Pracodawcy walczą o pracowników
CHONGQING / GUANGZHOU – Jeszcze nie skończyły się obchody Święta Wiosny, a już wiadomo, że wschodnie rejony Chin od Pekinu, przez Tianjin, Qingdao, Suzhou, Szanghaj, Hangzhou, Ningbo, Fuzhou, Xiamen, Shanthou, Shenzhen po Guangzhou w nowym Roku Królika będą borykać się z ogromnym problemem braku ludzi do pracy. Głównie za sprawą ciągłego rozwoju prowincji centralnych i zachodnich Chin, skąd pochodzą w większości wszyscy pracownicy wędrowni.
W Chongqing przed wszystkimi dworcami autobusowymi i kolejowymi ustawiono kilka dni temu specjalne stoiska, których pracownicy rekrutacyjni dużych lokalnych firm nakłaniają wędrownych pracowników do pozostania na miejscu, ponieważ Chongqing może zaoferować każdą pracę dostępną na wschodzie kraju. Wielu z pracowników, którzy zamierzali wsiąść do pociągu lub autobusu i wyruszyć w długą podróż do odległych fabryk, zakładów i biur już podjęło decyzję o pozostaniu na miejscu. Jak mówią ci ludzie, różnica w pensjach pomiędzy Chongqing a Kantonem, czy Szanghajem to może 5-7%. Zbyt mało, żeby nie ulec pokusie pracy w miejscu odległym od domu o kilkadziesiąt kilometrów. Dla tych, którzy mieszkają na tyle daleko od nowego miejsca pracy, że dojeżdżanie codziennie byłoby niemożliwe Chongqing przygotowało specjalny program oferujący między innymi tanie mieszkania i swobodę zapisywania dzieci do szkół. W związku ze specyficznym chińskim prawem meldunkowym wiele dzieci pracowników wędrownych nie może zapisywać się do szkół w dużych miastach na wschodzie. W Chongqing tego problemu nie ma. Miasto ma bardzo ambitne plany związane z coraz większym zainteresowaniem inwestorów, którzy tylko w zeszłym roku zainwestowali w mieście 6,3 miliarda dolarów. W samym Przemysłowym Parku Mikroelektronicznym Xiyong do roku 2015 pracę ma znaleźć 400 tysięcy osób.
Działania władz miasta oraz lokalnych firm zdają sią przynosić natychmiastowe skutki. Według informacji miejscowego biura pracy z 576 tysięcy pracowników wędrownych, którzy wrócili do Chongqing na Święto Wiosny, aż 71 tysięcy zadeklarowało już chęć pozostania na miejscu i podjęcia pracy w którymś z lokalnych zakładów.
Przedsiębiorcy ze wschodu Chin już teraz starają się podjąć wyzwanie i zwabić pracowników do siebie. Wysyłają więc do Anhui, Henan, czy Hubei specjalne autobusy, które maja za zadanie odebrać pracowników wprost z domów i przywieźć w komfortowych warunkach wprost do pracy. Ale jak mówi Hu Qiubin, właściciel dużej szanghajskiej firmy produkującej zabawki jeszcze 2 lata temu jego firma wysyłała ponad 20 autobusów, żeby przywieźć pracowników po świętach do pracy. W tym roku wyruszyły tylko 2, a Hu nie ma pewności czy wrócą z ludźmi, czy bez.
Przedstawiciele władz Shaoxing udali się z oficjalna wizytą do Chongqing i prowincji Seczuan, aby nakłonić tamtejsze samorządy do pomocy w znalezieniu pracowników wędrownych dla zakładów tego wielkiego ośrodka tekstylnego w prowincji Zhejiang, ale zostali odesłani bezceremonialnie z kwitkiem.
Na dworcach kolejowych i autobusowych Kantonu, Szanghaju, Hangzhou i wszystkich innych dużych miast wybrzeża można spotkać ludzi trzymających w rękach tablice, czy nawet zwykłe kartki z ofertami pracy.
Nieoficjalnie mówi się, że w samej prowincji Jiangsu ponad 67% zakładów pracy będzie w nowym roku odczuwać poważne problemy z brakiem rąk do pracy. Powszechnie słyszy się taka opinię: “Zamówienia są, nawet całkiem sporo. Nie wiadomo tylko, czy będzie je miał kto zrealizować”.
Źródła: beta.chiny24.com, SCMP, Xinhua News Agency, China Daily