnieniem teorii Przewodniczącego Mao.

Ukazał się najnowszy raport opublikowany przez amerykańską firmę The Wealth-X prezentujący dane statystyczne dotyczące….miliarderów na świecie. W zestawieniu ilościowym prym wiodą Stany Zjednoczone. Mieszka tam 680 posiadaczy majątków o wartości od 1 miliarda dolarów w górę. Na drugim miejscu uplasowały się Chiny ze swoja skromną trzódką 338 miliarderów, których majątek w sumie wycenia się na 1,1 biliona USD. Z punktu widzenia stanu faktycznego prawa międzynarodowego raport zawiera poważny błąd. Mianowicie osobno w statystykach przedstawiono miliarderów z Hong Kongu, który od 1997 roku jest integralną częścią ChRL. W Hong Kongu mieszka aż 93 miliarderów z majątkiem 315 mld USD. I pomyśleć, że Chiny (z Hong Kongiem) osiągnęły takie rezultaty w obszarze miliarderów zaledwie w ciągu 69 lat rządów Komunistycznej Partii Chin.

Monitoring, systemy rozpoznawania twarzy i analizowania reakcji mimicznych stają się w Chinach coraz powszechniejsze. “Wielki Brat” czuwa. Teraz już nie tylko na ulicach, skrzyżowaniach, galeriach handlowych, osiedlach, zakładach pracy, urzędach. Monitoring zdobył nowy przyczółek i powierzono mu nowe zadania. Otóż w jednej z chińskich szkół zainstalowano inteligentny system monitoringu zintegrowany z systemem rozpoznawaniem twarzy. Kamery umieszczone w każdym zakątku budynku szkoły (poza toaletami) są w stanie monitorować wszystkich uczniów zarówno podczas zajęć w klasach, jak i na przerwach na korytarzach, boiskach, itd. System ma za zadanie analizować ruchy ciała uczniów oraz mimikę ich twarzy. Dane w czasie rzeczywistym wyświetlane są na monitorach nauczycieli. Dzięki temu wiedzą oni nie tylko który student bierze udział w zajęciach, słucha wykładu, a który np. śpi. System jednocześnie analizuje emocje: który ze studentów patrzy neutralnie, który jest szczęśliwy, a który zły, znudzony, przestraszony itp.

Foto: Sina.com

Nauczyciele ponoć chwalą sobie ten system totalnego monitoringu. Jednak na Weibo (chiński portal społecznościowy) pojawiło się wiele opinii krytycznych. Wręcz komentarze zarzucają traktowanie uczniów w sposób niehumanitarny, jak zwierzęta. Prawda jak zwykle leży pośrodku. Wszystko zależy kto i jak wykorzysta taki system. Może on być narzędziem nacisku, źle rozumianej kontroli uczniów, ale może być też źródłem poszukiwania metod nauczania, które aktywizować będą zarówno nauczycieli, jak i uczniów. Pomarzyć można….

Państwowe Biuro Statystyczne podało dane dotyczące płac za 2017 rok. Średnie roczne wynagrodzenie w sektorze publicznym i państwowym wyniosło 11 669USD. To wzrost o 10% w stosunku do roku 2016. W sektorze prywatnym oraz IT wyniosło 11 054 USD. Naukowcy i pracownicy instytutów badawczych zarobili w ubiegłym roku 9 121 USD. Największy wzrost płac dotyczył sektorów ekologii i ochrony środowiska, wynagrodzenia średnio wzrosły tu o 14.5%. Przyczyną podwyżek jest duży napływ funduszy rządowych do tego sektora obserwowany w zeszłym roku.

http://www.sohu.com/a/231844174_139533  – dokładne dane.

Dane aż nie do wiary.

Sukcesem zakończyła się próba startu pierwszej rakiety OS-X zaprojektowanej i zbudowanej przez prywatną chińską firmę – OneSpace Technology Co. z Chongqing. To pierwszy krok do otwarcia udziału firm prywatnych w chińskim programie kosmicznym. Mają one zapewne zagospodarować ten nowy sektor gospodarki w relacjach z zagranicznymi firmami i instytucjami zainteresowanymi na przykład umieszczaniem na orbicie sztucznych satelitów. 9 metrowa rakieta OneSpace może wynieść na orbitę 800 km nad Ziemią satelitę o wadze do 100 kg. Koszt transportu cargo w tej rakiecie szacuje się na ok . 10 000 USD za kilogram, co stanowi jedną trzecią tego, co trzeba obecnie zapłacić na międzynarodowym rynku usług kosmicznych. OneSpace Technology Co. planuje budowę kolejnych typów rakiet, o znacznie większym udźwigu. Szef firmy, ShuChang, przewiduje, że w ciągu 5 do 10 lat będzie w stanie konkurować z amerykańskimi rakietami SpaceX. Biorąc pod uwagę aktualne tempo rozwoju Chin może to nastąpić wcześniej, jak sądzę.

Polecam ten link. Robi wrażenie http://www.onespacechina.com/

W stoczni Qingdao (prowincja Shandong) przekazano brazylijskiemu armatorowi Petrobras statek – pływającą rafinerię.

To kolejny dowód na przestawianie się chińskich stoczni na wąską specjalizację. Jednostka wyprodukowana w Qingdao ma wyporność 350 000 ton, a instalacja rafineryjna zainstalowana na jej pokładzie może dziennie przetworzyć 150 000 baryłek ropy naftowej. Statek – rafineria ma 300 metrów dlugosci i 74 metry szerokości. Pokład tego statku ma powierzchnie porównywalną do trzech boisk pilkarskich. To – jakżeby inaczej – największy na świecie tego typu statek-rafineria. Jego zbudownie trwało ponad 5 lat. Koszt budowy: 1.6mld USD. Obecnie na morzach świata operuje 210 podobnych statków. 18 z nich pływa pod banderą ChRL.

Chińska herbata też bije rekordy. W roku 2017 padł rekord jej eksportu i sprzedaży w samych Chinach. Eksport chińskiej herbaty w zeszłym roku wzrósł o 8% w porównaniu z rokiem 2016.

W ubiegłym roku Chiny wyeksportowały 355 000 ton herbaty o wartości 1.61 mld USD aż do 128 krajów. Do 12 z tych państw trafia 64.8% całego eksportu herbaty. Sami Chińczycy skonsumowali w ub.r. 1.9 mln ton herbaty o wartości 37 mld USD. Jest w tym konsumowaniu i mój skromny udział.

W minionym tygodniu ogłoszono  datę otwarcia nowego lotniska w Pekinie.

Foto/Xinhua

Stanie się to 1 października 2019 (święto proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej). Nowe mega-lotnisko dla Pekinu zlokalizowane jest 68 km na południe od centrum stolicy. Budynek lotniska ma powierzchnię 700 000 m2. Docelowo nowe pekińskie lotnisko będzie miało 4 pasy startowe, 268 miejsc parkingowych dla samolotów i obsłuży 620 000 lotów rocznie.

Foto: Yang Zhiyong/chinadaily

W pierwszym etapie rocznie przez port lotniczy przewijać się będzie 45 mln pasażerów. Docelowo (w ciągu pięciu lat) – 100 mln pasażerów plus 4 mln ton carga rocznie. System obsługi pasażerów będzie tak zorganizowany, aby z centralnego punktu lotniska do najodleglejszego wejścia do samolotu pasażerowie mogli dotrzeć w czasie nie dłuższym niż 8-12 minut. Oczekiwanie na bagaż po przylocie na nowe lotnisko w Pekinie nie zajmie nam więcej niż 15 minut. Oczywiście lotnisko będzie połączone z centrum miasta linią metra, szybką koleją (350 km/godz.) oraz siecią autostrad. Koszt budowy samego portu lotniczego, który zbudowano w ciągu 5 lat to 13 mld USD. Obecnie Pekin ma dwa lotniska: Beijing Capital International Airport and Beijing Nanyuan Airport. Polski Centralny Port Lotniczy, który ma obsługiwać docelowo 35 mln pasażerów i kosztować ok. 12 mld dolarów będzie miał z kim konkurować.

Postępem zakończyła się kolejna runda rozmów na temat umowy o wolnym handlu między Chinami i Norwegią. Zgodnie z informacjami z Pekinu i Oslo podpisanie umowy planowane jest w przyszłym roku umowa zostanie zawarta. Będzie to trzeci kraj w Europie (po Szwajcarii I Islandii), który podpisze takie porozumienie z Chinami. Do tej pory ChRL podpisała analogiczne umowy z 14 państwami i regionami, głównie w Azji. W trakcie negocjacji znajdują się kolejne umowy o wolnym handlu z 11 państwami (m.in. Singapurem, Izraelem), w tym trójporozumienie z Japonią i Koreą.

Wiele wskazuje na fakt, że rozwój gospodarczy Pakistanu staje się całkowicie zależny od inwestycji i pomocy Chin. Przez dziesięciolecia rolę kluczowego partnera gospodarczego Pakistanu odgrywały Stany Zjednoczone. Właśnie uruchomiono tu pierwszy odcinek nowej linii metra wybudowany przez chińskie firmy. To 12 km z planowanych 27.1 km linii, która ma łączyć centrum Lahore z jego wschodnimi obrzeżami. Również w ubiegłym tygodniu podpisano umowę między China State Grid i rządem Pakistanu na budowę (wartość 17mln USD) sieci przesyłowej wysokiego napięcia do Islamabadu oraz Lahore. Jeśli do tego dodać joint venture produkujące myśliwce (inwestycja 250 mln USD strony chińskiej), rozbudowę portu Gwadar (2.5 mld USD), czy flagowy projekt Chińsko-Pakistańskiego Korytarza Ekonomicznego (wzdłuż całego kraju od granicy z Chinami do portu Gwadar, 64 mld USD) to mamy prawie pełen obraz głównych aktywności ChRL w Pakistanie. Amerykańska pomoc i inwestycje w Pakistanie wynosiły średnio 6 mld USD rocznie. Siła chińskiego kapitału przełamuje wszelkie bariery.

Chińscy naukowcy z Hadal Science and Technology Research oraz Qingdao National Laboratory for Marine Science and Technology pokonali kolejna barierę technologiczną. Wspólne dzieło obu ośrodków naukowych, podwodny dron “Petrel-L” przeszedł pomyślnie próby morskie. W ramach tych prób bezzałogowy statek podwodny przez 119 dni pokonał w sumie 2 272.4 km, pracował też bez zarzutu na głębokości 8 213 metrów.

Wyścig ku nowym rekordom obejmuje tym samym nie tylko lądy i przestrzeń kosmiczną, ale również największe głębie oceanów. Ot, chińska fantazja.

Foto:chinadaily

Tydzień miniony na giełdach chińskich był pełen wzlotów i upadków. W poniedziałek i wtorek wzrosty. Od środy optymizm spadał, ale w piątek inwestorzy odzyskali humory, straty zostały odrobione (poza głównym indeksem Hong Kong Hang Seng). Ściskamy kciuki za to, by tendencja piątkowa była dominującą w bieżącym tygodniu. Nie pozostaje nic innego, bo nikt, łącznie z najtęższymi giełdowymi umysłami nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy jutro. Tym razem wzrosty i spadki zaznaczam kolorami. I nie ma tu pomyłki. Giełdy chińskie na czerwono oznaczają wzrosty. Na zielono spadki. Wiadomo przecież, że kolor czerwony to symbol szczęścia, pomyślności i bogactwa. A zielony bywa nieświeży artykuł spożywczy.

Shanghai Composite 上证综合指数 (000001. SH)                               3 193.30             + 0.95%

Shenzhen SE Component 深证成指 (399001. SZ)                            10 672.52             + 0.36%

Shenzhen Chi-Next Price 创业板指 (399006. SZ)                               1 836.75             + 0.11%

Hong Kong Hang Seng 恒生指数 (HSI. HK)                                       311047.910          – 0.14%

Hong Kong Hang Seng China Enterprises 国企指数 (HSCEI. HK)      12 355.130        + 0.08%

W piątek 18.05. średni kurs wymiany wynosił :

637.63 RMB za 100USD (rośnie kolejny tydzień) i

751.88 RMB za 100 EUR (tez zaś spada kolejny tydzień)

Konsorcjum składające się z giełd w Szanghaju i Shenzhen wygrało przetarg na przejecie 25% udziałów giełdy w Bangladeszu. tym samym stając się jej strategicznym inwestorem. W przetargu wzięły udział giełdy z Indii, Stanów Zjednoczonych i Turcji. Celem chińskim stojącym za przejęciem udziałów kontrolnych w bangladeszańskiej giełdzie, jak głosi oficjalny komunikat zarządu giełdy w Szanghaju,  jest wsparcie projektu ekonomicznego korytarza Bangladesz-Chiny-Indie-Birma. A ten projekt jest częścią osobistego „dziecka Xi JinPinga, czyli inicjatywy „One Belt One Road”.

Giełda w Bangladeszu została założona w 1954 r. Na koniec 2017 jej kapitalizacja wyniosła 44 mld USD. Notowanych na niej są 303 firmy.

Potwierdzono oficjalnie, że akcje wybranych 234 chińskich spółek zostaną z dniem 1 czerwca włączone do indeksu rynków wschodzących MSCI. MSCI to Morgan Stanley Capital International – prestiżowy indeks, którym przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych kierują się zagraniczne fundusze kapitałowe, ubezpieczeniowe oraz inwestycyjne. Włączenie konkretnych spółek do „stajni” MSCI może być dla nich wielką szansą na pozyskanie kapitału. Akcje wspomnianych firm chińskich stanowić będą 2.5% wartości indeksu. Jednak już od 3 września kolejne chińskie spółki będą sukcesywnie włączane do indeksu MSCI, aby w sumie osiągnąć w nim 5% udziału. Decyzję Morgan Stanley można odczytywać jako gest uznania wiarygodności finansowej chińskich firm. Czekały one na to wiele lat.

Ogromny sukces wśród restauracji sieciowych w Chinach odnosi od wielu lat sieć Hai Di Lao.  Marka ta należy do firmy SiChuan Haidilao Catering Co., Ltd powstałej w 1994, w małym mieście JianYang, prowincja Sichuan. Hai Di Lao to sieć restauracji „hot pot” – gorący kociołek, serwująca dania w sposób charakterystyczny właśnie dla prowincji Sichuan. Każdy kto miał okazję przebywać w Chinach, zwłaszcza zimą, z pewnością został zaproszony na „hot pot” przez chińskich gospodarzy. To nie tylko miły sposób na zaspokojenie głodu, ale również na spędzenie wolnego czasu ze znajomymi. W restauracjach tego typu w centrum stołu umieszczane są dwukomorowe misy, w których oddzielnie znajduje się bulion łagodny i bulion pikantny. Pod misą znajduje się palnik, którego ogień ogrzewa buliony niemal do wrzenia. Goście wybierają sobie z karty produkty, które chcą w kociołku ugotować: od przeróżnych mięs, poprzez ptasie jaja, ryby, owoce morza, aż po niezliczone warzywa. Każdy gotuje wybrane przez siebie w bulionie łagodnym, lub tym pikantnym (wielu rodaków bardzo potem żałuje, że chcieli „hot pot na ostro”), ale oczywiście wszyscy biesiadujący częstują się nawzajem tym co do kociołka wrzucili. Takie wspólne gotowanie i jedzenie ma bardzo nieformalny charakter, sprzyja zatem nieformalnym rozmowom, daje po prostu dużo radości i sposobności do nawiązywania, czy pogłębiania takich zwykłych międzyludzkich relacji. W Chinach pojawiło się bardzo dużo tego typu restauracji. Jednak model biznesowy Hai Di Lao wybiega poza powszechne standardy. Klienci wiedzą, że oferowane tu na wysokiej jakości produkty, zawsze w bardzo szerokim wyborze są świeże i od wypróbowanych dostawców. Obsługa jest sprawna, uprzejma, niezwykle szybka i profesjonalna. Do Hai Di Lao zapraszamy gości w ciemno, bez obawy blamażu. Tu powiedzenie „klient nasz pa” realizowane jest z całą konsekwencją. A to daje spektakularne, nawet w warunkach chińskich efekty. Dzisiaj sieć hot potów Hai Di Lao liczy w Chinach Kontynentalnych 296 restauracji. Poza granicami Chin działa 24 restauracji w Singapurze, Japonii, Korei Południowej, a nawet w Stanach Zjednoczonych. Chętnych do franczyzy jest wielu. Według oficjalnych informacji nowe restauracje Hai Di Lao uzyskują próg rentowności (następuje zwrot z inwestycji) zaledwie w 3 miesiące po ich otwarciu.

Nic zatem dziwnego, że właściciele firmy postanowili wejść na giełdę w Hong Kongu W zeszłym tygodniu złożono tam odpowiednie dokumenty, opublikowano również prospekt emisyjny. Dowiadujemy się z niego, że hot potowy biznes przyniósł w zeszłym roku firmie przychody w kwocie 1.67 mld USD. W ciągu ostatnich trzech lat średnio poziom przychodów rósł o 35.9% rok do roku. Zyski w ciągu ostatnich dwóch lat rosły rok do roku o 14%. Pomimo nieustannych inwestycji w rozbudowę sieci.

Będąc w Chinach warto odwiedzić jedną z restauracji Hai Di Lao. Pamiętać trzeba jednak o wcześniejszej rezerwacji, bo wolnych stolików, a zwłaszcza tych wieloosobowych stołów, tutaj zazwyczaj nie ma. Ach, no i tak, nie zapomnijcie grubszego portfela. Jakość kosztuje co bez trudu dostrzeżecie w kartach produktów do gotowania. Ale ta przyjemność warta jest każdych pieniędzy. Zwłaszcza zimą. Zwłaszcza po całym dniu marznięcia w jakiejś betonowej fabryce.

Na zdjęciu: klienci oczekując na wolny stolik w nowo otwartej restauracji Hai Di Lao wybierają produkty do gotowania z menu;

Na marginesie

Podobno jest w Polsce prawo zakazujące propagowania komunizmu, jako jednego z ustrojów totalitarnych. W świetle tego prawa pierwszym skazanym powinien być prezydent Chin XiJinPing, który jeżeli zechce może dożywotnio piastować tą funkcję. Xi JinPing zarówno na zeszłorocznym zjeździe swojej partii, w chińskim parlamencie, w przemówieniach wygłaszanych w Chinach, ale również poza granicami Chin nieustannie propaguje zasady komunizmu. Z chińskim charakterem. Mało tego: głosi on, że ustrój i system polityczny Chin jest alternatywą dla zachodniego sposobu rządzenia, dla demokracji,, a jako taki powinien być rozważany jako przyszłość modelu sprawowania władzy w innych państwach. Przewodniczący Xi JinPing propagując komunizm łamie więc polskie prawo. Tymczasem rząd Polski wyraża (czasem dość pokrętnie) chęć współpracy z nim i  chce inwestycji chińskich. Co robić, panowie, co robić? Brać w dyby, czy może jednak jakoś się porozumiewać? Stara rzymska maksyma, że pieniądz nie śmierdzi (pecunia non olet) jest przecież wiecznie żywa. Panowie, prawo, nawet dość groteskowe w pewnych sytuacjach da się do niej nagiąć. A może mylę się? Jeśli się mylę, to mamy przechlapane. My. Bo wy, jak mawiał Jerzy Urban, zawsze się wyżywicie.

 

 

梁安基 Andrzej  Liang  

当代中国研究所Instytut Badań Chin Współczesnych                    

中国情报单位 China Intelligence Unit

上海中国Shanghai, Chiny

Andrzej Zawadzki-Liang

Andrzej Zawadzki-Liang (梁安基), prawnik, biznesmen, współpracownik think-tanku Instytut Badań Chin Współczesnych (当代中国研究中心), od 35 lat w Chinach.

Related Articles

Back to top button