Chiny: Wiem, że nic nie wiem, czyli sprzeczne informacje
Powtarzam w kółko, że osobnicy wypowiadający się w temacie Chin z absolutną wiarą w słuszność swoich racji są mocno podejrzani. Ja staram się trzymać rękę na pulsie, a mimo to wiem, że w przypadku Państwa Środka nie można być niczego pewnym. No bo skąd niby ta pewność ma się brać skoro w jednej gazecie (poważnej) można na jednej stronie znaleźć takie oto dwa artykuły:
"Eksport wzrósł w lutym o 18,4 proc. w skali roku do 114,5 mld USD. Import wzrósł jednak aż o 39,6 proc. do 145,9 mld USD. W styczniu eksport spadał o 0,5 proc., a import był o 15 proc. niższy niż rok wcześniej.
Po dwóch miesiącach 2012 roku dynamika wzrostu eksportu wynosiła 6,9 proc. wobec 13,4 proc. zwyżki, jaką notowała w grudniu ubiegłego roku. W styczniu-lutym import rósł o 7,7 proc. wobec 11,8 proc. w grudniu.
Porównanie danych za styczeń-luty wynika z przypadającego na te miesiące Nowy Rok Księżycowy. Świąteczny okres hamuje co roku chińską wymianę handlową, choć analitycy podkreślają, że ten rok jest pod tym względem szczególny. W ubiegłym roku luty był jedynym miesiącem, kiedy Chiny zanotowały deficyt handlowy. Sięgnął on jednak tylko 7,3 mld USD. Styczniowe dane o wymianie handlowej były najgorsze od początku kryzysu w 2008 roku."
A zaraz potem w tej samej gazecie:
"Jeden z byłych prezesów i głównych ekonomistów banku Morgan Stanley Asia ocenia, że chińskie władze wykonały świetną robotę odnośnie kontrolowania inflacji.
Największe ryzyko dla dalszego wzrostu gospodarczego stanowi obecnie rosnąca zależność od stałych aktywów (środków trwałych) i spadający udział konsumpcji wewnętrznej, głównie ze strony podmiotów indywidualnych – powiedział Roach podczas konferencji w Szanghaju.
Według ekonomisty, przesadą jest też oczekiwanie, że upadnie tamtejszy system bankowy i pęknie bańka na rynku nieruchomości. Dodaje, że Państwo Środka powinno jednak zwiększyć zatrudnienie i podnieść płace, by zapewnić odpowiedni poziom konsumpcji.
Chiny, druga pod względem wielkości gospodarka świata, obniżyły tegoroczny cel dynamiki wzrostu do 7,5 proc. z 8 proc. jaki obowiązywał od 2005 r."
No i co? I wiem, że nic nie wiem.