Chińskie CNN
Z początkiem lipca ruszyła CNC, globalna telewizja chińska w języku angielskim, z założeniu odpowiednik takich znanych telewizji informacyjnych, przekazujących wiadomości przez 24 godziny na dobę jak CNN, Fox News, czy BBC.CNC (China Xinhua News Network Corporation) to najmłodsze dziecko chińskiej agencji prasowej Xinhua. Ta ostatnia to istny moloch ze 130 korespondentami na wszystkich kontynentach. Gigant buduje obecnie własne imperium medialne: do serwisów agencyjnych dorzuca różne bazy danych, wyszukiwarki, usługi telefonii stacjonarnej i komórkowej. Nowa stacja to część ambitnych planów, które popiera rząd. O ambicjach (i dobrym samopoczuciu) Xinhua świadczy, że niedawno zmieniła w Ameryce adres i mieści się dziś na Times Square, w centralnym punkcie Nowego Jorku.
– Dostarczymy globalnej widowni informacji z Chin i z zagranicy, ale z punktu widzenia Chin – mówił w czwartek, inaugurując stację jej szef Wu Jincai.
I to jest zasadniczy cel utworzenia globalnego informacyjnego kanału telewizyjnego CNC.
W trakcie oraz po igrzyskach w 2008 roku władze Chin zostały zaskoczone ogromną ilością głosów krytycznych na Zachodzie. Spodziewano się bowiem, że olimpiada w Pekinie przyniesie znaczą poprawę wizerunku Chin na Zachodzie. Tymczasem tak się nie stało. Świat poświęcił Chinom znacznie więcej uwagi, ale niekoniecznie o pozytywnym zabarwieniu. Władze w Pekinie doszły do wniosku, że wszystkiemu winne są światowe media, tendencyjne wobec Chin, nadające głównie negatywne informacje, o katastrofach, Tybecie i naruszaniu praw człowieka.
Chiny słusznie liczą na to, że ich własna telewizja poprawi im wizerunek na świecie. W dniu wylansowania CNC odbierano tylko w należącym do Chin Hongkongu. Jej szefowie mówili jednak, że już na początku października będzie dostępna w telewizji kablowej w takich krajach jak Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Do końca roku CNC zamierza dotrzeć do 50 milionów widzów w Europie, Ameryce Północnej i Afryce. Jeśli kierownictwo nowego kanału telewizyjnego znajdzie klucz do uwagi widzów z poszczególnych krajów, to CNC stanie się bez wątpienia ważnym narzędziem w rękach chińskich propagandzistów. Przykład anglojęzycznego kanału państwowej telewizji chińskiej CCTV 9 pokazuje jednak, że w przypadku mediów trudno znaleźć Chińczykom formułę, która byłaby interesująca dla zachodniego widza, a nie straszna dla partyjnych specjalistów od propagandy (czytaj: wizerunku). W Chinach CCTV 9 oglądany jest przez młodych Chińczyków uczących się języka angielskiego, albo przez zdeterminowanych obcokrajowców, którzy nie mają akurat w hotelowym TV innego kanału w języku innym niż chiński. Programy CCTV 9 są do bólu nudne, anachroniczne, realizujące misję kanału, czyli ukazywania Chin szeroko otwartych na świat w sposób tak beznadziejny, że z trudem wytrzymać przed ekranem chociażby kwadrans. Jeśli CNC będzie realizowana w ten sam sposób to stanie się dość drogą ekstrawagancją Pekinu. Nie pierwszą i nie ostatnią.
Leszek Ślazyk
Źródła:
polska-azja.pl
www.wyborcza.biz
cctv9