Chiny: Autostrady i drogi ekspresowe, czyli wstęgi i linie
Jako pacholę fascynowałem się kolejkami elektrycznymi. Największym wydarzeniem w moim życiu kilkulatka były okolicznościowe wizyty u wujostwa, których synowie, moi kuzyni, posiadali magiczne pudło zawierające ogromną liczbę torów prostych i zakrętów, zwrotnic, krzyżówek, dwa parowozy, w tym jeden z węglarką, wagony pasażerskie drugiej klasy oraz zestaw wagonów towarowych. Jeden był nawet wyładowany miniaturowymi pniami ściętych drzew. Mieli też kilka domków, figurki ludzi, w tym zawiadowcę z lizakiem i pompę do nalewania wody do parowozów. Miniaturową. Była między mną a kuzynami bariera kosmiczna, oni już zdali do liceum, a ja zaledwie było po pierwszej komunii. Ale te kolejki elektryczne nas łączyły. No nie, że jakoś zbliżały. Ja przychodziłem, oni wyciągali pudło, ja popadałem w swoisty amok, ale wewnętrzny, rozkładałem mozolnie te wszystkie elementy na parkiecie, w miejscu, gdzie nikomu nie przeszkadzałem i pałałem miłością do parowozów, zwrotnic i pompy.
A kuzyni mieli spokój. Jeden wytrwale ćwiczył “Schody do nieba”, drugi z zapałem opowiadał starszym o aktualnej sytuacji w lidze piłkarskiej krajowej. A było o czym opowiadać, bo były to czasy, kiedy w piłkę Polacy umieli nawet lepiej od Anglików.
Trwałym piętnem tamtych odległych już w czasie wizyt u wujostwa jest moja fascynacja widokami wstęg linii kolejowych i autostrad. Ze szczególnym uwzględnieniem tych drugich. W Chinach za budowanie autostrad zabrało się parę osób z podobnym obciążeniem. To co się tam wyprawia jeśli chodzi o budowanie dróg ekspresowych i autostrad od końca lat 80. XX wieku przekracza wszelkie granice.
Przed rokiem 1988 w Chinach Ludowych, państwie zamieszkałym przez 1 miliard ludzi, państwie wielkości kontynentu nie było ani metra drogi ekspresowej, czy autostrady. 21 grudnia 1984 r. rozpoczęto w Szanghaju budowę drogi ekspresowej, która miała połączyć miasto z nieodległą miejscowością Jiading. Droga ekspresowa Szanghaj-Jiading została otwarta 31 października 1988 r., stając się pierwszą ukończoną drogą ekspresową w Chinach. Ta droga o długości 17,37 km stanowi obecnie część sieci dróg szybkiego ruchu miejskiego w Szanghaju.
W grudniu 1987 r. rozpoczęto budowę autostrady Jingjintang o długości 142,69 km, łączącej gminy Pekin i Tianjin oraz prowincję Hebei. Autostrada ta została oddana do użytku 25 września 1993 roku, a później stała się częścią drogi ekspresowej G2 Pekin-Szanghaj.
Z końcem 2019 roku całkowita długość chińskiej sieci dróg ekspresowych osiągnęła 149 600 kilometrów. Nie znane są jeszcze ostateczne dane, ale w chwili obecnej sieć ta powinna liczyć 168 478 kilometrów….
Dawno, dawno temu, jeszcze w czasach Deng Xiaopinga ludzie kreujący plany rozwoju Chin nie mieli wątpliwości, że podstawą myślenia o rozwoju państwa jest stworzenie odpowiedniej infrastruktury transportowej. I, że nie można tych inwestycji przeliczać na modłę prywatnego biznesu. Bo z punktu widzenia państwa drogi i linie kolejowe to nie jest inwestycja, która ma się zwrócić w określonym czasie z opłat na bramkach i z biletów, za które zapłacą pasażerowie. Drogi i koleje to system krwionośny, który pozwala pompować w coraz to odleglejsze zakątki państwa możliwości rozwoju, a w zamian przynosić podatki, zaangażowanie ludzi z odległej prowincji w życie państwa w jego głównym nurcie, wyciągać tych ludzi z cienia biedy i braku możliwości edukowania.
Autostrady sprawiły, że Chiny “skurczyły się”. Odległości, które krętymi szosami biegnącymi przez góry, doliny, wzdłuż rzek do pojedynczych mostów pokonywano długimi godzinami, dzięki śmiałym rozwiązaniom inżynierów (mosty, estakady, tunele) można dziś pokonać w kilkadziesiąt minut. Dzięki tym nowym połączeniom można było dać ludziom z prowincji pracę w dużych miastach, ale też dzisiaj można tę pracę z dużych miast przenieść na prowincję. A efekty pracy szybko i sprawnie zawieźć do metropolii, albo do portów.
I pomimo tego, że autostrad w Chinach jest więcej niż gdziekolwiek na świecie, tempo ich rozwijania nie maleje. W marcu poinformowano, że w 2025 roku ogólna długość wszystkich dróg ekspresowych w Chinach osiągnie ponad 270 000 kilometrów.
Od wielu lat kiedy mam jechać z Gdyni do Warszawy wybieram pociąg. Ale kiedy pracując pod Warszawą musiałem dojeżdżać tam z Trójmiasta w każdy poniedziałek, już gdzieś w okolicy Elbląga zastanawiałem się: “co z nami jest nie tak?”. Warunki geologiczne na wschodzie Chin są o niebo trudniejsze niż w nizinnej Polsce. Odległości mniejsze, a znaczenie połączeń drogowych Północ-Południe, czy Wschód-Zachód dla państwa strategiczne.
Dzisiaj już wiem. U nas drogami zajęli się ludzie, którzy nie kochali elektrycznych kolejek, którym widok wstęg autostrad biegnących między wzgórzami, ponad rzekami, kryjących się w czeluściach tuneli jest zupełnie obojętny. Jak i widok nitek torów, rozjeżdżających się na zwrotnicach, przecinających na krzyżówkach, mknących przez mosty, ku miasteczkom i miastom, gdzie dworce, bocznice i zawiadowcy. Może już nie z lizakiem, ale wciąż z gwizdkiem, wzywającym ostatecznie do wsiadania i zamykania drzwi. Bo szkoda czasu, bo tam za zakrętem czeka coś nowego, może cały nowy rozdział?
P.S. Nastąpił taki moment, w którym kuzyni przekazali mi pudło z elektryczną kolejką produkcji NRD. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem w kosmosie. Zbudowałem nawet wielką makietę, która zajmował pół pokoju. W domkach wieczorem paliło się światło, nowe składy mknęły niespiesznie rozświetlając sobie drogę maleńkimi reflektorami. A po kolejnych paru latach zdemontowałem makietę i sprzedałem całą kolekcję na Jarmarku Dominikańskim. Za pozyskane środki nabyłem gitarę basową, wzmacniacz, a także nowy magnetofon kasetowy. No cóż, nic nie jest wieczne. Nawet miłość do kolejek elektrycznych.
Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© 2010 – 2021 www.chiny24.com