ABC Importu

Import elektroniki z Chin – jak to robić RoHSądnie?

Mówiąc „import z Chin” widzimy oczami wyobraźni, ukryte, gdzieś w podświadomości obrazy konkretnych grup towarów.

Jedną z takich grup jest z pewnością elektronika. Można wymienić przynajmniej kilka powodów dlaczego tak jednoznacznie słowo Chiny, kojarzy nam się ze słowem „elektronika”.

Powód pierwszy chyba najbardziej oczywisty, to upowszechnienie się na europejskim rynku takich marek jak np. Huawei, Lenovo, Xiaomi, Oppo. Produkty tych chińskich marek zyskały sobie dobrą renomę, są wydajne i wysokiej jakości

Drugi powód to świadomość faktu, iż większość smartfonów, tabletów, laptopów, telewizorów uznanych marek jak Apple, Samsung, Sony, Asus, Toshiba jest produkowana lub składana właśnie w Chinach.

Ostatni z powodów może być dla części osób mniej oczywisty. Otóż dla większości produktów, stawka cła na elektronikę z Chin wynosi 0%. Na przykład:

Jak widać z powyższej tabelki za 95% popularnych urządzeń elektronicznych wyprodukowanych w Chinach zapłacimy 0% cła. Wyjątkiem są powerbanki, choć dla nich stawka jest i tak jedną z niższych.

Takie warunki, to widoczne na pierwszy rzut oka oszczędności, to niższa cena finalna produktu, to bez wątpienia zachęta by te właśnie produkty importować z Chin. Ale wiadomo, ze świat nie jest taki piękny i prosty jak powyższa tabelka. Gdzie więc tkwi haczyk?

Importer zainteresowany sprowadzeniem do Polski (czyli do Unii Europejskiej) elektroniki użytkowej musi być świadom konieczności uzyskania większej ilości certyfikatów niż to ma miejsce w przypadku innych produktów. Jednym z nich jest certyfikat RoHS.

RoHS to akronim utworzony z pierwszych liter angielskiej nazwy Restriction of (the use of certain) Hazardous Substances. Jest to dyrektywa UE ze stycznia 2003 roku, obowiązująca od 1 lipca 2006 roku i wprowadzona do naszego prawa Rozporządzeniem Ministra Gospodarki z 27 marca 2007 roku, w sprawie ograniczenia używania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym.

W 2011 roku Parlament Europejski wprowadził zmienioną dyrektywę, która weszła w życie 3 stycznia 2013 r., zastąpiła dyrektywę z 2002 roku i jest już oparta na zasadach dyrektyw nowego podejścia. Tekst dyrektywy można zobaczyć pod tym linkiem:

https://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/PDF/?uri=CELEX:32011L0065&from=EN

Części osób ta dyrektywa będzie się kojarzyła z rozporządzeniem REACH, o którym pisaliśmy w zeszłym tygodniu. I słusznie: w obu aktach prawnych jest mowa o substancjach niebezpiecznych dla zdrowia i życia.

Producenci urządzeń gospodarstwa domowego, sprzętu komputerowego, oświetlenia, zabawek, a nawet sprzętu sportowego, są zobligowani do przestrzegania zasad dyrektywy. Dotyczy to wszystkich produktów codziennego użytku, które są zasilane energią elektryczną.

Każdy kraj członkowski UE ma dowolność w interpretowaniu przepisów dyrektywy.

W przypadku RoHS ustawodawca wytypował sześć niebezpiecznych materiałów:

  • ołów,
  • rtęć,
  • kadm,
  • sześciowartościowy chrom,
  • polibromowane bifenyle (PBB) oraz
  • polibromowany eter difenylowy (PBDE),

dla których założył ich znaczne ograniczenie lub wyeliminowanie z masowej produkcji.

W załączniku II do dyrektywy określono maksymalne stężenia tych pierwiastków jakie mogę występować w nowych produktach elektronicznych i elektrycznych wprowadzanych do obrotu.

W 2015 roku początkowa lista substancji została uzupełniona o kolejne cztery:

W początkowej fazie obowiązywania dyrektywa RoHS była ściśle związana z dyrektywą WEEE (Waste of Electrical and Electronic Equipment) dotyczącą utylizacji odpadów elektrycznych i elektronicznych, jednak z czasem rozłączono je od siebie.

Chyba najważniejszą różnicą między REACH a RoHS jest to, że w tym drugim przypadku Unia Europejska nie powołała własnego organu kontrolnego tak jak to ma miejsce w przypadku rozporządzenia REACH na potrzeby którego powstała ECHA.

Certyfikacją RoHS zajmują się podmioty zewnętrzne takie jak SGS (https://www.sgs.pl/)

Proces certyfikacji produktu polega na wypełnieniu dokumentacji technicznej, ewentualnym przeprowadzeniu badań dla wszystkich jednorodnych komponentów oraz ocenie miejsca (fabryki), w którym będzie on wytwarzany.

Certyfikat RoHS jest ważny przez pięć lat.

Co zrobić w sytuacji, gdy na obecnym poziomie rozwoju technicznego nie ma możliwości zastąpienia danego pierwiastka innym pierwiastkiem/substancją, albo gdy nie można zmniejszyć jego stężenia? Twórcy dyrektywy przewidzieli taką sytuację i wpisali do niej wiele wyjątków. Lista tych wyłączeń jest raz na cztery lata dopasowywana do obecnego stanu wiedzy naukowo – technicznej.

Dla przykładu we fluorescencyjnych lampach kompaktowych może występować rtęć w ilości mniejszej niż 5 mg na lampę, a ołów może występować w stopach lutowniczych.

W Polsce organem kontrolującym przestrzeganie wymagań dyrektywy RoHS jest Inspekcja Handlowa, która dokonuje badania wyrobu, dokumentacji oraz oznakowania towarów. W sytuacji zastrzeżeń, gdy przedsiębiorca (importer) nie usunie nieprawidłowości, sprawa może być skierowana do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który może nakazać wycofanie produktu z obrotu.

Importerów powinien również zainteresować fakt, że istnieje dyrektywa RoHS nazywana potocznie „chińską”.  Regulacja oznaczona symbolem GB/T 6572-2011 określa wymogi dotyczące stężeń dla niektórych substancji w przypadku dostaw produktów do Chin. Z różnic można wymienić kluczowe podejście do produktu – w Chinach ukierunkowanie jest na produkty wykorzystywane w przemyśle, w UE na produkty używane przez osoby prywatne.

Tekst: Andrzej Kamiński

e-mail: napisz@andrzejkaminski.pl

Redakcja: Leszek B. Ślazyk

e-mail: kontakt@chiny24.com

© 2010 – 2021 www.chiny24.com

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button