Richard Turrin (Amerykanin, absolwent Princeton, po 20 latach pracy w bankach zajął się problematyką nowych technologii w świecie finansów. Na bazie tych doświadczeń napisał światowy bestseller “Innovation Lab Experience”, obecnie zaś przygotowuje do publikacji książkę “Cashless: China’s Digital Currency Revolution”) w mijającym tygodniu zwrócił uwagę na niezwykle ważne, a jednocześnie pozostające wciąż niezauważonymi efekty uboczne działań administracji Donalda Trumpa. To istotne uwagi, jako, że pochodzą od osoby, która dzięki wieloletniej praktyce zna zarówno amerykański, jaki też europejski i chiński rynek finansowy:
Prawdziwe koszty amerykańskich blokad i restrykcji przeciwko chińskim technologiom i firmom technologicznym zaczynają ujawniać swój prawdziwy wymiar w miarę tego jak Unia Europejska odchodzi od rozliczeń w amerykańskiej walucie, jak coraz bardziej się “de-dolaryzuje”. W komunikacie opublikowanym przez Brukselę czytamy:
“UE planuje wzmocnić międzynarodową rolę euro, ponieważ dąży do osłabienia dominującej pozycji dolara amerykańskiego dla zmniejszenia podatności europejskiego bloku gospodarczego na ryzyko finansowe, w tym sankcje USA.”
Pod koniec minionego roku Europa wysłała USA inny oczywisty sygnał podpisując kompleksową umowę inwestycyjną z Chinami.
Przyczyny stojące za tą decyzją, są oczywiste, ale UE nie pozostawiła tu przestrzeni dla interpretacji: “W niektórych przypadkach jednostronne działania państw trzecich zagroziły legalnemu handlowi i inwestycjom przedsiębiorstw UE w innych krajach”.
Unia Europejska, największy partner handlowy Chin, nie będzie podążać za USA, by zaszkodzić swoim interesom w wyniku konfliktu handlowego USA-Chiny.
Czy Stany Zjednoczone odebrały tą dość klarowną wiadomość? Na odpowiedź będziemy musieli poczekać.
Chiny tymczasem nie marnują czasu i prowadzą własne działania na rzecz de-dolaryzacji, zminimalizowania zależności swojej gospodarki od waluty amerykańskiej. I tak na przykład:
1) w rozliczeniach pomiędzy Hongkongiem i Makau juan jest walutą stosowaną częściej niż dolar amerykański;.
2) Chiny planują prowadzić rozliczenia handlowe w ramach porozumienia RCEP (państwa Azji Południowo-Wschodniej, Australia, Nowa Zelandia) w DCEP (cyfrowym juanie) i odejść od systemu SWIFT (zgodnie z przewidywaniami);
Zmiany będą następować powoli, sukcesywnie. Ale jeśli USA nie odbudują nadwyrężonego zaufania, dominacja amerykańskiej waluty stanie się przeszłością.
Red.: W relacjach państw trzecich ze Stanami Zjednoczonymi pojawiła się nowa, niekorzystna zmienna, czyli nieprzewidywalność. Nowa administracja w Waszyngtonie jest tego świadoma. Joe Biden dotknął tego problemu w swojej mowie inauguracyjnej. I świetnie. Tylko, że trudno się spodziewać, by Chiny, czy Unia Europejska czekały w zawieszeniu 4 lata na efekty działań nowej administracji, sukcesów potwierdzonych reelekcją Bidena, czy raczej Harris. Równie dobrze za 4 lata w Owalnym Gabinecie może wylądować jakiś Turbo-Trump, który rozpocznie swoje urzędowanie od wywrócenia wszystkich stolików układanych z mozołem przez poprzednią ekipę. Nie pozostaje zatem nic innego jak prewencja i przyjęcie chińskiej strategii maksymalizowania swojej niezależności od czynników zewnętrznych. Zatem wiele wskazuje na to, że ewentualne zabiegi nowej ekipy w Białym Domu mogą spowolnić proces de-dolaryzacji, ale samego procesu już nie zatrzymają. Może być również tak, że biliony dolarów drukowane w USA, a uszczuplające zasoby państw trzecich będą jak ostrogi wbite w boki banków centralnych i instytucji finansowych, które postanowią z tej pułapki wyrwać się jak najszybciej. W każdym razie nudy nie będzie.
Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© chiny24.com 2010-2021