Moje trzy feny (我的三分钱)
Historia Biblii w Chinach
Profesor Ma Min (马敏) z College of History and Culture, Huazhong Normal University (华中师范大学历史文化学院) ogłosił wyniki swoich badań nad pierwszymi publikacjami Biblii w języku chińskim. Badania profesora Ma dowodzą, że pierwsze Pismo Święte w całości zostało wydrukowano w Chinach nie – jak do tej pory uważano – w 1823, ale w… 1822 roku. Przetłumaczył je na chiński protestancki misjonarz angielski Joshua Marshman.
Tłumaczenia wydanego w 1823 roku i dotychczas uznawanego za najstarsze opublikowane dokonał również angielski protestancki misjonarz Robert Morrison. Historia Biblii w Chinach nie zaczyna się jednak w początkach XIX wieku. Pierwsze zapiski w języku chińskimi na jej temat można znaleźć wśród dokumentów pochodzących z VII i VIII wieku. Wtedy do Chin pod panowaniem dynastii 唐朝Tang (618-907 r.n.e.) zaczęli docierać pierwsi chrześcijańscy misjonarze. Wiemy, iż z pewnością takowi misjonarze podjęci zostali na dworze cesarskim w ówczesnej stolicy cesarstwa w 长安 ChangAn (obecnie 西安 Xi’An, stolica prowincji 陕西 ShaanXi) ok. 635 roku. Misjonarze ci podejmowali próby tłumaczenia niektórych fragmentów Biblii, ale efekty ich pracy zaginęły w historycznych zawieruchach. W okresie dynastii 元朝 Yuan (1271-1368) misjonarze przybywający z Europy tłumaczyli w chinach zarówno Nowy Testament, jak i psalmy. Jednak i w tym przypadku kopie opisywane przez chińskich autorów nie zachowały się do naszych czasów. Pod koniec panowania dynastii 明朝 Ming (1368-1644) i we wczesnych latach dynastii 清朝 Qing (1644-1911), misjonarze coraz częściej odwiedzali Chiny. W tym stosunkowo długim okresie chrześcijańscy duchowni nie podejmowali próby przetłumaczenia całej Biblii, a koncentrowali się na przekładach fragmentów przeznaczonych dla tutejszych uczniów. Na początku XVIII wieku francuscy misjonarze katoliccy przetłumaczyli większe fragmenty Biblii. Rękopis tego tłumaczenia jest obecnie przechowywany w British Museum w Londynie. I tak to dopiero w wieku XIX chińscy chrześcijanie doczekali się pełnego tłumaczenia Biblii na swój język.
Może Cie zainteresować: Pekin jest wart mszy
Niektórzy eksperci twierdzą, że Morrison, który przybył do Chin przed Marshmanem, prowadził pierwszą w Chinach szkołę chrześcijańską. Trzeba też mu oddać, że pierwszy opublikował samodzielnie przetłumaczony Nowy Testament, jak również to, że od jego czasów w Chinach pojawiło się kompletne, pełne tłumaczenie tekstu Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. W późniejszych latach pojawiały się kolejne przekłady Biblii i kolejne edycje. Do dziś zachowały się wydania z 1852, 1854, 1863 czy 1868 roku. W roku 1890 protestanccy misjonarze w Chinach podczas ogólnokrajowej konferencji podjęli decyzje o rozpoczęciu prac ujednoliconego tłumaczenia Biblii, którego dokonać miał zespół tłumaczy reprezentujących wszystkie obecne w Chinach odłamy protestantyzmu. Prace nad tą wersją Pisma trwały 29 lat. Ujednolicone tłumaczenie Biblii na język chiński zostało opublikowane w 1919 roku. Wysiłek się opłacił. To tłumaczenie jest po dziś dzień uważane w Chinach i wszędzie tam, gdzie używa się języka chińskiego za kanoniczne.
Od 1860 do początków XX wieku Biblia została przetłumaczona na ponad 30 dialektów i języków mniejszości etnicznych w Chinach. Ale w większości przypadków dokonano tłumaczenia fonetycznego, zapisanego w alfabecie łacińskim (pin yin). A to dlatego, że przekłady owe były dziełem zagranicznych misjonarzy. Dopiero w latach 60. XX wieku ukazała się w Hong Kongu pierwsza Biblia tłumaczona na język chiński przez chińskich chrześcijańskich biblistów.
23 rocznica powrotu Hong Kongu do Chin
1 lipca br. minęła 23 rocznica powrotu Hong Kongu do macierzy. Przez 156 lat Hong Kong był kolonią brytyjską. W 1842 roku Brytyjczycy przejęli wyspę Hong Kong na mocy traktatu podpisanego w Nankinie, a kończącego pierwszą wojnę opiumową (1839-1842), która była początkiem końca wielkich cesarskich Chin. Przez setki, ba, nawet tysiące lat Chiny produkowały wystarczającą ilość własnych towarów, aby być krajem samowystarczalnym. Chiny posiadały zawsze liczną populację, wystarczająco liczną, aby tymi towarami obracać i powiększać gospodarkę handlując i wojując z sąsiadami. Do połowy XVIII wieku Chiny handlowały z Europą, w sposób ściśle kontrolowany, na bazie tzw. systemu kantońskiego. Handel z Europą odbywał się wyłącznie poprzez port w 广州 GuangZhou/Kantonie (obecnie stolica prowincji 广东 GuangDong). Państwo Środka nie było zainteresowane importem. Powód był bardzo prosty: świat nie miał nic interesującego do zaoferowania Chinom. Natomiast Chiny, owszem, miały jedwabie, porcelanę, proch, papier, przyprawy, różne niezwykle intrygujące i budzące pożądliwość towary. Za te wszystkie cuda Chiny kazały sobie płacić srebrem. Brytyjska East India Tea Company zaczęła pokonywać tę niedogodność sprzedając Chińczykom opium, które pochodziło z Afganistanu i Indii. Za opium to Chińczycy płacili srebrem. Urzędnicy cesarscy dość szybko dostrzegli zagrożenia, które niosła za sobą ta sytuacja. Szybko też przekonano się jak poważne następstwa niesie za sobą rozprzestrzeniające się błyskawicznie uzależnienie od tego narkotyku. Chiny zakazały importu opium. Kompania Wschodnioindyjska miała za nic edykty cesarskie i prowadziła dalej swoją działalność. Urzędnicy cesarscy zniszczyli brytyjskie, nielegalne opium, Brytyjczycy poczuli się dotknięci, wybuchła wojna.
I właśnie w wyniku tej wojny, zwanej pierwszą opiumową Chiny straciły wyspę Hong Kong. Potem była druga wojna opiumowa i cała seria innych nieszczęść, które sukcesywnie odbierały niegdysiejszemu olbrzymowi zdolność do stanowienia o czymkolwiek. W 1898 podpisano porozumienie pomiędzy Wielka Brytania, a Chinami, na mocy którego Chiny wydzierżawiły Koronie wyspę Hong Kong, Kowloon i Nowe Terytoria na 99 lat.
Umowa dzierżawy wygasła w 1997 roku. Ale pamięć o tych wszystkich wydarzeniach, o tak zwanych stu latach narodowego upokorzenia (百年国耻) nie zatarła się. O nie….
Hong Kong i Pekin, Hong Kong a Pekin
Kiedy Pekin wprowadzał w Specjalnym Regionie Administracyjnym Hong Kong (中国香港特别行政区) prawo o bezpieczeństwie narodowym na Zachodzie podniosło się larum: oto rząd centralny Chin Ludowych zwiększa swoje wpływy w byłej kolonii brytyjskiej i zacieśnia swoją kontrolę nad tym regionem, który miał się cieszyć dużą autonomią przez 50 lat od momentu powrotu w granice ChRL. Trudno odnaleźć logikę w tych emocjach (medialnych głównie). Zwiększa wpływy i zacieśnia kontrolę? Brzmi to, jak opowieść o relacjach pomiędzy dwoma suwerennymi państwami, z których jedno w sposób sprzeczny z międzynarodowym prawem stara się zawładnąć tym drugim. Czy naprawdę mamy do czynienia z taką sytuacją w przypadku Hong Kongu? Może przypomnijmy: w 1997 roku Hong Kong wrócił do macierzy, ponieważ wygasła umowa dzierżawy z 1898 roku. W ramach przygotowania do tego momentu władze Chin i Wielkiej Brytanii podpisały odpowiednie porozumienie w 1984 roku. Stworzono w Chinach specjalny model, nazwany „jeden kraj – dwa systemy”, który jasno określił jakie uprawnienia w okresie przejściowym (50 lat) znajda się w kompetencjach rządu centralnego (jako jeden kraj), a jakie staną się domeną lokalnych władz (dwa systemy).
Hong Kong jako integralna część ChRL nie prowadzi własnej polityki zagranicznej, jak i tej dotyczącej bezpieczeństwa, obronności, nie ma własnej armii. To są wyłączne domeny „centrali” w Pekinie. Hong Kong nie jest i nie miał być osobnym bytem państwowym. Powrócił w granice państwa, któremu został odebrany siłą, a ponieważ znajdował się pod obcą kontrolą przez ponad sto lat, założono, że pełna integracja regionu z resztą państwa wymagać będzie okresu przejściowego, w którym region dopasuje się do macierzy, a nie odwrotnie. I tak się dzieje przez ostatnie 23 lata, które efektywnie wykorzystywał zarówno chiński rząd, jak i chiński biznes. W tym drugim obszarze świetnym przykładem może być rynek wynajmu biur, zdominowany przez dekady przez firmy amerykański i japońskie, a na którym dziś już panują głównie spółki chińskie. To samo można obserwować na rynku nieruchomości. Tu w znakomitą większość transakcji zaangażowani są Chińczycy i firmy z Chin kontynentalnych. Na rynku finansowym Hong Kongu główne role grają chińskie banki, chińskie spółki maklerskie, tudzież te specjalizujące się w zarządzaniu aktywami. Aż 12 z 20 największych domów maklerskich w mieście to firmy z siedzibami głównymi w Chinach kontynentalnych. Domy te odpowiadały w ubiegłym roku za pozyskanie 60% kapitału, który napłynął z zewnątrz do Hong Kongu. Hongkoński oddział Bank of China (中国银行股份有限公司) zajmuje drugie po HongKong and Shanghai Banking Corporation miejsce jeśli chodzi o wielkość aranżowanych kredytów offshore. Wzrosło znaczenie tutejszych chińskich instytucji finansowych w pozyskiwaniu kredytów dla firm chińskich – cztery lata temu odpowiadały za 28.5% kredytowania tych firm, a dziś to 48.5%. Giełda w Hong Kongu to w 70% spółki chińskie, w tym największe, takie jak: Alibaba 阿里巴巴, TenCent Holding 腾讯控股有限公司, JD.com 京东, Lenovo 联想, NetEase 网易公司i wiele, wiele innych.
Ale co z punktu widzenia makro najistotniejsze: w 1997 roku Hong Kong odpowiadał za 18% całego chińskiego PKB. W ubiegłym, 2019 roku było to… 3% PKB Chińskiej Republiki Ludowej.
Wracając na chwilę do kwestii protestów: te nie powinny być skierowane przeciw władzom w Pekinie, czy partii, a raczej przeciw lokalnym elitom. To przecież one jeszcze za czasów kolonialnych zasymilowały się z interesami Chin kontynentalnych. To od nich firmy z ChRL kupowały firmy, udziały. Dzisiejsza pozycja ChRL w Hong Kongu jest wynikiem działań hongkońskich elit, hongkońskiej biznesu, który nie dokonywał kolejnych transakcji pod przymusem, a zdecydowanie upatrując w nich sposobu na powiększenie swoich majątków, swoich wpływów. Wolny rynek…
No właśnie. Wolny rynek, który ocenia ryzyka wszelkiej natury nie pakuje manatków i nie wybiera się nigdzie z Hong Kongu. Bo bez względu na oceny polityczne (które zazwyczaj mają charakter koniunkturalny) Hong Kong samodzielny, czy stanowiący element Greater Bay Area pozostanie strategicznym, kluczowym punktem na mapie światowych finansów. Zapowiadane większe otwarcie Chin na zachodnie inwestycje musi przełożyć się na „ruch w interesie” w Hong Kongu. I nie będzie miało znaczenia, czy Hong Kong będzie nosić miano międzynarodowego centrum finansowego, czy chińskiego międzynarodowego centrum finansów. Bo to de facto żadna różnica. Koniec końców liczy się – jak to leciało? – „żeby państwo rosło w siłę, a ludzie żyli dostatniej”…. C’est la vie.
Ulotne zdziwienia
Patrzę na tę etykietę na butelce czerwonego wina wyprodukowanego w Chinach i zastanawiam się, czy twórca wstrząsającej grafiki realizował zamówienie klienta przed, czy po spożyciu. Tak, czy inaczej efekt zapada w pamięć. Cieszy to, że jakość zawartości butelki była znacznie lepsza od etykiety na butelce. W ten sposób mogłem ponownie utwierdzić się w słuszności powiedzenia: „Don’t judge book by the cover”.
Z chińskich przysłów:
一言既出,驷马难追。
Wypowiedzianego słowa nie dogoni i cały tabun koni.
W znaczeniu: Nie można cofnąć tego, co zostało powiedziane. Trzeba uważać na to, co się mówi i być ostrożnym w składaniu obietnic.
梁安基 Liang Z. Andrzej
上海,中国 Shanghai, Chiny
电子邮件 E-mail: azliang@chinamail.com
Redakcja:
Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© 2010 – 2020 www.chiny24.com