Eskalacja konfliktu chińsko-japońskiego o wyspy Diaoyu
Wczoraj w kilku chińskich miastach miały miejsce fala protestów przeciwko dokonaniu przez Japończyków transakcji handlowej związanej z nabyciem archipelagu wysp Diaoyu, które mają odtąd podlegać "nacjonalizacji" i "na dobre powrócić do Japonii".
Pod japońską ambasadą zebrało się ponad 10 osób z transparentami "Wyspy Diaoyu należą do Chin". We wtorek rano kilkoro mieszkańców Guangzhou, stolicy prowincji Guangdong, zebrało się przed japońskim konsulatem, skandując: "Brońmy Wysp Diaoyu!". W Weihai, w prowincji Shandong, miał tego samego dnia miejsce marsz około dwustu osób, które niosły ze sobą antyjapońskie transparenty i skandowały antyjapońskie hasła.
Niepokoje spowodowane są podpisaniem kontraktu pomiędzy japońskim rządem a rodziną Kurihara, która prawnie jest właścicielem wysp Diaoyu, czy też Senkaku, jak zwą je Japończycy. Rząd Japonii twierdzi, że rodzina jest prawowitym, prywatnym właścicielem wysp, które znajdują się w obrębie Chin "jedynie na mapie" i że nie podejmie ze stroną chińską żadnych rozmów w ich sprawie.
Rząd Japonii zdecydował się na transakcję pomimo silnego sprzeciwu władz Chin, w tym samego ministra spraw zagranicznych Yanga Jiechi, który zażądał natychmiastowego spotkania z ambasadorem Japonii, Uichirą Niwą. Zdaniem Wena Jiabao, premiera Chińskiej Republiki Ludowej, transakcja przeprowadzona została bezprawnie. Władze argumentują, że istnieje wiele historycznych i prawnych przyczyn, dla których wyspy należy uważać za integralną część terytorium chińskiego, a nie japońskiego.
Konflikt jest ściśle powiązany z trwającymi od czasów wojny chińsko-japońskiej animozjami pomiędzy dwoma nacjami, kiedy to Japończycy dwukrotnie dokonali inwazji na Państwo Środka (lata 1894-1895 i 1937-1945). Swoista "terytorialna repatriacja" jest Chińczykom bardzo nie w smak, zwłaszcza tym, którzy nie zaleczyli jeszcze powojennych ran.
Wyspy Diaoyu to archipelag rozstrzelonych po Morzu Wschodniochińskicm bezludnych wysepek, znajdujących się w mniej więcej równej odległości od japońskiej wyspy Riukiu i należącego do Chin Tajwanu. Łączna powierzchnia wysepek to niecałe sześć kilometrów kwadratowych, ale jest oczywiste, że o ich prawdziwej wartości stanowi nie powierzchnia, ale to, co znajduje się pod ziemią.
Senkaku zostały zaanektowane przez Japonię w 1895 roku, po odebraniu ich Chinom dynastii Qing, i włączone w skład prefektury Okinawa. Po II wojnie światowej znalazły się pod administracją Stanów Zjednoczonych, które zwróciły je Japonii w roku 1972.
Konflikt o wyspy rozgorzał na nowo w latach 60. kiedy okazało się, że znajdują się na niej… bogate złoża ropy naftowej.
Ciekawa jest argumentacja Japończyków odnośnie przejęcia wysp: podczas gdy Chińczycy uważają je za odwieczną część Chin, Japończycy są zdania, że stanowiły one terra nullius, ziemię niczyją, a więc zaanektowali je pod koniec XIX wieku "zgodnie z prawem".
Źródło: The Global Times, VOA, SCMP, opracował: m.p.