Wiadomości

Tydzień za Wielkim Murem (47/18),

czyli przegląd zdarzeń Andrzeja Lianga

Pekin, jako pierwszy obszar administracyjny Chin wprowadza oficjalnie długo zapowiadany System Oceny (Wiarygodności) Społecznej, który będzie obejmował nie tylko mieszkańców, ale również i firmy funkcjonujące w granicach administracyjnych stolicy ChRL.

Każda osoba fizyczna, czy prawna, która stanie się uczestnikiem systemu, podlegać będzie nieustannej ocenie, z tą zaś wiązać się będą nagrody i kary. Miarą w systemie będzie punktacja. Dla przyznania punktów dodatnich, bądź ujemnych system wykorzystywać będzie technologie monitoringu, sztucznej inteligencji, dane dotyczące stanu zadłużenia, stosunku do jego regulowania, badanie indywidualnych zachowań, a w przypadku firm na przykład dowodów złego zarządzania. Populacja Pekinu to 22 mln mieszkańców. Z naszego punktu widzenia, państwa liczącego (formalnie) 38 milionów obywateli wydaje się to zadaniem niełatwym (pomijając aspekty etyczne, prawne, etc.). Ale Pekin będzie pilotażowym polem eksperymentu, który zostanie wprowadzony na terenie całych Chin już w 2020 roku. System Oceny (Wiarygodności) Społecznej  będzie oceniał całokształt życia obywatela (firmy) ChRL. Uzyskiwana w nim punktacja wpływać będzie m.in. na szanse zatrudnienia, możliwość podróżowania (paszport, pozwolenie na wyjazd, bilety na samoloty, szybka kolej, autobusy dalekobieżne – tu wszystko już odbywa się online), zakładania biznesu, a przede wszystkim korzystania z systemu socjalnego. Osoby z najniższą ilością punktów – jak określa to komunikat lokalnego rządu – „nie będą mogły wykonać ani kroku”. Ci, którzy uzyskają co najmniej minimum określające, że są wiarygodnymi obywatelami, będą bez przeszkód mogli korzystać ze wszelkich udogodnień i przywilejów. Na razie brak szczegółów dotyczących mechanizmu systemu, jak również metodologii przyznawania (odejmowania) punktów. Wiadomo już z pewnością, że od 2020, przynajmniej w stolicy, prawdziwe będzie stwierdzenie, iż partia czuwa nad wszystkimi. W skali całego kraju system zostanie „domknięty” prawdopodobnie do roku 2025, a najpóźniej do 2030, kiedy standardem stanie się tu system 6G. Od 30 listopada wszystkie firmy internetowe mają obowiązek gromadzenia danych użytkowników ich serwisów (rzeczywiste nazwiska, numery dowodów osobistych, lub paszportów, numery IP, definiowanie urządzeń z jakich korzystają). Czy to oznacza, że np. Alibaba (i jej Tmall, Taobao, AliExpress, Alipay, Ant Financial itd.) oraz Tencent (WeChat, Wechatpay, aplikacje gier komputerowych itd.) staną się największymi agencjami para-szpiegowskimi? Obie te firmy (i oczywiście Baidu jako trzecia) budują wraz z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego System Oceny (Wiarygodności) Społecznej. Czy są firmami prywatnymi? Państwowymi? Czy to w całej sprawie istotne? Współpraca – jak widać – rozwija się z obopólną korzyścią. I to jest przykład chińskiej równowagi.

Xiaomi, nie zwalnia swojego tempa rozwoju. Dzięki dobrym wynikom sprzedaży na rynkach w Europie i Indiach firma osiągnęła zysk w wysokości 2.48 mld RMB (ok. 357.23 mln USD). To ogromny progres w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, kiedy to Xiaomi odnotowało stratę w wysokości 11 mld RMB (inwestycje, inwestycje). W Chinach firma (jak i inni producenci smartfonów) notuje spadek sprzedaży, ale „odpracowuje” te straty zdobywając niczym pożar rynki w Indiach, Rosji, Hiszpanii i innych krajach europejskich. Jednocześnie przejmuje lokalnych chińskich potencjalnych rywali. Nie wydając grosza Xiaomi przejęło właśnie Meitu Inc. W zamian za „bezkosztowe” przejęcie firma będzie przekazywać udziałowcom Meitu Inc. 10% zysków brutto ze sprzedaży smartfonów pod marką Meitu w swojej sieci dystrybucji. Xiaomi przejmuje równocześnie produkcję, sprzedaż, R&D i rynek Meitu. Po co? Otóż Meitu w Chinach to smartfonowa marka premium, odpowiednik niegdysiejszego Rolls Royce komórek, czyli Vertu. Na tej półce zyski są tak przyzwoite, jak nieprzyzwoite są ceny produktów. Tych zysków pragnie Xiaomi.

Rynek producentów smartfonów w Chinach zaczyna się konsolidować. Jedni, jak Meitu, zostają przejęci przez silniejszych, inni, jak Gionee Communication Equipment Co. upadają. 20 dostawców części i materiałów złożyło do sądu w Shenzhen wniosek o ogłoszenie upadłości Gionee. Sytuacja firmy ulega nieustannemu pogorszeniu od grudnia 2017. Zadłużenie rośnie, a prowadzona restrukturyzacja nie daje efektów. Gionee jest jedną z pierwszych chińskich firm produkujących smartfony pod własną marką (od 2002). Pomimo wczesnego wejścia na rynek firma nie znalazła klucza do serc konsumentów jak Huawei, Oppo, Vivo, czy Xiaomi. A dzisiaj w Chinach rozdają karty tylko wielcy i skuteczni.

John Hennessy, prezes Alphabet Inc. (zbieżność nazwisk z producentami słynnego koniaku ponoć przypadkowa) firmy należącej do Google, głosi interesujące tezy. Uważa, że wyszukiwarka Google powinna powrócić na chiński rynek (opuściła go demonstracyjnie w 2010 roku), przyjmując do wiadomości chińskie realia branży, czyli powszechnie obowiązującą w ChRL cenzurę treści dostępnych w sieci. A to dlatego, że Chińczycy zasługują na przyzwoitą i wszechstronną wyszukiwarkę nawet, jeśli jest ona w swych funkcjonalnościach i treściach w jakimś stopniu ograniczana. Dzięki powrotowi przeglądarki Google na chiński rynek podniesie się poziom i jakość życia Chińczyków. Tak twierdzi John Hennessy. Nadmienia, iż każda firma, która prowadzi działalność w Chinach musi iść na kompromis i zrezygnować z pewnych swoich zasad, deklarowanych wartości. Bowiem chińskie prawo jest jednak inne od tego znanego z Europy czy Stanów Zjednoczonych. No cóż, gdy jesteś w Rzymie, to…

W Chinach już 1.1 mld użytkowników korzysta z sieci komunikacyjnej 4 G (74.6% wszystkich połączeń telefonicznych), w tym 800 mln użytkowników Internetu mobilnego. I to jest rynek, i to są możliwości.

Okazuje się, że Alipay (Alibaba) oraz WeChat Pay (Tencent), dwie największe aplikacje płatności online  w Chinach, mają razem więcej klientów niż jakikolwiek z dużych chińskich banków. Instytucje regulujące rynek finansowy ChRL oceniły, że serwisy te urosły do takiej skali, iż jakiekolwiek ich zachwianie stanowi zagrożenie dla finansowego sytemu państwa. Dlatego też nadzór bankowy ChRL włączył je na listę najważniejszych instytucji finansowych kraju. Takie zakwalifikowanie pozwala na udzielnie obu serwisom państwowej pomocy w przypadku, gdyby te stanęły w obliczu poważniejszych problemów dowolnej natury. Ale coś za coś. Oba serwisy będą odtąd stale monitorowane i nadzorowane przez instytucje administracji finansowej państwa. Oba systemy płatności mobilnych są już za duże, aby upaść.

Chińczycy znów na pierwszym miejscu. Tym razem w kategorii zakupów towarów luksusowych. Według raportu amerykańskiej firmy doradczej Bain & Company’s odpowiadają oni za blisko 32% wszystkich zakupów w tej kategorii na świecie. Ocenia się, że w 2025 Chińczycy stanowić będą 45% konsumentów kupujących luksusowe towary. Chińczycy stanowią też od 3 lat siłę napędową rynku marek luksusowych. W tym roku wartość zakupów towarów luksusowych dokonanych przez Chińczyków wzrosła o 18% do kwoty 23 mld EUR. Przy czym coraz większy udział w procesie zakupów mają zakupy on line. Stanowią obecnie 25% wszystkich zakupów tego rodzaju towarów. Rynek towarów luksusowych w Chinach ma ogromne możliwości rozwoju. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych zakupy towarów luksusowych osiągną w br. wartość ok. 80 mld EUR (wzrost o 5% RdR). W ChRL kupujący towary luksusowe to nowobogaccy, millenialsi i co raz liczniejsza klasa średnia. To rosnąca w siłę grupa nabywców, która ma już zdolność wpływania n kondycję konkretnych marek. Przykładem może tu być na przykład Porsche. Mimo spadków sprzedaży na rynku samochodów, ta marka odnotowuje wzrosty. Z 63 tysięcy aut sprzedanych pod marką Porsche w październiku br. najwięcej sprzedano właśnie w ChRL. Z siłą nabywczą chińskich konsumentów trzeba się już liczyć w skali globalnej. I należałoby się nią interesować mocniej mając na uwadze przyszłość firm zainteresowanych istnieniem na rynkach zagranicznych.

Z pewnością każdy czytał o zamieszaniu wokół reklamy Dolce & Gabbana i odwołaniu pokazu mody tej firmy w Szanghaju. W skrócie: poszło o to, że w reklamie D&G modelka ubrana w tradycyjny strój chiński nie potrafi posługiwać się pałeczkami. A właściwie nie może zjeść przy pomocy pałeczek pizzy:

Do tego z konta Stefano Gabbany na Instagramie popłynęły w świat niecenzuralne komentarze pod adresem Chin i Chińczyków. Reklama i komentarze współwłaściciela D&G zostały uznane w Chinach za rasistowskie i antychińskie. Chińskie media społecznościowe zawrzały. Ludzie znani i mniej znani zaczęli wzywać do bojkotu marki Dolce & Gabbana. Produkty włoskich projektantów natychmiast zostały usunięte ze stron internetowych trzech największych chińskich serwisów sprzedaży on line: Tmall (Alibaba), JD.com i Suning. Mniejsi poszli śladem gigantów. Zamknięto sklepy marki D&G w strefach wolnocłowych, działalność zawiesiło 58 sklepów autoryzowanych chińskich agentów włoskiej marki. Nagle stało się niezwykle trendy wśród celebrytów i modelek, aby rzucić w D&G kamieniem.

Chińczycy – co widać na tym przykładzie – są niezwykle wrażliwi na swoim własnym punkcie. Ale „afera D&G” to burza w szklance wody. Niebawem wszyscy zapomną o tej historii i zwycięży chińskie zamiłowanie do luksusowych towarów. Takich jak T-shirty D&G po 800 HK$. Włochom zostanie wybaczone. Tym łatwiej, że obaj panowie uderzyli się w pierś, złożyli samokrytykę i przeprosili prosząc o wybaczenie. Pragmatycznie. Chiński rynek jest tego wart.

Tymczasem w Hong Kongu odnotowano rekordową liczbę mieszkańców żyjących poniżej granicy ubóstwa. Mowa o…. 1.37 mln osób na ogólną liczbę 7.5 mln mieszkańców. Za granicę ubóstwa w tym najdroższym mieście świata przyjmuje się dochód poniżej 4,000 HKD miesięcznie (ok. 1,900PLN), przy średniej płacy 44,475 HKD (ok. 21,500PLN ) i dochodzie na mieszkańca 43, 681 USD (ok. 165,000PLN) rocznie. Wygląda na to, że i tu powinien wreszcie dotrzeć program walki z ubóstwem prezydenta Xi JinPinga.

Ping An Insurance Group Co., jedna z największych firm ubezpieczeniowych w Chinach, inwestuje w niemiecki fintech Finleap GmbH z Berlina. Kwota inwestycji to 41.4 mln EUR. W Finleap ma już udziały inny chiński fundusz – Global Voyager Fund. Wartość berlińskiego fintechu wynosi po transakcji z Ping An 300 mln EUR.  Cóż, inwestycje gwarantują najlepszy dostęp do technologii.

W ciągu ostatnich 40 lat reform i otwarcia Chin, tylko w samym Szanghaju zarejestrowano ponad 95,000 firm zagranicznych, w tym wszystkie z listy największych firm świata (Top 100). Zagraniczne firmy zainwestowały w Szanghaju łącznie ok. 237.6 mld USD. Wielkość i skuteczność tych inwestycji widać w mieście. Nie da się ich nie zauważyć.

W październiku wzrosły w Chinach dane dotyczące przewozów kolejowych. Koleje chińskie przewiozły ponad 355 mln ton ładunków, o 10% więcej niż rok wcześniej. We wrześniu odnotowano wzrost przewozów towarowych o 9.7%. Według Państwowego Biura Statystyki w ciągu 10 miesięcy tego roku koleje chińskie przewiozły razem 3.33 mld ton, wzrost o 8.2 % w stosunku do roku zeszłego. To kolejny wskaźnik pokazujący, że Chiny są na dobrej drodze, aby osiągnąć zakładany na ten rok wzrost gospodarczy na poziomie 6.5%.

Zakończono prace planistyczne nad trasą szybkiego pociągu, która będzie wiodła, po raz pierwszy w historii chiński pociągów superszybkich, przez tunel podmorski. Chodzi o trasę z Ningbo do Zhoushan na wyspie Zhoushan na wschodzie prowincji Zhejiang. Na trasie o długości 70.92 km sam tunel będzie miał długość 16.2 km. Chińskie koleje szybkie osiągnęły już łączną długość ponad 25,000 km. Stanowi to 60% wszystkich sieci szybkich kolei na świecie.

Mimo wzrostu ilości absolwentów uniwersytetów medycznych, Chiny stoją w obliczu braku lekarzy. To niepokojące zwłaszcza w sytuacji, gdy społeczeństwo chińskie gwałtownie się starzeje. Na 10,000 mieszkańców ChRL obecnie przypada statystycznie 1.82 doktora. To znacznie mniej niż w krajach rozwiniętych, a porównywalnie do Brazylii, Kolumbii i Turcji. Wskazuje się na kilka przyczyn takiej sytuacji: niskie place w porównaniu z innymi krajami, znacznie więcej godzin pracy (w 2016 mieszkańcy miast odwiedzili  zaledwie 209,000 lekarzy ponad 7.8 mld razy), a także złe warunki pracy, w tym fizyczne napaści na lekarzy, uznanych przez rodziny chorych winnymi złego stanu zdrowia, czy śmierci pacjenta. Sytuacja daleka jest od ambicji rządu, jak i potrzeb społeczeństwa.

Na rynku pracy w Chinach wzrasta ilość wolnych miejsc pracy, a jednocześnie coraz szybciej spada liczba chętnych do podjęcia pracy. To konkluzja badań przeprowadzonych przez czołową chińską firmę rekrutacyjną Zhaopin Ltd. oraz Chiński Instytut Badania nad Zatrudnieniem przy Uniwersytecie Ludowym w Pekinie. W 3 kwartale br. na jednego poszukującego pracy w ChRL przypadało w skali kraju 1.97 wakatu. To mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, gdzie na jednego poszukującego pracy przypadało aż 2.43 wolnego stanowiska pracy. Dziś najłatwiej znaleźć pracę w sektorze usług pośrednictwa, w firmach takich jak agencje nieruchomości, zwłaszcza w miastach tzw. trzeciego kręgu. Najtrudniej o pracę w lotnictwie, w największych chińskich miastach.

W tym roku absolwenci szkół wyższych i uniwersytetów w Szanghaju w swojej pierwszej pracy otrzymują przeciętnie na starcie pensję w wysokości 6,024 RMB (ok. 3,000PLN) miesięcznie. To o 11.8% więcej niż w ubiegłym roku. Tak wynika z danych wydziału zatrudnienia i ubezpieczeń społecznych rządu miasta. Ze 114,000 tegorocznych absolwentów uczelni najwięcej znalazło pracę w sektorze usług biznesowych (31 %), następnie w obszarze nauki i technologii (12.9%) oraz branży informatycznej i jako programiści (9%). 26.9 % absolwentów znalazło zatrudnienie w prywatnych firmach, 13.6% w firmach zagranicznych. 6.8% absolwentów postanowiła postawić na siebie i założyć własne przedsiębiorstwo. W chińskich firmach stopień naukowy ma znaczenie. Średnie wynagrodzenie magistra, lub doktora rozpoczynającego pracę w Szanghaju wynosi obecnie 8,967 RMB (ok. 1,290 USD) miesięcznie.

Dane z amerykańskiego Departamentu Skarbu wskazują, że wrzesień był kolejnym miesiącem, w którym spada ilość obligacji skarbowych rządu USA posiadanych przez Chiny. Na koniec września ChRL posiadało amerykańskie obligacje o wartości 1.15 bln USD. To najniższy poziom od lipca 2017 i spadek o 13.7 mld USD w stosunku do sierpnia br. Mimo to, Chiny wciąż są największym na świecie posiadaczem amerykańskich papierów dłużnych – dysponują 18.5% wszystkich wyemitowanych obligacji Stanów Zjednoczonych.

Okazuje się, że główni akcjonariusze trzech firm notowanych na giełdzie w Szanghaju zaraz po otrzymaniu wielomilionowej pomocy kredytowej państwa (50 mln RMB i więcej w ramach programu ratowania spółek giełdowych zadłużonych, lub cierpiących na brak kapitału obrotowego w wyniku sankcji amerykańskich) natychmiast sprzedali posiadane przez siebie akcje tychże spółek. Przy czym we wszystkich trzech przypadkach posiadali oni więcej niż 35% udziałów w ratowanych przez państwo firmach. Jeśli tak samo postępować inni kluczowi akcjonariusze ratowanych przez państwo firm, to pomoc, która maila stabilizować giełdy i wzmocnić spółki odniesie wręcz odwrotny skutek. Tak się dzieje, kiedy pieniądze przychodzą zbyt łatwo, a akcjonariusze dbają bardziej o siebie, niż firmę.

Giełdy w Chinach (19.11-23.11)

A było już tak dobrze….  W 47 tygodniu br. giełdy powróciły – niestety – do swojego rytmu góra-dół. Po tygodniu wzrostów nastał czas spadków. Zaostrzyła się retoryka wypowiedzi między USA i Chinami w sprawach sięgających o wiele dalej niż kwestie handlu. A to przed oczekiwanym z dużymi nadziejami spotkaniem Trumpa z Xi na szczycie państw G20 w Buenos Aires. Planowana jest wspólna, „robocza” kolacja. Tymczasem to raczej „czarna polewka”. Największa „rzeź” dokonała się na giełdzie w Shenzhen. Szanghajski indeks stracił w tym roku już 22%.

                                                                                                                     

Shanghai Composite- SSEC上证综合指数 (000001.SH/SZZS)                     2,579.48         -3.72%             

– główny indeks giełdy   

Shanghai 50-SSE50上证50 (000016.SH/SZ50)                                             2,399.01         -2.53%  

– 50 spółek o największej kapitalizacji na giełdzie

China Securities -CSI300沪深300指数 (000300.SH/399300.SZ/HS300)       3,143.48         -3.51%

-300 spółek o największej kapitalizacji na giełdzie w Shanghaiu i Shenzhen

Hushen 300 index futures

Shenzhen Component-SZSC1 深证成指 (399001.SZ/SZCZ)                        7,636.70         -5.28%

– główny indeks giełdy              

Shenzhen ChiNextPrice-CHINEXTP 创业板指 (399006.SZ/CYBZ)               1,308.74         -6.74%

–  indeks nowych spółek–chiński Nasdaq

Shenzhen-SZSE100 深证100R指数 (399004.SZ/SZS100)                            4,004.73         -4.47%

– 100 spółek o największej kapitalizacji na giełdzie

HongKong Hang Seng 恒生指数 (HSI.HK/HSZS)                                       25,927.680         -0.98%

–  główny indeks giełdy      

HongKong Hang Seng China Enterprises 国企指数 (HSCEI.HK/GQZS)    10,388.529         -1.84%

– indeks chińskich spółek spoza Hong Kongu notowanych na giełdzie

Taiwan Weighted Index 台湾加权指数 (TAIEX.Y9999/TWSE/TWII)                9,667.30         -1.32%  

– główny indeks giełdy   

Notowania walut – Kurs średni (23.11.)

100美元USD = 693.06人民币 RMB              

100 欧元EUR = 790.36 人民币 RMB               

100 港HGD = 88.53 人民币 RMB                

100 波兰兹罗提 PLN = 188.68 人民币 RMB    

Zwraca uwagę mocne osłabienie RMB do EUR, a lekkie wzmocnienie do USD.

 

Chiny @ świat

@ Prezydent Xi JinPing zakończył pierwszą od 13 lat wizytę głowy państwa Chin na Filipinach. Efekt nie do przecenienia. Podpisano 29 listów intencyjnych i porozumień obejmujących zagadnienia od wspólnego wydobycia ropy i gazu, rybołówstwa na spornych akwenach morza Południowochińskiego, po deklarowane inwestycje w różne projekty o wartości 24 mld USD. Filipiny stały się oficjalnym koordynatorem w relacjach Chin z państwami ASEAN, a także we współpracy w „Regionie Wzrostu”: Chiny – Brunei – Indonezja – Malezja – Filipiny. Zatem nie mamy wyłącznie do czynienia z nowym kształtem relacji pomiędzy ChRL a Filipinami, ale także z nowym czynnikiem kształtującym relacje w całym regionie świata. Wydaje się, że w obecnej sytuacji (uwzględniając niejasną politykę USA) chociażby w kwestii sporu na Morzu Południowochińskim inne zaangażowane państwa będą skłonne pójść drogą Filipin, czyli wspólnego, uzgodnionego korzystania z zasobów tego akwenu pod przewodnictwem Chin.

@ Obserwatorzy wskazują na coraz większą ilością sygnałów świadczących o tym, że Chiny i Rosja pracują nad rozwojem międzynarodowego systemu płatności, pozwalającym dokonywać transakcji zagranicznych w walutach krajowych (RMB/Rubel). System taki dawałby możliwość omijania ewentualnych sankcji międzynarodowych nakładanych na transakcje finansowe danego kraju, firm zarejestrowanych w danym państwie. Jeśli prace nad systemem zakończą się powodzeniem, to znajdą się z pewnością inni chętni do korzystania z niego (choćby Iran, Pakistan). To jeden z efektów ubocznych wojny handlowej zainicjowanej przez administrację Trumpa. Będzie ich zapewne więcej.

Na marginesie zdarzeń

 &   Kiedyś uważano, że Internet to męska rzecz. Tymczasem chiński odpowiednik Facebooka – Weibo – wydaje się być skrojony na potrzeby kobiet. Tu znajdziemy najwięcej, najbardziej kosztownych reklam kierowanych do pań. Ostatnio okazało się nawet, że Weibo wręcz dyskryminuje mężczyzn. Rzecz wyszła na jaw przy okazji loterii, jaką na tej platformie ufundował milioner Wang Sicong. Główną nagrodą było tu 10,000 RMB (ok.1,439 USD), sama zaś loteria miała na celu upamiętnienie zdobycia przez Chińczyków mistrzostwa świata w grach komputerowych (League of Legend). Jeden ze zdolnych chińskich programistów wszedł do algorytmu tego losowania i stwierdził, iż algorytm eliminuje możliwość uzyskania wygranej przez mężczyzn. Kiedy rejestrujący się w loterii zaznaczał opcję „mężczyzna” algorytm uznawał go w dalszych działaniach jako „nieaktywnego użytkownika”. Mężczyźni nie mieli szans na wygraną w loterii, co więcej nie mogli na tej platformie dokonać preferencyjnych zakupów. To się porobiło!

&   Jak ogłosiło Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi afrykański pomór świń w Chinach jest pod kontrolą, ale… dotarł już do Szanghaju. To z kolei 19 prowincja, gdzie stwierdzono występowanie ognisk zapalnych tej choroby. Wbrew oficjalnym zapewnieniom, sytuacja nie jest pod kontrolą i jest bardzo poważna. Kwestie zaopatrzenia ratuje import, głównie z Unii Europejskiej, USA, Kanady i Brazylii. Nie wszystko da się kontrolować. 

&  W ramach dbałości o środowisko naturalne w stolicy prowincji Sichuan (środkowe Chiny) – w Chengdu, w dzielnicy Xindu budowane jest osiedle z „pionowym lasem”. Każdy z balkonów budowanych tu domów obsadzony zostaje krzewami i drzewami. Każdy z przyszłych mieszkańców będzie posiadaczem własnego ogrodu w wieżowcu. Efekt wizualny zapewne będzie spektakularny. A mnie pomysł się bardzo podoba. W tym szczególnym przypadku naśladownictwo chińskich rozwiązań wielce wskazane.

教授梁安基 Andrzej Z. Liang  

当代中国研究所Instytut Badań Chin Współczesnych                     

中国情报单位 China Intelligence Unit 上海中国Shanghai, Chiny       

电子邮件 E-mail: azliang@chinamail.com

Andrzej Zawadzki-Liang

Andrzej Zawadzki-Liang (梁安基), prawnik, biznesmen, współpracownik think-tanku Instytut Badań Chin Współczesnych (当代中国研究中心), od 35 lat w Chinach.

Related Articles

Back to top button