Letnia kanikuła w Chinach: tłoczno….
SUINING – Słynne chińskie Martwe Morze, czyli słone jezioro w miejscowości Suining w prowincji Syczuan stało się wielką atrakcją turystyczną dla ogromnych rzesz Chińczyków w czasie letniej kanikuły. Atrakcja to coraz mniej wątpliwa, ponieważ jezioro ma "ograniczone moce".
Jeśli komuś wydawało się, że polskie letnie kurorty takie jak Jastarnia, Rowy, Sopot, czy Międzyzdroje są w sezonie letnim miejscami zatłoczonymi polecam terapeutyczną wizytę w Suining. Terapia to nie tania, biorąc pod uwagę koszty podróży, ale z pewnością doskonale skuteczna. Wystarczy poprzebywać jakieś 15 minut wśród tysięcy ocierających się o siebie amatorów kąpieli w słonych wodach, aby raz na zawsze zrozumieć, że sierpniowy spacer gdyńskim Bulwarem Nadmorskim, lub przechadzka Monciakiem na Molo, to doznanie porównywalne z samotnym rejsem dookoła świata.
Pobyt nad chińskim Martwym Morzem pozwoli również doświadczyć specyficznego rozumienia przez Chińczyków pojęcia egalitaryzmu. Tam, wzorem innych krajów hołdujących najlepszemu ze wszystkich ustrojów możemy zrozumieć, że wśród równych są równiejsi. W przypadku popularnego kąpieliska w Chinach równiejsi mogą nie tylko doświadczyć kontaktu z niezwykle słoną wodą, ale również sprawdzić swoje umiejętności pływackie w obecności tysięcy wlepionych w siebie oczu. Oczu należących do osobników pękających z zazdrości. No i o to chodzi, o to chodzi!
Zatem nie ma co marudzić, tylko pakować walizy, worki żeglarskie i do Mikołajek, Morskiej Krynicy, Dębek, Juraty. Wszędzie tam przestrzeni tyle, że nawet rękami można pomachać bezpiecznie.
Źródło: China Daily, opracował: L.S.