Chiny: Kontrowersje wokół pomnika japońskich osadników
PEKIN – Jak podaje China Daily projekt budowy pomnika mającego upamiętniać japońskich osadników, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej na chińskiej ziemi, dał początek debacie publicznej dotyczącej faktycznych intencji władz. Wiadomość o budowie kontrowersyjnego pomnika opublikowana na chińskim portalu mikroblogowym Weibo została przekazana dalej co najmniej 90 tysięcy razy, a zebrała 21 tysięcy komentarzy rozemocjonowanych chińskich internautów.
"Na budowę pomnika, a właściwie dwóch pomników, władze przeznaczyły łącznie 500 tysięcy yuanów", powiedział dziennikarzom Hong Zhenguo, zastępca naczelnika powiatu Fangzheng. "Jeden będzie upamiętniał japońskich osadników, a drugi chińskich rodziców, którzy w czasie wojny adoptowali japońskie dzieci."
Obydwa projekty zostały zaaprobowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Jeden z użytkowników portalu Weibo napisał: "Czy naprawdę istnieje potrzeba, byśmy zapominali o historii naszego kraju i plamili nasz honor po to, by wyrwać byłym najeźdźcom trochę pieniędzy?".
Kolejny zaapelował: "Powinniśmy pamiętać o przeszłości, a nie podlizywać się naszym tak zwanym japońskim przyjaciołom."
W następnym komentarzu pojawia się pytanie, czy w Japonii wzniesiono jakiś pomnik na cześć Chińczyków, którzy zginęli w czasie trwającej 10 lat wojny z Japonią. Podczas tej wojny (1935-1945) Japonia prowadziła politykę okupacyjną i eksterminacyjną wobec obywateli chińskich identyczną z tą jaką III Rzesza stosowała wobec Polaków. Tylko w trakcie jednej akcji, zwanej masakrą w Nanjing, zginęło ponad 200 tysięcy dzieci, kobiet i mężczyzn.
"Japońscy osadnicy" to termin odnoszący się do Japończyków, którzy przybyli do północno-wschodnich Chin po roku 1905 kiedy to Japonia podbiła Mandżurię. Wang Xiliang, historyk z Akademii Nauk Społecznych w Heilongjiang, twierdzi, że Japończycy mieli wówczas w planach przesiedlić do Chin 5 milionów ludzi na przestrzeni 20 lat. "Większość z nich była biednymi rolnikami, którzy zagarniali ziemię siłą", dodaje.
Po kapitulacji Japonii w roku 1945 wielu japońskich osadników próbowało powrócić do ojczyzny, ale ostatecznie w Chinach pozostało ich około 1 miliona. "W powiecie Fangzeng było ich około 15 tysięcy", doprecyzowuje Wang Weixin.
W czasie wojny domowej (1945-1949) z powodu głodu, zimna i w związku z szerzeniem się chorób, zmarło ponad 5000 Japończyków mieszkających w powiecie Fangzeng. Ich szczątki zostały pochowane przez lokalną ludność w jednym miejscu, które zyskało w 1963 roku miano oficjalnego japońskiego cmentarza w Fangzheng. 4500 japońskich kobiet i dzieci zdecydowało się zostać w powiecie, gdzie pomagała im lokalna ludność.
Hong Zhenguo zaprzeczył, jakoby decyzja o budowie pomników podyktowana byłą względami ekonomicznymi.
"Japończycy przyjeżdżają tutaj co roku, aby uprzątnąć groby swoich bliskich", mówi. "Poprzez wzniesienie pomników chcemy pomóc rodzinom ofiar wojny i złożyć hołd zmarłym. Mamy też nadzieję, że zarówno Japończycy jak i Chińczycy będą dzięki temu w stanie lepiej zrozumieć historię", dodaje.
Wang Weixin powiedział, że ważne jest aby pamiętać o tym, że osadnicy nie byli żołnierzami, tylko cywilami, a więc również ofiarami japońskiego militaryzmu, a nie najeźdźcami.
Hong powiedział, że intencją władz jest uczcić przeszłość oraz promować pokój. Monumenty mają także być wyrazem chińskiej tolerancji i chęci pojednania się z sąsiadami, a nie kością niezgody pomiędzy obydwoma krajami.
Źródło: China Daily, opracował: m.p., l.s.