Chiny: czekając na wodę
Obszary południowo-zachodnich Chin dotyka obecnie najpoważniejsza susza od ponad 50 lat. Pomimo rozwoju wschodnich prowincji Chin, część zachodnia ciągle boryka się z zaspokajaniem podstawowych potrzeb mieszkających tam ludzi. Susza pozbawiła wody pitnej co najmniej 3,2 miliona Chińczyków.
Szczególnie dotknięte przez suszę i brak wody pitnej zostały obszary wiejskie w prowincji Yunnan. Mieszkańcy małych wiosek przemierzają codziennie 10-15 kilometrów do organizowanych przez lokalne administracje punktów dystrybucji wody pitnej, aby wyczekać w wielogodzinnej kolejkach wiadro lub dwa wody. A to oznacza, że część mieszkańców kraju uznawanego powszechnie za drugą gospodarkę świata żyje w warunkach podobnych do tych, których doświadczają obywatele najbiedniejszych krajów afrykańskich. Liczba Chińczyków cierpiących obecnie na brak wody pitnej nieustannie rośnie. Przeciągająca się susza spowodowała już problemy z dostępem wody pitnej dla 5,4 miliona osób mieszkających w prowincji Guizhou, sąsiadującej z Yunnan. A przecież w naszym wyobrażeniu Chiny to kraj zalanych wodą pól ryżowych, deszczów monsunowych, kraj nieznośnej wilgoci. Tymczasem zarówno daleki południowy zachód Chin jak i stolica kraju leżąca na północnym wschodzie cierpią na rosnący problem z dostępem do wody pitnej. W Pekinie staje się to problemem permanentnym. Machina ekonomiczna gna do przodu i imponuje całemu światu. W środku tej machiny mieszkają ludzie, którzy cierpią na brak wody pitnej, którzy przemierzają codziennie wiele kilometrów, aby zdobyć wiadro wody. Czyli mniej więcej tyle ile mieści się w spłuczce naszej łazienkowej toalety.
Źródło: Shanghai Daily. beta.chiny24.com