Zmiany nieznanego na znane jeszcze mniej
Jutro rozpoczyna się w Pekinie plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. W naszych uszach ten zbitek słów brzmi jak anachronizm, melodia z taśm archiwalnych. Czas plenów skończył się u nas 21 lat temu. Inaczej jest w Państwie Środka. W Chinach plenum Komitetu Centralnego to wydarzenie niezwykle istotne. W historii najnowszej Chin te posiedzenia KC KPCh bardzo często stanowiły dla niej punkt zwrotny.
Podczas plenum w 1959 roku, które odbywało się w górskim ośrodku rekreacyjnym w Lushan doszło do ostatecznej rozprawy z oponentami Mao Zedonga krytykującymi jego decyzje ekonomiczne. Zdobywszy wewnątrz najwyższych władz partii absolutną przewagę Mao Zedong stał się niekwestionowanym przywódcą partii i państwa. Konsekwencją umocnienia pozycji Mao była między innymi rewolucja kulturalna. W 1978 roku w następstwie rozgrywek frakcji partyjnych podczas plenarnego posiedzenia KC nowym liderem partii został Deng Xiaoping, który wkrótce przeprowadził reformy gospodarcze. To dzięki temu plenum Chiny są dzisiaj drugą gospodarką świata.
Od prawie 2 miesięcy docierają do świata zewnętrznego zakodowane sygnały z Chin. Sygnały zwiastujące zmiany doniosłe, których istotę będziemy mogli rozpoznać dopiero z perspektywy dziesięcioleci. Informacje z Chin i deklaracje tamtejszych polityków najwyższego szczebla wpisują się w popularyzowaną ostatnio teorię o 30 letnich cyklach w najnowszej historii Chin.
Lata 20-te XX wieku do końca lat 40-tych to burzliwe dzieje republiki powstałej na pozostałościach potężnego niegdyś cesarstwa, a zniszczonej wojną domową pomiędzy narodowcami i komunistami, republiki, która utonęła w bólu i krwi wojny z Japonią.
W roku 1949 roku proklamowanie Chińskiej Republiki Ludowej ogłosił Mao Zedong. Jego cień zawisł nad Chinami na 30 lat. Republika zamieniła się w pole eksperymentu urealniania komunizmu, przemian społeczeństwa feudalnego w nowoczesne społeczeństwo bezklasowe. Chłopi, którzy przez tysiąclecia byli zaledwie mówiącymi narzędziami stali się “siłą wiodącą narodu”. Początkowy entuzjazm skutkujący między innymi gwałtownym przyrostem naturalnym przekształcił się po dwóch dekadach w jedno z najbardziej dramatycznych doświadczeń ludzkości – rewolucję kulturalną. Rewolucję, która miała na celu udowodnienie po raz kolejny siłę starego satrapy, któremu coraz bliżej było w świecie wewnętrznej imaginacji do legendarnego Żółtego Cesarza, czy do mitycznego Króla Małp niż do milionów ludzi cierpiących niedostatki wskutek szalonych idei swojego Przewodniczącego.
Po Mao i świecących jego odbitym światłem satelitach w Zakazanym Mieście zamieszkał Deng Xiaoping. Mały Wielki Człowiek wierzył w to, że o pozycji państw na współczesnej arenie rozgrywek międzynarodowych, stanowi ich siła gospodarcza, ich ekonomia, a nie ich ideologia. W duchu tej wiary rozpoczęło się kolejne 30 lecie w nowej historii Chin. 30 lecie reform gospodarczych.
Od 2 miesięcy słychać z Chin zapowiedzi nowej epoki. Premier Wen Jiabao powiedział w sierpniu w Shenzhen, że państwo wymaga demokratycznych reform, bo tylko one mogą zapewnić dalszy stabilny rozwój kraju. Prezydent Hu Jintao opowiedział się z kolei za prawem do wolności wypowiedzi w sieci, jako jednym z najważniejszych osiągnięć współczesnych Chin.
11 października frakcja proreformatorskich weteranów Komunistycznej Partii Chin, w tym tak prominentne postaci jak były osobisty sekretarz Mao Zedonga, Li Rui (李锐) oraz były redaktor naczelny Dziennika Ludowego, Hu Jiwei (胡绩伟), wystosowali list otwarty do Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, najwyższego organu państwowego, wzywając do zakończenia stosowania w Chinach ograniczenia swobody wypowiedzi.
China Youth Daily, The Beijing News, Oriental Morning Post, Changjiang Daily, Modern Express, Xiaoxiang Morning Post, Southern Rural News opublikowały obszerne artykuły dotyczące pojawienia się Wen Jiabao na okładce azjatyckiej edycji magazynu Time i zawartych w tym magazynie oświadczeń chińskiego premiera dotyczących potrzeby wprowadzenia reform politycznych w Chinach.
Członkowie 200 osobowego Komitetu Centralnego spotykają się, aby ustalić zmiany personalne na najwyższym szczeblu oraz zatwierdzić plan gospodarczy na lata 2011-2015. Wiceprezydent Xi Jinping prawdopodobnie zostanie przełożonym partyjnej komisji wojskowej, co otworzy mu drogę do objęcia stanowiska Sekretarza Generalnego partii i prezydenta Chin, jako, że obecny prezydent Hu Jintao ustąpi z zajmowanych stanowisk w roku 2012.
Ładnie, ładnie. Pięknie, pięknie. Odbieramy wiele sygnałów zza Wielkiego Muru, nasze sondy badawcze dekodują je wedle naszego, zachodniego wzorca pojęć. Ale czy odczytane wiadomości pogłębiają naszą wiedzę na temat tego co się właściwie dzisiaj dzieje na najwyższych szczeblach politycznych Chin? Czy w ogóle rozumiemy jakie są zamiary pekińskich przywódców? Co tak naprawdę chcą osiągnąć, do czego zmierzają?
Beznadziejnie naiwni wielbiciele wyższości demokracji, natychmiast klasną radośnie w dłonie. Chińskie mury pękają u fundamentów. Demokracja zwycięża, bo jest najlepszym z wymyślonych przez człowieka systemów. Mniejsza o stosunek Ateńczyków starożytnych do demokracji. Na mnie osobiście szum przed kolejnym plenum KC KPCh działa w sposób nieoczekiwany, przynosi bowiem pewien obrazek z dzieciństwa. Nie ma na tym obrazku przemawiającego do górników i hutników towarzysza Gierka. Nie. Ten obrazek to widziane oczami 6 latka przygotowania do występów artystów cyrkowych popisujących się akrobacjami na trapezie. Przed rozpoczęciem pokazu panowie w beretach, z pecikami w kącikach ust z namaszczeniem rozpinali nad areną siatkę. Jeśli któremuś z cyrkowców akrobacja nie udała się, spadał bezpiecznie na siatkę.
Komitet Centralny Komunistycznej Partii Chin rozpocznie jutro rozpinanie siatki.
Pragmatyczni członkowie władz KPCh wiedzą doskonale, że rozpędzona lokomotywa, którą puścił w ruch Deng Xiaoping zacznie kiedyś tracić pęd. Wtedy należy posłużyć się doświadczeniami towarzyszy z krajów takich jak Polska. Jeśli pojawią się problemy, które dotkną poważnie obywateli Chin, nie będzie można ryzykować otwartego konfliktu z narodem. W takiej sytuacji przydatna będzie jakaś aksamitna rewolucja w jakimś atrakcyjnym kolorze. Rozmowy z przedstawicielami wolnej myśli demokratycznej w świetle reflektorów, w obiektywach kamer. Przedstawiciele ci w wyniku wolnych wyborów staną u sterów państwa. I tak jak ich poprzednicy z byłych krajów socjalistycznych we Wschodniej Europie będą musieli wziąć na siebie całą frustrację rozczarowanego społeczeństwa. I właśnie to społeczeństwo w swej zbiorowej mądrości w następnych wyborach wybierze samo, z własnej woli byłych komunistów. Bo wtedy już pewnie nie będą się nazywali komunistami. Będą natomiast mieli możliwość sprawowania realnej władzy. Zgodnie z naukami Deng Xiaopinga. O sile, sile politycznej stanowi dzisiaj ekonomia, nie ideologia.
Leszek Ślazyk
.
.