Makabra: ciąża jako immunitet dla złodziei rowerów
NANJING – Zmorą wszystkich posiadaczy rowerów, rowerów elektrycznych i elektrycznych motorowerów w Chinach są bardzo częste kradzieże tych pojazdów, szczególnie na parkingach supermarketów. Okazuje się, że większość takich kradzieży w Nanjing, stolicy prowincji Jiangsu dokonują kobiety w ciąży.
Powód, dla którego ciężarne kobiety angażują się w proceder kradzieży elektrycznych rowerów jest niezwykle prosty. Otóż zgodnie z przepisami obowiązującymi w tej prowincji kobieta w ciąży, jak również kobieta karmiąca nie może być zatrzymana w areszcie. W przypadku, gdyby w areszcie doszło do poronienia kłopoty i pełna odpowiedzialność za takie zdarzenia spadłaby na policjantów, którzy kobietę aresztowali i zatrzymali w areszcie. W związku z tym wprowadzono przepis, który mówi, że ciężarne (lub karmiące) kobiety aresztowane za drobne przestępstwa, takie jak kradzieże kieszonkowe, kradzieże mienia o niewielkiej wartości, oszustwa na nieduże kwoty, mają być zwalniane przez policję po uiszczeniu symbolicznej kaucji.
Proceder ten, czyli kradzieże dokonywane przez ciężarne kobiety, mógłby zostać uznany za jakiś lokalny fenomen kryminalistyczny, specyficzny wybryk, ciekawostka prasowa, gdyby nie dwa fakty.
Pierwszy to skala zjawiska. Zgodnie z informacjami policji w Nanjing w ciągu zaledwie jednego miesiąca zatrzymano na gorącym uczynku 36 złodziei rowerów. Wśród nich aż 20 to ciężarne kobiety.
Druga, o wiele poważniejsza, chyba nawet makabryczna sprawa dotyczy samych ciąż. Niedawno wyszło na jaw, że kobiety zajmujące się kradzieżami rowerów i korzystające z "żelaznego glejtu" stanu błogosławionego, poddają się cyklicznie aborcji w 5 a nawet 6 miesiącu ciąży, po czym w ciągu kilku tygodni zachodzą w ciążę ponownie. Okazuje się, że te kobiety, z których wiele jest już dobrze znanych lokalnej policji, zachodzą w ciążę, a później ją usuwają wyłącznie po to, aby móc bezkarnie kraść cudzą własność.
Oszacowano, że w ciągu miesiąca jedna kobieta jest w stanie zarobić na kradzieżach około 20 000 yuanów, czyli około 10 000 złotych. Jest też pewne, że kobiety z Nanjing pracują na zlecenie osoby, lub grupy osób, które muszą organizować sprzedaż kradzionych rowerów. Pomimo wielokrotnych zatrzymań, intensywnego śledztwa, ciągłej obserwacji, policji z Nanjing nie udało się wpaść na trop tych osób. Sprawczynie kradzieży, świadome swojej bezkarności, odmawiają jakiejkolwiek współpracy.
Źródło: beta.chiny24.com