Bo Xilai: Pierwszy dzień procesu, oskarżony się broni
Jak poinformowała dzisiaj państwowa telewizja ChRL CCTV od dawna oczekiwany proces 64-letniego Bo Xilai rozpoczął się o godz. 8.30 lokalnego czasu (godz. 2.30 czasu polskiego) w mieście Jinan w prowincji Szandong na wschodzie Chin. Na salę sądową nie wpuszczono zagranicznych dziennikarzy. Rozprawa byłego szefa KPCh z Chongqing ma potrwać dwa dni, a wyrok spodziewany jest najpewniej na początku września. Pierwszy dzień rozprawy zaskoczył większość obserwatorów.
W okresie poprzedzającym proces w mediach krążyło wiele plotek na temat domniemanego jego przebiegu, jak również na temat kondycji fizycznej i psychicznej Bo Xilai. Mówiono i pisano o różnych chorobach, o załamaniu psychicznym, o zaniedbanym wyglądzie Bo przebywającego w areszcie. Tymczasem na salę sądową wszedł dzisiaj ten sam zgoła człowiek, którego znamy ze zdjęć z oficjalnych uroczystości partyjnych sprzed 2 lat. Wyprostowany, ogolony, w białej koszuli, czarnych spodniach, z nieskrępowanymi rękami zrobił zaskoczył obecnych, którzy spodziewali się czegoś zupełnie innego. Tuż po rozpoczęciu rozprawy, kiedy pozwolono mu usiąść, Bo Xilai wygłosił krótką mowę, w której wyraził nadzieję, że zostanie osądzony zgodnie z prawem.
Bo Xilai odpowiadał na kolejna zarzuty oskarżyciela dotyczące zarówno domniemania przyjmowania łapówek w trakcie piastowania urzędów w Dalian jak i późniejszych przestępstw. Bo oświadczył, że jego przyznanie się do winy podczas przesłuchania po aresztowaniu wynikało ze stresu, jak również poddaniu się manipulacji przesłuchujących. Jak powiedział, był w tym momencie w złej kondycji psychicznej, słaby i skłonny do oportunizmu.
Po przerwie obiadowej odczytano zeznania żony Bo, Gu Kailai. Były I Sekretarz KPCh z Chongqing uznał te zeznania za komiczne. Dotyczyły one pobierania przez Gu konkretnych kwot pieniędzy z różnych prywatnych sejfów, gdzie miała być przechowywana gotówka pochodząca z łapówek właśnie. Bo Xilai zdyskredytował wartość tych zeznań powołując się na wcześniejsze, a znane mu oświadczenia żony, która podczas swojego procesu nie była w stanie oszacować swojego majątku. Jak zatem byłaby w stanie podać konkretne, stosunkowo niewielkie kwoty (50 lub 80 tysięcy dolarów) wyciągane z sejfów w konkretnych dniach? Co więcej, sąd skazujący Gu przyjął jako okoliczność łagodzącą zły stan jej zdrowia psychicznego. Jak zatem kobieta. która otrzymała wyrok kary śmierci w zawieszeniu na 2 lata (zazwyczaj zamieniany na dożywocie) mogłaby prezentować rzetelne, wiarygodne świadectwa przeciw osobom, z którymi jest emocjonalnie związana?
Niezwykłością tego procesu jest fakt, że sąd w Jinan relacjonuje go na żywo poprzez swój mikroblog. To wielka różnica pomiędzy nim a innymi rozprawami dotyczącymi wysokich funkcjonariuszy partyjnych oskarżonych o łapownictwo i nadużycie władzy. Różnica nieprzypadkowa. Oczywiste jest, że Pekin chce, aby przebieg procesu Bo był jawny. To element większej układanki. Całość dane nam będzie poznać za czas jakiś. Ja to zwykle w ChRL. Bo Xilai z pewnością zostanie skazany. Ale czy nie stanie się pierwszym funkcjonariuszem tak wysokiego szczebla sądzonym niejako publicznie? Tego też dowiemy się niebawem.
Źródło: China Daily, WCT