Chiński smakołyk nie dla wszystkich
Pozostając w obszarze zabawnych tematów spieszymy donieść o nietypowej chińskiej potrawie, która mimo, że jest zapewne owocem wieloletnich eksperymentów i licznych wprowadzanych przez mistrzów kucharskich udoskonaleń, nie ma szans zagrzać miejsca w europejskich menu.
Mowa o jajkach gotowanych w urynie małych chłopców, które to danie pod każdym względem bije na głowę mityczne potrawy z psów czy innych niejadanych na świecie zwierzaków.
W mieście Dongyang w prowincji Zhejiang potrawa od kilku tysięcy lat uważana jest za wybitny delikates, którym raczyły swe podniebienia znane osobistości wielu epok.
Przepis jest bardzo prosty: zebrać kilka litrów uryny od chłopców poniżej 10 roku życia (na przykład w lokalnej szkole) i gotować w nich jajka, aż ugotują się na twardo, potem usunąć łupinę i gotować dalej przez cały dzień i noc. Podawać z majonezem?
Lu Ming, szef kuchni jednej z miejscowych restauracji, przekonywał dziennikarzy, że poza niezaprzeczalnymi walorami smakowymi jajka mają również właściwości lecznicze. "Można nimi leczyć gorączkę i ospałość", twierdził. "A jakie pyszne!".
Poza granicami Chin lepiej chyba, przynajmniej na razie, zaopatrzyć się w Red Bulla i aspirynę.
Źródło: weirdasianews