W dniu wczorajszym chińska agencja Xinhua poinformowała, że w rezultacie długotrwałych opadów deszczu zapadł się około 300 metrowy odcinek torów super pociągu. Zajście miało miejsce na trasie pomiędzy miastami Wuhan i Yichang leżącymi nad rzeką Jangcy. W lakonicznych newsach nie zdradzono żadnych szczegółów dotyczących okoliczności wykrycia uszkodzenia torów, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że nastąpiło to podczas kolejnego próbnego przejazdu pociągu.
O powadze incydentu świadczy sam fakt ogłoszenia tego niepokojącego wydarzenia przez państwową agencję prasową. Projekt super pociągów to bodaj najbardziej priorytetowe przedsięwzięcie infrastrukturalne Państwa Środka. Symbol dynamicznego rozwoju oraz dowód siły kraju i jego władz. Jak już pisałem wcześniej w kilku artykułach (tu, tu, i na przykład tu) program budowy super kolei obciążony jest wieloma problemami, z których największym prawdopodobnie jest właśnie tempo narzucone budowniczym przez Pekin. Sieć, która ma być największą na świecie rozrasta się naprawdę w imponującym tempie, ale szybkość ta powoduje wiele niedociągnięć i nadużyć.
Nie chcę aby postrzegano mnie jako wiecznego malkontenta, dlatego też zapytam: ile tego typu przypadków odnotowano w historii super pociągów we Francji, w Japonii, czy w Niemczech? Czy zdarzyło się tam kiedyś, aby spod torów, po których ma jechać pociąg pasażerski z prędkością około 300 kilometrów na godzinę, deszcz (deszcz a nie powódź) wypłukał nasyp? Jak wcześniej pisałem pracownicy wyższego szczebla związani z budową sieci super pociągów nieustannie informują o złej jakości chińskich nasypów, które w wielu miejscach osypują się tworząc pod torami kilkunasto, a nawet kilkudziesięcio centymetrowe wyrwy.
Póki nie będziemy znać więcej szczegółów na temat kondycji chińskich super pociągów wybierajmy inne formy transportu pasażerskiego w Chinach. Może podróż trwać będzie dłużej, ale bez tak wysokiego elementu ryzyka jaki zaczyna pojawiać się w przypadku szybkich kolei.
L.S.
