Pomieszanie z poplątaniem
Dzisiaj mija 61 rocznica proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej. Z czym nam się kojarzą dzisiejsze Chiny? Chiny jako takie? Dla obywateli Imperium Rzymskiego, jak również dla współczesnych Marco Polo, była to odległa, tajemna, egzotyczna kraina, o której wiedziano niewiele, prawie nic. A jak jest dzisiaj? Załączona ilustracja wydaje mi się idealną odpowiedzią.
Z jednej strony – jak sądzę – dzisiejsze Chiny kojarzą się ciągle z Mao Zedongiem, który przestał być realną postacią historyczną, a stał się jedną z najważniejszych ikon kultury masowej przełomu XX i XXI wieku. Portret Mao wyląduje wszędzie tam, gdzie może wylądować portret Che. Władze dzisiejszych Chin od końca lat 70-tych prowadzą zabiegi, aby Mao pozostał romantycznym bohaterem swoich czasów i nie został wrzucony do wspólnego worka skojarzeniowego z Hitlerem, czy Stalinem, od których był znacznie skuteczniejszy, w metodach drastyczniejszy, w zamysłach bardziej nieobliczalny, których przeżył o dekady. Mao jest w świadomości Zachodu – i owszem – wiecznie żywy, ale życiem dobrotliwej postaci z przyjemnej kreskówki z nienachalnym morałem.
Z drugiej strony Chiny dzisiejsze kojarzą się nam wszystkim z produkcją. Państwo Środka to globalna fabryka, dostarczająca nam nieustannie niezliczonych ilości towarów. Niczym wzburzona rzeka dobra wszelkiego zalewa nas tak tandetą jak i najnowocześniejszymi technologiami. W życiu codziennym używamy produktów Made in China często nawet nie podejrzewając, że powstały tak daleko od nas.
Na tych dwóch skojarzeniach nasza powszechna wiedza na temat Chin współczesnych się kończy. Może komuś Chiny skojarzą się komuś z postępem, może z Szanghajem, czy Pekinem. Komuś innemu z jakąś wycieczką. I to wszystko.
O Chinach na początku XXI wieku nie wiemy nic, albo wiemy tyle na ile nam, pozwalają “liderzy” z Pekinu. My sami, być może dotknięci pychą, niewiele uwagi poświęcamy tej odległej krainie zamieszkanej przez małych, śmiesznych ludzi o żółtej skórze, skośnych oczach i kuriozalnych zwyczajach takich jak jedzenie patykami. To Chinom nawet na rękę. “Ciszej będziesz, dalej zajedziesz” mawiają Rosjanie. To trudne w sytuacji, kiedy o Chinach coraz głośniej. Państwo Środka to dzisiaj gigantyczny słoń, który stara się poruszać niczym baletnica na paluszkach, ale już od czasu do czasu zdarza mu się machnąć niechcący trąbą. Z tego machnięcia przypadkowego robi się czasem niezły wicher.
Nie wiemy o Chinach nic istotnego. Nie mamy bladego pojęcia jakie są plany rządzących Chinami co do najbliższej przyszłości. Nie jesteśmy w stanie ocenić, czy gospodarka Chin posiada wystarczająco solidne podstawy, aby zmierzyć się z nieuniknionym dla każdej gospodarki kryzysem, czy też to co obserwujemy jest zwyczajnie efektem skali i nadmiaru pompowanej w Chiny gotówki. Nie wiedząc nic z ogromną łatwością przyjmujemy do wiadomości rosnącą zależność świata od Chin. Rządy większości państw ustawiają się w kolejce, żeby skorzystać ze szczodrobliwości Pekinu i podpisać nowe kontrakty na chińskie inwestycje u siebie. W zamian za co? Skąd ta szczodrobliwość, szczególnie wobec państw, które już dzisiaj mają problem z wypłacalnością? Czym dalej w las, tym więcej drzew. Pytania i wątpliwości się mnożą, ale jak widzę nie burzą dobrego nastroju Zachodu. Chiny pozostają tajemniczą krainą, ale są z każdym dniem coraz bliżej nas wszystkich.
Leszek Ślazyk
…