Szanghaj: seria niefortunnych zdarzeń z pozytywnym skutkiem ubocznym
W Szanghaju, w którym od połowy marca obowiązują kolejne, coraz surowsze lockdowny, zaburzeniu uległy łańcuchy dostaw produktów podstawowych takich jak żywność, zwłaszcza świeża oraz środki higieny. Na początku blokady całego miasta, którą ogłoszono 27 marca do Szanghaju nie mogły wjechać żadne samochody ciężarowe. Po kilku dniach ten proceduralny problem rozwiązano. Ale natychmiast okazało się, że kierowcy obsługujący trasy pomiędzy wielkimi centrami logistycznymi w samym mieście, a mniejszymi magazynami, z których towary trafiają do sklepów i magazynów sklepów działających w sieci nie mogą wykonywać swojej pracy. Zgodnie z decyzją władz pozostawali bowiem w domach – w ramach samoizolacji zarządzonej przez władze Szanghaju. Rozwiązanie tego problemu zajęło władzom kolejne kilka dni. Gdzieś zupełnie poza radem władz pozostał problem kluczowy, czyli ten element dostaw, który nazywamy z angielska „last mile”. Władze miasta, w którym mieszka 25-26 milionów ludzi nie zorientowały się przez ponad dwa tygodnie, że zamknięci w swoich mieszkaniach ludzie mogą dokonywać zakupów wyłącznie w sieci, i że zakupy te mają sens jedynie wtedy, gdy zakupione online produkty zostaną dostarczone klientom przez pracowników firm kurierskich. A tych mogących wykonywać pracę, nie objętych lockdownem pozostało w metropolii 11 tysięcy. To dużo za mało, by sprawnie obsłużyć całe miast i wszystkich mieszkających w nim ludzi.
Szanghajczycy nie ukrywający swego rozczarowania i gniewu wywołanego bezprecedensową nieudolnością władz miasta, podkreślają w swoich relacjach z „oblężonego miasta”, że sytuacja, w której się znaleźli pozwoliła odrodzić zjawisku, o którym zdążyli zapomnieć przez ostatnie lata. Tym zjawiskiem jest ludzka solidarność zbudowana na imperatywie pomocy tym, którzy znaleźli się w potrzebie. Mieszkańcy Szanghaju zaczęli dzielić się swoimi skromnymi zapasami z tymi, którzy nie mieli nic, organizować pomoc osobom starszym i samotnym, potrzebującym opieki medycznej, lekarstw, itd., itp. Na każdym szanghajskim osiedlu, w każdym szanghajskim wieżowcu utworzyły się samorzutnie grupy wolontariuszy, którzy dostarczają swoim współmieszkańcom kolejne zestawy do testowania (każdy Szanghajczyk od 15 marca został przetestowany sam się przetestował przynajmniej kilkanaście razy), a także dystrybuują do mieszkań paczki żywnościowe dystrybuowane przez władze miasta, a także roznoszą wszystkie zakupy, które dostarczane są do bram zamkniętych osiedli.
Mieszkańcy szanghajskich osiedli dzielą się w mediach społecznościowych swoim odkryciem, które ich zaskakuje, zdumiewa: odkryli, że nie mieszkają sami, że wokół nich są ludzie tacy sami jak oni, z tymi samymi problemami i radościami. Zaczęli ze sobą rozmawiać, mówić sobie “dzień dobry” i “do widzenia”. Zaczęli się zauważać. I nagle zrozumieli, że posiadanie sąsiadów, znajomość z nimi jest w życiu potrzebna. Bo życie nie zawsze toczy się utartymi koleinami. Odbudowują się (nie wiadomo czy na dłużej) więzi społeczne pozrywane w ciągu ostatnich dekad pogoni za sukcesem.
Brakujących kurierów uzupełniają również wolontariusze. To pracownicy wielkich sieci, takich Wal-Mart i RT-Mart, ale również znacznie mniejszych, lokalnych, którzy wzięli na siebie samorzutnie organizację dostaw i koordynację transportu, aby zapewnić dostawy na odcinku „last mile”.
Wielu pracowników szanghajskich centrów dostaw i magazynów firmy Wal-Mart zgłosiło się na ochotnika i pracuje po ponad 10 godzin dziennie, aby zapewnić dostawy w całym mieście. Ze względu na obostrzenia sanitarne osoby te nie mogą poruszać się po mieście, w związku z tym ich zapleczem socjalnym i sypialnią stały się biurowce znajdujące się w pobliżu magazynów.
Kierowcy z zespołów logistycznych i dostawczych nocują w swoich pojazdach od końca marca. Tylko tak mogą mieć pewność, że będą w stanie dostarczać towary każdego dnia, że nie utkną gdzieś w samoizolacji.
Głośnym w mediach społecznościowych jest wszak przypadek osób, które zostały zaskoczone przez niespodziewanie ogłoszony lockdown dzielnicy PuDong podczas odbywanych późnym wieczorem ćwiczeń w klubie fitness. Osoby te spędziły w klubie ponad 5 dób bez szans na powrót do domu.
Od 1 kwietnia sieć RT-Mart zwiększyła swoje zapasy artykułów codziennego użytku, kupując prawie 800 ton warzyw, owoców, mięsa, ryżu i mąki dziennie. Otworzyła również kanały zakupów grupowych dla dzielnic zamkniętych, a także usługi obejmujące dostawy.
Tymczasem Carrefour uruchomił 3 kwietnia miniprogram w serwisie WeChat – usługę zakupów, dzięki której mieszkańcy mogą składać zamówienia między północą a południem. Zamówienia te są następnie dostarczane do bram osiedlowych do godziny 21.00 tego samego dnia.
A stamtąd wolontariusze roznoszą indywidualne paczki pod drzwi wszystkich klientów.
I tak każdego dnia.
Na dzień dzisiejszy nie wiadomo kiedy zakończy się blokada Szanghaju. Władze miasta prawdopodobnie postanowiły, iż dowiodą słuszności swoich decyzji wykazując, że ostatecznie wirus uległ presji i liczba zakażeń zacznie spadać. Póki co dzieje się odwrotnie. Dziś (poniedziałek 11.04.2022) zarejestrowano w Szanghaju rekordową liczbę 26 087 przypadków nowych zakażeń, z czego 914 przypadków wykazywało „pewne symptomy”. Zgodnie z regulacjami wprowadzonymi przez władze Szanghaju każda osoba, którą określono jako zarażoną, kierowana jest do jednego z gigantycznych „izolatoriów”, zorganizowanych w licznych szanghajskich centrów targowo-wystawienniczych.
Poniżej tymczasowy szpital budowany w Narodowym Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Szanghaju w piątek, 8 kwietnia 2022 r. Fot: Xinhua
Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© 2010 – 2022 www.chiny24.com