Podrabiane snack’i trują dzieci w prowincji Shandong
Jak podaje Shanghai Daily w kilku wsiach w prowincji Shandong, w okręgach miejskich Weifang, Laiwu i Linyi sprzedawano na dużą skalę podrabiane przekąski oznaczone znanymi w Chinach markami koncernów spożywczych. Snacki yły produkowane w nielegalnych "fabrykach" z komponentów niewiadomego pochodzenia.
Podrabiane przekąski zdobyły błyskawicznie ogromną popularność wśród wiejskich dzieci. Głównie dlatego, że paczka chrupek z krewetek, lub chipsów z ryby suszonej kosztowała zaledwie 1 yuana. W hurcie ta sama paczka sprzedawana była za 0,20 yuana, czyli 10 groszy. Oczywistym staje się pytanie z czego te "pyszności" zostały wyprodukowane. Okazuje się, że nikt tego nie wie. Świadkowie zeznają, że pracownicy nielegalnych fabryk zazwyczaj mieszają w baliach rękami jakieś proszki, które potem smażone są na czarnym od zużycia oleju. Proszki do balii wsypywane są zwykłymi szuflami, które brudne są od ziemi, trawy i innych niezidentyfikowanych substancji, z którymi miały kontakt.
Co ciekawe Shanghai Daily nie informuje o tym, że nielegalne fabryki zostały zamknięte. Zamiast tego publikuje króciutki wywiad z jednym z właścicieli fabryki podrabiającej przekąski. Właściciel w wywiadzie nie kryje zadowolenia z powodzenia swojego biznesu. Mówi, że snacki sprzedają się znakomicie dzięki swojej konkurencyjnej cenie, i że dzieci wprost uwielbiają jego chrupki i chipsy.
Przedstawiciel lokalnego odpowiednika naszego Sanepidu tłumaczy się, że trudno mu przeprowadzić jakąś konkretną akcję przeciwko "fałszerzom chrupek". A to dlatego, że koszty ewentualnych testów składu chrupek są bardzo drogie, a zatrudniani przez instytucję kontrolną inspektorzy nie posiadają odpowiedniego przeszkolenia i kompetencji.
Pewnie sytuacja będzie trwała do czasu jakiegoś masowego zatrucia spowodowanego niedrogimi snackami. Wtedy będzie można rypnąć nieuczciwego kapitalistę biczem sprawiedliwości.
Źródło: Shanghai Daily, opracował: L.S.