Chińscy licealiści zakuwają pod kroplówką
Ktokolwiek czuje się zestresowany w związku ze szkolno-uczelnianym wyścigiem szczurów w Polsce, powinien rzucić okiem daleko na Wschód. Okaże się wtedy, że wszelkie około edukacyjne napięcia, których doświadczamy bądź doświadczaliśmy w procesie edukacji, mają się nijak do tego, co muszą znosić kandydaci na uczelnie wyższe w Chinach. Niektóre z tamtejszych liceów zapewniają uczniom kroplówkę, aby ci ze wzmożoną skutecznością i dłużej przygotowywali się do Chinese College Entrance Examination, odpowiednika naszej matury, który decyduje o przyszłości młodych Chińczyków.
Uczniowie siedzą w klasach otoczeni podręcznikami i wsłuchują się w skupieniu w słowa nauczyciela, podłączeni do wiszących u sufitu kroplówek. To nie jest scena ze szpitalnej klasy. To obraz przygotowań do matury, najpoważniejszego bodaj egzaminu w życiu młodych Chińczyków.
Dwudniowy egzamin ma miejsce w czerwcu i szacuje się, że w tym roku podejdzie do niego około 9,5 miliona licealistów. Gra idzie o wysoką stawkę, ponieważ od dostania się na dobrą uczelnię zależy bardzo wiele, a uniwersytety i politechniki w całych Chinach są w stanie przyjąć rokrocznie tylko około 6,5 miliona kandydatów.
Najbardziej zacięty bój toczy się o miejsca na prestiżowych uczelniach, Uniwersytecie Pekińskim i Uniwersytecie Tsinghuańskim.
Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem jednej z realizujących kroplówkowy program szkół, "w kroplówkach znajdują się aminokwasy, które dostarczają uczniom energii nieodzownej w procesie pozyskiwania wiedzy". Koszty zakupu kroplówek pokrywa państwo: jedna porcja kosztuje około 10 yuanów, czyli mniej więcej 5 złotych.
Ciężko w zasadzie ocenić, czy taka kroplówka faktycznie pomoże w czymkolwiek zamęczanym na śmierć przyszłym studentom. Pojęcie granic ludzkiej percepcji zdaje się w mniemaniu niektórych pedagogów nie istnieć i o wiele ważniejszy wydaje się fakt, że zarobki i dalsza kariera nauczyciela uwarunkowane są w Chinach ilością uczniów, którzy dostaną się na dobre uczelnie. "Zdawalność" i "dostawalność" przekłada się z kolei na prestiż szkoły, a prestiż, jak wiadomo, rzecz najświętsza.
Źródło: MIC Gadget, opracował: m.p.