Nielegalni imigranci kierują się do Chin
GUANGZHOU / SZANGHAJ – coraz większa liczba emigrantów z Wietnamu oraz krajów Azji Południowo-Wschodniej przedostaje się na teren Chin, żeby podjąć pracę w chińskich fabrykach cierpiących na braki pracowników.
Na terenach przygranicznych Regionu Autonomicznego Guangxi to kwestia kilku minut piechotą dla Wietnamczyków, którzy chcą przekroczyć granicę i wejść na teren Chińskiej Republiki Ludowej. Potem mogą przebywać w Chinach tak długo dopóki nie zostaną zatrzymani przez policję.
Po przejściu przez granicę wystarczy im kupić bilet na długo dystansowy autobus, aby przepaść bez śladu na ogromnym terytorium Państwa Środka, podjąć pracę w niemal dowolnym miejscu tego kraju. Kilka lat temu najczęstszym celem azjatyckich imigrantów były miasta leżące w delcie Perłowej Rzeki. Dzisiaj Wietnamczycy, Laotańczycy, obywatele Kambodży udają się w głąb kraju, do najlepiej rozwiniętych prowincji, bo tam mają największe szanse znalezienia pracy, za którą mogą otrzymać znacznie wyższe wynagrodzenie niż u siebie w kraju.
W miejscowości Zhuji, w prowincji Zhejiang zatrzymano właśnie 28 Wietnamczyków pracujących nielegalnie w jednej szwalani. Za swoją pracę otrzymywali 1000 yuanów miesięcznie, gdy w Wietnamie za identyczną pracę otrzymać mogą co najwyżej 400 yuanów. Na właściciela fabryki nałożono grzywnę w wysokości 20 000 yuanów, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że za kilak dni, kilka tygodni w tej samej fabryce będą pracowali nowi imigranci. Dla właściciela fabryki są jedyna dostępną siłą roboczą. A do tego o niemal połowę tańszą niż chińscy pracownicy, za których właściciel musi odprowadzać podatki i składki ubezpieczeniowe.
Przepisy dotyczące pracy fizycznej obcokrajowców stworzono w Chinach w 1986 roku. Zakazują one chińskim firmom zatrudniania obcokrajowców jako taniej siły roboczej. Dzisiaj zapewne Pekin rozważa zmiany w przepisach. Właściciele pustych fabryk nie będą płacić podatków, w Chinach nie ma też chętnych do pracy na wakujących etatach.
Świat się jednak zmienia. W Chinach zmienia się szczególnie szybko. Jeszcze ćwierć wieku temu globalnym marzeniem ubogich była praca w USA. Dzisiaj coraz częściej marzy się praca w Chinach, kraju wielkich możliwości…