Transport z Chin: statkiem, pociągiem, samolotem, a może… ciężarówką?
W poprzednim artykule z cyklu ABC Importera pisaliśmy o tym w jaki sposób możemy zapłacić dostawcy za zakupiony towar. W poniższym artykule zajmiemy się kwestią transportu: towar kupiliśmy w Chinach, a chcemy do odebrać zazwyczaj w Polsce. Powinniśmy ustalić jak chcemy sprowadzić towar zakupiony od naszego chińskiego kontrahenta, ile czasu zajmie dostawa wybraną metodą (drogą), a przede wszystkim: ile będzie nas kosztować ta przyjemność.
Po pierwsze, warto wiedzieć, że w nomenklaturze handlowej, w handlu międzynarodowym, istnieje rzadko ostatnio stosowany skrót CFC (z angielskiego Cargo from China).
Po drugie co oczywiste – dostawa towarów z Chin może przybierać różne formy, można towary z Państwa Środka sprowadzać różnymi drogami: morską, lądową czy też lotniczą. W przypadku drogi lądowej możemy skorzystać z usług przewoźników kolejowych, a nawet transportu samochodowego (co jeszcze dwa lata było nie do pomyślenia, ale o tym za chwile), zaś w przypadku transportu lotniczego obsłuży nas albo firma kurierska, albo – w razie bardzo dużych dostaw, dział cargo danej linii lotniczej. O usługach poczty nie wspominamy – podchodzimy do tematu profesjonalnie – żaden importer nie będzie czekał 90 dni na przesyłkę z zakupionym towarem.
Prowadząc działalność gospodarczą, importując określone towary, produkty, wybieramy najdogodniejszy dla nas sposób przewozu tych towarów, biorąc pod uwagę kilka czynników. Czynniki te to cena, czas oraz bezpieczeństwo towaru. W różnych sytuacjach co innego będzie naszym priorytetem. Dlatego też warto poznać cechy różnych sposobów, dróg transportowania towarów z Chin (i każdej odległej lokalizacji).
Zacznijmy od transportu morskiego, który chyba jest jedną z najstarszych form transportowania towarów z odległych krajów, krajów zamorskich.
Przewóz drogą morską to najbardziej rozpowszechniona i popularna metoda transportu towarów. Można powiedzieć, że od bardzo dawna handel międzynarodowy opiera się na tej właśnie formie transportu, a wiele wojen toczyło się o dostęp do mórz i portów. Światowe znaczenie Stanów Zjednoczonych wynika głównie z faktu ich panowania na morzach i oceanach całego świata.
Jeszcze rok, dwa temu polecałbym wybór transportu morskiego jako ekonomicznej, racjonalnej opcji, która umożliwia przewiezienie stosunkowo dużej ilości towarów w atrakcyjnych, niskich w porównaniu z innymi sposobami transportu cenach.
Pandemia zmieniła wiele. Trudno mówić o atrakcyjnych cenach za fracht w sytuacji, gdy na przestrzeni niespełna dwóch lat wzrosły one po wielokroć. Nie jest też łatwo z dostępnością miejsca na statkach dla kontenerów, występują problemy z pozyskaniem pustych kontenerów. Do tego dochodzą wypadki kontenerowców…. ogólnie szkoda słów.
Nie jest celem niniejszego artykułu roztrząsanie przyczyn zaistniałej sytuacji. Oczywistym jest, że skok kosztów transportu morskiego jest jednym ze skutków zaburzeń w łańcuchach dostaw spowodowanych pandemią.
Zamknięte w początkach 2020 roku chińskie porty, w kolejnych miesiącach borykały się z brakiem kontenerów, statków. Nie pomagają również wykrywane wśród pracowników portowych przypadki zarażenia wirusem.
W maju 2021 roku zostały zamknięte dla ruchu baseny w porcie Yantian. Do tego rygorystyczne kontrole powodowały dodatkowe opóźnienia. Spowolnienie doprowadziło do powstania zatorów i ponownie nadszarpnęło już nadwyrężone łańcuchy dostaw, które nie otrząsnęły się jeszcze po blokadzie Kanału Sueskiego.
Kolejna zła wiadomość – z ostatniej chwili – mówi o zamknięciu od 12.08.2021 roku terminalu kontenerowego w porcie w Ningbo – w porcie położonym w tak zwanym „Złotym Trójkącie” (najszybciej rozwijającym się obszarze Chin). Port musi rozładować zatory, zajmie to tygodnie.
A’propos portów: jak wybrać port z którego będą wypływać nasze towary?
Po części wybierze się on sam, w zależności od tego w jakiej prowincji działa nasz dostawca, a to z kolei w pewien sposób będzie uzależnione od produktu jaki chcemy sprowadzić z Chin. Chiny charakteryzują się „zagłębiami” określonych produktów, branż.
Przed dokonaniem wyboru portu załadunku warto oczywiście zapoznać się z kosztami i czasem dostawy z różnych chińskich portów, ale oczywistym jest, że jeśli zdecydujemy się na przykład na „cos z elektroniki”, to będziemy szukać dostawców takich towarów w prowincji Guangdong, co z kolei spowoduje, że dostawca zaproponuje nam jako port załadunku Shenzhen, jako najbliższy, co zoptymalizuje koszty dostawy towaru do portu. Które zazwyczaj ponosi właśnie dostawca.
Kilka lat temu rozwodziłbym się zapewne nad sprawą różnic w czasie dostawy z poszczególnych portów.
Według stanu na rok 2021 uważam, że nie ma sensu się na tym skupiać. Towary należy zamawiać z dużym wyprzedzeniem, a sytuacja w handlu z Chinami powoduje, że na zamówienia „just in time” mogą sobie pozwolić chyba tylko największe światowe koncerny. Ale i one raczej idą w tworzenie zapasów magazynowych. Obecnie czas dostawy z Chin do Polski to minimum 40 dni, zazwyczaj 45 dni, ale pamiętać trzeba i uwzględniać powszechny „obyczaj” tak zwanego „rolowania kontenera”. Do drzwi armatora zapuka Bardzo Wazny Klient i nasz kontener poczeka na kei na kolejną okazję. Za kilka dni, za tydzień, może dwa.
A jak wygląda sprawa kosztów przewozu morskiego towarów z Chin?
Część z Państwa zapewne zna sytuację, dla mniej związanych z handlem zagranicznym może to być interesujący przykład wpływu rosnącego popytu na podaż.
Poniżej prezentuję porównanie archiwalnych ofert na fracht morski do obecnych stawek.
- Czerwiec 2016 roku – „dwudziestka” z Ningbo 465 USD za kontener, „czterdziestka” – 685 USD
- Marzec 2017 roku – „dwudziestka” z Ningbo – 1050 USD
- Styczeń 2018 roku – 850 USD za „dwudziestkę”, kwiecień tego samego roku 750 USD
- Sierpień 2019 roku – 195 USD za 5 m3 czyli 20’ kontener w stawkach drobnicowych 1040 USD
- Sierpień 2020 roku – takie samo przeliczenie dla stawki 50 USD / m3 daje 1300 USD za 20’
- Kwiecień 2021 roku – stawki FCL (opcja tańsza od drobnicowej) dla kontenerów 20’ przebijają poziom 4000 USD
- Maj 2021 roku – to już 5990 USD za „dwudziestkę”
- Lipiec 2021 roku – zbliżamy się do ceny 6500 USD za mały kontener
- Kilka dni temu w grupie o imporcie na mediach społecznościowych ktoś podawał cenę Ningbo – Gdańsk w zakresie od 8300 do 9000 USD za kontener 20-stopowy.
Reasumując:
w 2016 roku za transport kontenera 20’ z Chin do Polski płaciliśmy ok. 500 USD TEU, a dziś już grubo ponad 6000 USD.
Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie ten trend miał się odwrócić. Nawet jeśli uspokoi się sytuacja od strony logistycznej, wejdą nowe przepisy dotyczące emisji CO2, a te w oczywisty sposób przełożą się na dodatkowe obciążenia dla klientów armatorów. Chyba, ze korzystając z aktualnej koniunktury armatorzy zmodernizują swoje floty i po morzach będą pływać statki napędzane albo LPG, albo wodorem.
Czy mamy w tej sytuacji jakąś alternatywę?
Może nią być transport kolejowy, który w porównaniu do morskiego, stanowi (ponownie z zastrzeżeniem aktualnej sytuacji) szybszą metodę importu.
Transport kolejowy, sytuując się pomiędzy drogim transportem lotniczym, a długotrwałym w przebiegu transportem morskim, jest coraz częściej uznawany za alternatywę doskonałą.
Zakłada się, że transport kolejowy z Chin do Polski (UWAGA! transport, czyli czas przejazdu pociągu, bez uwzględnienia postojów, przestojów, kolejek do odpraw dokumentowych, etc.) to około 14 dni. To ważne, by właściwie dziś rozumieć oferty otrzymywane od przewoźników i nie ulegać marketingowym chwytom, że „statkiem to 40 dni, a pociągiem tylko 14”. Oto przykład jednego z ostatnich planów podróży dla jednego z klientów:
Plan podróży:
ETD Wuhan: 09/07
ETA Warsaw: 31/07
CFS cut off time: 03/07
Jak łatwo policzyć, pomiędzy 9 a 31 lipca mamy 22 dni, a nie 14. Do tego dochodzi jeszcze tak zwany cut off time, który w tym przypadku wyniósł w rzeczywistości 6 dni. Cut off time to czas po jakim nie można już dostarczać towaru, gdy chcemy zdążyć na dane wyjście, pociągu czy też statku.
Jak do tych czasów podchodzić? Ano tak, że jak strona chińska napisze nam, że od dziś , powiedzmy od 16.09.2021 wyprodukuje zamówione towary w 10 dni, to przekaże je na terminal kolejowy między 30 września a 4 października, pociąg z naszym kontenerem wyruszy w podróż między 6 a 10 października, dostawa dotrze do nas w pierwszej połowie listopada. Dotrze, albo i nie… Może na przykład postać trochę na granicy, gdzie sytuacja robi się przecież napięta.
Koszty: przed epidemią transport koleją był półtora~dwa razy droższy niż transport morski. Stanowił alternatywę dla tego drugiego, gdy odbiorcy towaru zależało na szybkim czasie odbioru, na przykład gdy produkcja w Chinach była spóźniona w stosunku do założeń i kontraktów. Kontenery wiezione koleją docierał realnie z Chin w ciągu około 20 dni.
Koleją przewożone są wyłącznie tylko kontenery 40-stopowe (choć pojawiają się głosy, że z uwagi na problemy warto rozważyć również transport 20-tek).
Ceny:
Sierpień 2017 roku – 40’ z Szanghaju – 4500 USD
Przełom 2018/2019 – 4850 USD za 40’
Marzec 2021 – 195 USD / 1m3
Lipiec 2021 – 265 – 285 USD / 1m3 – zrównanie stawek w transporcie kolejowym i morskim
Większy wgląd w stawki obowiązujące w połączeniach kolejowych Chiny – Europa dla kontenerów 40′ w poniższej tabeli od chińskiego forwardera:
Transport lotniczy z Chin
Transport lotniczy z Chin to przede wszystkim wysokie koszty i dość złożony system wyceniania „miarą/wagą”, gdzie na koszt usługi transportowej wpływ ma objętość przesyłki i jej waga. To z pewnością najlepszy wybór w przypadku dostaw towarów drogich, niezbyt dużych i raczej lekkich, jak chociażby zegarki, biżuteria, czy gadżety elektroniczne (smartfony, smartwatche, etc.). Ten transport wybierano również w sytuacjach awaryjnych i szczególnych – produkty o krótkiej przydatności, a zarazem drogie zawsze transportowano drogą lotniczą. Produkty medyczne tez zazwyczaj latają samolotami. I bardzo spóźnione terminowe dostawy. Kiedy lepiej zapłacić za air-cargo, niż kary umowne.
Przesyłki lotnicze są najdroższe, ale zarazem najbezpieczniejsze.
Czas dostarczenia przesyłki z Chin do Polski przed epidemią wynosił od 4 do 6 dni. W tym roku norma to minimum 7 dni. Zmiany w przepisach VAT obowiązujące od 01.07. a dotyczące dostaw z krajów trzecich narzucają kontrole, a te wydłużają czas całego procesu.
W lipcu 2020 roku za przewiezienie samolotem 1 m3 o wadze 450 kilogramów trzeba była zapłacić 1270 USD.
W sierpniu 2021 roku za kilogram przewieziony powietrzem na tej samej trasie trzeba było zapłacić 7 USD.
Na koniec kilka słów o nowej gwieździe transportu z Chin, czyli o transporcie kołowym. Przed epidemią fanaberia wyłącznie dla tych, których produkty nie mogły być transportowane drogą morską, koleją, ani samolotem. Na przykład elektrolity.
Pierwszy przejazd towarów z Chin do Polski przy wykorzystaniu transportu drogowego odbył się bodajże w 2018 roku. Ciężarówka rozpoczęła swoją podróż 13 listopada tego roku i po 13 dniach, przejechawszy ponad 7000 km dotarła do odbiorcy w Polsce.
Obecnie coraz więcej przewoźników i forwarderów włącza transport drogowy do swojej oferty dla transportu z Chin. Miejscem skąd ciężarówki najczęściej ruszają ku Europie jest miasto Xian.
To co zaskakuje, to fakt, że transport kołowy szybko zyskuje nowych zainteresowanych. Transport morski to poszukiwanie pustego kontenera, czekanie na miejsce na statku, trzymanie tygodniami kciuków, żeby się nic nie wydarzyło po drodze. Kolej to „zatkane” nieliczne szlaki z Azji do Europy i coraz bardziej przedłużające się procedury odpraw na granicy. Transport ciężarówkami staje się świetną alternatywą. Zwłaszcza dla tych, którzy sprowadzają z Chin pojedyncze kontenery, ale za to na cito.
Istnieje tu jednak bardzo poważna bariera, która wielu zniechęca. Koszty. Transport drogowy kontenera z Chin do Polski to około 24 tys. USD . Ale „na pakę” można wrzucić nawet 80 m3 towarów, pod warunkiem, ze całość nie przekroczy limitu wagi określonego przez przewoźnika.
Dwa lata temu transport kołowy z Chin był ciekawostką. Dziś koszt transportu morskiego wielkimi krokami zmierza do zrównania się z tym kołowym właśnie.
Reasumując: Transport z Chin w dzisiejszych czasach nie stanowi już problemu, możemy wybierać spośród szerokiej gamy środków, dopasowując je do naszych potrzeb. Dziś pozostaje nam trzymać kciuki za to, by sytuacja wróciła jak najszybciej do normy, byśmy mogli zaplanować transport w czasie i zapłacić zań niewyśrubowane ceny. I za to, by starczyło nam cierpliwości. Bo zamieszanie (kosztowne zamieszanie) jeszcze trochę potrwa.
Nie chcę uprawiać czarnowidztwa, ale szans na obniżenie stawek w transporcie międzynarodowym w tym roku osobiście nie widzę.
Tekst: Andrzej Kamiński
e-mail: napisz@andrzejkaminski.pl
Redakcja: Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© 2010 – 2021 www.chiny24.com