GospodarkaSpołeczeństwo

Chiny, podatki i podatki od podatków

Kiedy komentując listę najbogatszych Chińczyków według opublikowanej w tym roku listy Forbesa zadawałem pytanie: „skąd w Chinach biorą się pieniądze?”, nie spodziewałem się łatwej odpowiedzi. Tymczasem podał ją jeden z czytelników, bywający często , jak twierdził, w Państwie Środka, na czym bazować miała jego wiedza w temacie. Otóż według czytelnika tego ogromna łatwość w zarabianiu pieniędzy w Chinach polegać ma na liberalnym systemie podatkowym, który powoduje, że mieszkańcy ChRL nie odczuwają obciążeń podatkowych w stopniu znanym nam z polskich doświadczeń. Niestety, prawda jest zgoła inna. Chiny nie są rajem podatkowym, a przyrastająca liczba tamtejszych miliarderów jest wynikiem unikania płacenia podatków, a nie przyjaznego podatnikom systemu naliczania zobowiązań obywateli wobec skarbu państwa.

System podatkowy obowiązujący w Chińskiej Republice Ludowej nie należy do prostych, a składają się nań zarówno podatki i daniny ogólnokrajowe, jak również prowincjonalne, czy lokalne. Według informacji publikowanych na stronach internetowych Państwowego Biura Podatkowego ChRL podatki w Chinach podzielono na 19 kategorii, wśród których znajdują się znane nam podatki od dochodu, czy podatki od wartości dodanej, ale również specyficznie chińskie, czyli na przykład podatek od nabycia nowego pojazdu. W rzeczywistości chińskiego systemu podatkowego nie ma osób fizycznych, prawnych, aktywności o charakterze zarobkowym, jak również działań dotyczących przenoszenia praw jakiejkolwiek własności, które wolne byłyby od obciążeń fiskalnych. W roku 2009 Forbes opublikował Tax Misery & Reform Index, który przedstawiał obciążenia podatkowe wśród ponad 100 krajów świata. Chiny w tym niechlubnym rankingu zajęły 2 miejsce, tuż po Francji. Nie dość, że w Chinach mamy do czynienia z mnogością typów podatków, to jeszcze każdy z tych typów jest złożony wewnętrznie. Za przykład może tu posłużyć podatek dochodowy od osób indywidualnych.

Płacąc w Chinach podatek od wynagrodzenia będziemy mieli do czynienia z podatkiem progresywnym w wysokości od 3% do 45%, od prowadzonej działalności gospodarczej zapłacimy w pięciostopniowej skali od 5% do 35%. W przypadku dochodów z innych źródeł niż wynagrodzenie i działalność gospodarcza zapłacimy od nich podatek liniowy w wysokości 20%. Kupując samochód zapłacimy zań podatek. Ale to nie koniec danin związanych z możliwością użytkowania auta. Samochód trzeba przecież zarejestrować. Pomijając szczegóły złożonego procesu rejestracji (różne dokumenty, różni urzędnicy, różne zaświadczenia): jego kulminacyjnym momentem jest możliwość uzyskania tablicy rejestracyjnej. W większości chińskich miast oznacza to albo uczestnictwo w loterii (czas oczekiwania na wygraną to lata), albo w aukcji. Przeciętna cena tablic na aukcjach osiąga poziom 20-30 tysięcy juanów (10-15 tysięcy złotych), ale w Pekinie, czy Szanghaju w zeszłym roku płacono za tablice nawet 200 tysięcy juanów.

Prowadząc działalność gospodarczą w Chinach, szczególnie produkcję na eksport, teoretycznie mamy do czynienia z uproszczonym systemem podatkowym. Wszystkie firmy w ChRL zobligowane są do płacenia 25% podatku od wygenerowanych zysków. Ale przepisy dotyczące opodatkowania działalności gospodarczej w Chinach zawierają cały ogrom wyjątków, odstępstw, okoliczności szczególnych. Oczywiście interpretacja określonych sytuacji spoczywa w rękach i głowach chińskich urzędników skarbowych, którzy interpretują określone przepisy według własnego uznania, co znamy również z własnego podwórka.

System podatkowy w Chinach nie tylko nie jest przejrzysty, jest również nieszczelny. Tak jak w większości obszarów działania i tutaj mamy do czynienia przecież z guanxi udrażnianym konkretnymi kwotami pieniędzy. Motywowani nimi urzędnicy bez problemu odnajdują w mętnej wodzie przepisów rozwiązania, które pozwalają znacznie zmniejszyć zobowiązania danej osoby, czy firmy, która jest skłonna odwdzięczyć się urzędnikom za taką przysługę. Liberalna teoria głosi, że nawet jeśli obywatele nie płacą podatków, to kupując, zatrudniając (nawet na czarno), inwestując wprowadzają zarobione pieniądze do gospodarki, której takowe rozwiązanie nie szkodzi. Jednak państwo ma wiele zobowiązań, działa na obszarach, które wymagają ściśle określonych budżetów. Jak świat światem źródłem finansowania działań państwa były głównie podatki. Nieszczelność systemu podatkowego generuje braki, uderza w możliwości finansowania aktywności państwa. Państwo dynamicznie rozwijające się jak Chiny ma coraz większe potrzeby wynikające chociażby z konieczności podnoszenia standardu życia obywateli, ich socjalnego bezpieczeństwa, wprowadzania nowych regulacji społecznych. Dzisiaj, kiedy gospodarka Chin wyraźnie spowalnia władze w Pekinie szukają szybkich sposobów zwiększenia dochodów fiskalnych. W zeszłym roku wprowadzono na przykład podatek od podatku VAT, którego wysokość w Chinach to 17%. Płatnik został zobligowany do płacenia tych 17% do kasy centralnej oraz drobnego dodatku od tej kwoty do kasy prowincjonalnej. Drobnego, bo w zależności od prowincji od 3 do 6 dziesiątych procenta. W chwili obecnej władze Chin wprowadzają nowe regulacje. Każda firma działająca w Chinach zobligowana będzie do zainstalowania urządzenia do generowania faktur. Urządzenie to, będące własnością chińskiego urzędu skarbowego podłączone zostanie oczywiście do sieci. Możliwość korzystania z urządzenia kosztować będzie podatnika około 800 juanów, samo urządzenie zaś 2000 juanów. Dzięki temu rozwiązaniu urząd skarbowy będzie miał wiedzę na temat wszystkich faktur wystawianych przez przedsiębiorców działających w kraju. Oprócz rozliczania podatków, możliwości kontroli powiązań pomiędzy podmiotami, etc., urzędnicy uzyskają możliwość nadzorowania regulowania przez podatników opłat wynikających z wystawiania faktur. Bo i taka opłata, której wysokość zależy od branży, obrotów, dochodów, również Chinach istnieje. Za każdą wystawioną fakturę wnosi się opłatę w wysokości od kilku do kilkudziesięciu juanów.

Podatki płaci się w Chinach nie tylko z racji uzyskiwanych dochodów. Jeśli założymy tu biuro przedstawicielskie (representative office), poprzez które możemy prowadzić działalność marketingową, kontrolingową, pozyskiwać certyfikaty dla swojej firmy, ale które nie ma prawa niczego sprzedawać na terenie ChRL, to od wszystkich kosztów ponoszonych przez to biuro będziemy płacić podatek w wysokości 10%.

Jak to się zatem dzieje, że każdego tygodnia w Chinach pojawia się kolejny miliarder? Pomagają tu nie tylko korumpowani urzędnicy skarbowi, ale przede wszystkim możliwość działania w Hong Kongu. Hong Kong, lider rankingu wolności gospodarczej publikowanego co roku przez The Heritage Foundation (Chiny wylądowały w nim na 139 pozycji, Polska na miejscu 42), posiada niezwykle prosty i transparentny system podatkowy. Osoby fizyczne płacą tu generalnie 15% podatku dochodowego, firmy 16,5%. Nie ma podatku VAT. Nie ma tomów interpretacji i instrukcji do instrukcji. Wydawać by się mogło, że najprostszym rozwiązaniem dla Pekinu byłoby zaimplementowanie rozwiązań podatkowych sprawdzonych w Hong Kongu. Ale w Chinach nic nie jest ani tak proste, ani tak oczywiste jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Chińska „skarbówka” to ogromna machina, ogromne lobby w strukturach państwa. Pracownicy tego aparatu nie są zainteresowani upraszczaniem, ułatwianiem, ujednolicaniem. Prosty i przejrzysty system w krótkim czasie spowodowałby znaczną redukcję liczby urzędników skarbowych, a ci, którzy ocaleliby w uszczuplonych personalnie urzędach musieliby żyć wyłącznie z pensji państwowych. Tym z pewnością urzędnicy chińskiego fiskusa nie są zainteresowani w żadnym stopniu.

 

Leszek Ślazyk

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button