Wiadomości

Tydzień za Wielkim Murem (08/19),

czyli przegląd wydarzeń Andrzeja Lianga

Polityka i Sprawy Bieżące

Dokumentem z numerem 1 opublikowanym w nowym chińskim (księżycowym) roku jest przyjęta przez Radę Państwa ChRL strategia na rzecz rozwoju wsi i ożywienia rolnictwa. To pierwsze tak kompleksowe założenia przedstawione od początku 2017 roku. Zakładają one miedzy innymi stopniowe podnoszenie poziomu życia, a także dochodów na chińskiej wsi. Droga do celu mają być zmiany strukturalne, w tym dotyczące rodzajów upraw. W dokumencie podkreśla się konieczność dywersyfikacji działalności rolniczej dla zmniejszenia uzależnienia od importu, zwłaszcza w przypadku takich upraw jak na przykład soja. Rząd Chin skieruje większy strumień subsydiów dla uprawy rzepaku i innych roślin oleistych, soi, zredukuje zaś dofinansowywanie uprawy kukurydzy. W przypadku importu żywności na wsparcie liczyć mogą wyłącznie te rodzaje artykułów rolnych, których niedobory (produkcyjne) występują na rynku wewnętrznym. Założeniem podstawowym działań władz chińskich będzie popieranie własnej produkcji stopniowo eliminującej uzależnienie od importu. Służyć temu będzie nowy system dotacji dla rolników, jak i wspieranie organizacyjno-finansowe przekształceń istniejących gospodarstw w nowoczesne gospodarstwa rolne. Dokument 01/2019 Rady Państwa ChRL określa priorytety dla tego sektora gospodarki chińskiej na bieżący rok. Chińskie rolnictwo pozostało daleko w tyle za innymi gałęziami gospodarki, odstaje w swojej strukturze i systemie organizacyjnym od pozostałych branż, które dążą do zajmowania czołowych miejsc pod względem technologii i innowacyjności w skali globalnej. Nadszedł czas, aby nadrobić te zaległości.

Tyle oficjalny komunikat. Nieoficjalnie zaś:

Jak pisaliśmy parokrotnie w zeszłym roku, krótkowzroczna polityka Donalda Trumpa i jego administracji uruchomiła w Chinach mechanizmy, które w dłuższej perspektywie uderzą nie tylko w Stany Zjednoczone. Amerykanie obnażyli wiele słabości chińskiego mechanizmu gospodarczego. Reakcją Pekinu jest dążenie do samowystarczalności, „podciągnięcie taborów”. W krótkiej perspektywie Chińczycy odczuwają te uderzenia, niektóre są celne i bardzo bolesne (ZTE, Huawei), tylko, że te niemiłe doświadczenia skutkują budową systemu obrony. Samowystarczalność w zakresie wszelakich łańcuchów dostaw uderzać będzie w największych obecnie partnerów handlowych Chin, takich jak na przykład Niemcy, a poprzez nich również w państwa średnie i małe (z perspektywy mocarstw), czyli również w Polskę.

Natrafiłem przypadkowo na najnowszy przykład uznania dla postaci prezydenta Xi JinPinga. Oczywiście nie jest to przykład z Chin, bo tu to normlane, widoczne w zasadzie na każdym kroku. Człowiek się boi, ze otwierając lodówkę natrafi w jej wnętrzu na gościa gotowego przedstawić kilka cnót prezydenta Chin. Przykład, o którym pisze to publikacja autorstwa Brytyjczyka, Stephena Perryego, prezesa klubu „48th Group Club” z Londynu, które przedstawiane jest jako niezależne stowarzyszenie biznesowe promujące pozytywne relacje z Chinami. Otóż pan Perry przedstawia wiele odważnych opinii. Już sam tytuł: “Utrzymując kurs jak lodołamacz z pokolenia na pokolenie” jest obiecujący. Prezydent Xi JinPing został przedstawiony w artykule jako nieprzeciętny filozof, którego myśli mają swoje źródło zarówno w życiowych doświadczeniach Xi, jak i jego głębokim zrozumieniu historii Chin oraz uwarunkowań otaczającego je świata. Na to nawet ja bym nie wpadł. Zapewne dlatego, że nie jestem członkiem londyńskiego klubu. Stephen Perry stawia też tezy oczywiste, jak te, iż Xi jest zdecydowanym i dobrym człowiekiem. Inicjatywa Pasa i Drogi, która pierwotnie nazywana była Nowym Szlakiem Jedwabnym, osobisty pomysł Xi, jest według Perryego twórczą, nowoczesną formą, która przynosi światu pokojowe połączenie Azji, Europy, Afryki i Ameryki dzięki jednej, zwartej ponadnarodowej koncepcji. Podstawą koncepcji Xi miała być idea poszanowania kultur i systemów każdego z narodów, zjednoczenie na tej bazie we wspólnym celu ma umożliwić zrównoważony rozwój wszystkim uczestnikom projektu. Z kolei socjalizm z chińskim charakterem jest – według Perryego – jedyną metodą zniwelowania niedoskonałości (wad) rynku jeśli chodzi o uwolnienie innowacyjności oraz zaspokojenie naturalnych potrzeb ludzi. To system, który ma istotne znaczenie nie tylko dla Chin samych w sobie, ale też i dla całego świata. Ponieważ to czego pragną ludzie na świecie, to nie nieograniczone możliwości pozyskiwania kolejnych zdobyczy materialnych, ale gwarancja bezpieczeństwa i dostatku. Zaspokojenie tych właśnie potrzeb to zadanie rządów, których obowiązkiem jest budzenie woli ciężkiej pracy, stymulacja motywacji do działania, czy rozbudzanie innowacyjności, co staje się zadaniem niemożliwym do zrealizowania w warunkach niepewności i zagrożenia doświadczanych przez społeczeństwa. Chiny pod przywództwem Xi JinPinga dążą do stworzenia obywatelom optymalnych warunków życia i pracy. Dlatego prezydent Xi wyznaczył kurs Chin i globalnej gospodarki nie tylko na dziś, ale na następne 100 lat i jeszcze dalej…. Nie muszę chyba zaznaczać, że wszystkie tezy autora artykułu są wynikiem jego głębokich, wieloletnich analiz, lektur i przemyśleń, które zajęły sporą część życia 62 letniego dziś Perryego. Zatem nic dziwnego, że artykuł ten ukazał się w Ren Min Ri Bao – Dziennik Ludowy – organie Komunistycznej Partii Chin. Swoją drogą nie przypuszczałem, że socjalizm trzyma się tak mocno na kapitalistycznych Wyspach Brytyjskich, a zwłaszcza wśród członków tamtejszych elitarnych klubów.

Wśród inicjatyw Xi JinPinga, które w swym artykule przedstawił Stephen Perry zabrakło mi przynajmniej jeszcze dwóch wielkich projektów prezydenta Xi: plan stworzenia Nowego Miasta Xiongana (uruchomiony w 2017 roku, lokalizacja na płd.-wsch. od Pekinu) oraz utworzenie Greater Bay Area (nie dorobiliśmy się jeszcze polskiej nazwy dla tego nowego elementu chińskiej geografii politycznej i gospodarczej) w prowincji Guangdong na południu Chin. Rząd właśnie przyjął plan rozwoju tego obszaru i polaczenia go w jeden organizm miejski. Do 2035 roku zostanie tu stworzona chińska Dolina Krzemowa. Obszar ten ma konkurować ze swoimi zagranicznymi odpowiednikami: regionem wielkiej zatoki Tokio, obszarem San Francisco, czy metropolią Nowego Jorku. Greater Bay Area będzie największym tego typu projektem na świecie zarówno pod względem powierzchni (56 tys. km2), jak i żyjącej na tym terenie ludności (blisko 70 mln), łączny PKB osiągany na tym obszarze to 1.5 bln USD, zatem zbliżony do Australii, czy Południowej Korei. Greater Bay Area obejmuje miasta położone wokół zatoki Perłowej: Guangzhou, Shenzhen, Huizhou, Dongguan, Zhuhai, Zhongshan, Jiangmen, Foshan i Zhaoqing (prowincja Guangdong)) oraz Hong Kong i Makao (specjalne regiony administracyjne powstałe w wyniku wprowadzenia zasady „jedno państwo, dwa systemy). Na obszarze tego regionu dokonać ma się jakościowa zmiana modelu rozwoju Chin, poprzez odejście od dziedzin wymagających prostej siły roboczej, a zwrot ku High-Tech, nowym technologiom, innowacyjnym, nowoczesnym usługom finansowym, transportowym i innym. Region ten ma w niedalekiej przyszłości stać się globalnym centrum technologii, gdzie kierunki wyznaczać będzie innowacyjność i potrzeby rynku (konsumpcja).

Projekt stworzenia tego chińskiego megapolis nie jest wyłącznie papierowym zapisem woli. To formalne potwierdzenie szeregu wcześniej zrealizowanych prac przygotowawczych, pośród których istotna rolę odegrało stworzenie odpowiedniej infrastruktury transportowej i komunikacyjnej (sieć szybkich pociągów, nieustannie rozbudowywana sieć metra, które łączy oddalone od siebie o dziesiątki kilometrów miasta włączone do projektu, najdłuższy most nadmorski (55 km) pomiędzy Hong Kongiem, a Zhuhai itd., itp. Dzisiaj ton projektowi nadaje Hong Kong (centrum finansów), Shenzhen (technologiczny hub, ośrodek wysokich technologii) oraz Makao (stolica azjatyckiego hazardu). Zarówno w Hong Kongu, jak i w Shenzhen działają giełdy, pierwsza ma jednak zasięg międzynarodowy, dlatego też działają tutaj największe instytucje finansowe i banki świata, za to młodszy Shenzhen jest siedzibą największych chińskich gigantów technologicznych (m.in.: Huawei, Tencent, DJI – największy producent dronów). Biorąc jednak pod uwagę całość obszaru Greater Bay Area musimy pamiętać, iż wciąż dominują tu tradycyjne gałęzie biznesu (produkcja AGD, mebli, przemysł motoryzacyjny, lekki, chemiczny, spożywczy, etc.). Realizacja ambitnego planu stworzenia odpowiednika Doliny Krzemowej wymaga zaplecza naukowego. Tymczasem na dzień dzisiejszy liczącymi się na świecie uczelniami mogą tu pochwalić się wyłącznie Hong Kong i Guangzhou. Co więcej, na obszarze tym obowiązują wciąż różne systemy gospodarcze, społeczne, prawne, finansowe. Projekt oznacza więc niewątpliwie ogromne wyzwanie – na przykład jak pogodzić system podatkowy Hong Kongu (od lat na zmianę z Singapurem wiedzie prym pod względem wolności gospodarczej) z systemem ChRL pełnym niejasności, a co więcej proponującym stawki wielokrotnie przewyższające (od 3% do 45%) te obowiązujące w Hong Kongu (od 2% do 17%). Zadanie godne mitologicznych herosów. Ale jestem przekonany, że partia i rząd dadzą radę, nie takie problemy pokonano w ostatnich 40 latach. Cele zostaną zrealizowane na czas. No bo jak nie, jak tak?

Biznes i Gospodarka

Hong Kong Disneyland w 2018 roku zmniejszyl swoje straty netto o 84% do wysokości 54 mln HKD (ok. 27 mln PLN). W tym samym czasie dochody przedsiębiorstwa wzrosly o 8% do 6 mld dolarów hongkońskich (ok. 3 mld PLN). 35% odwiedzajacych park rozrywki to turyści z Chin kontynetalnych. Hong Kong Disneyland otwarto w 2005 r., a Disneyland w Szanghaju w roku 2016. Park w Hong Kongu przynosi regularnie straty od 2012 roku. Jego głównym udziałowcem jest rząd Hong Kongu. Władze regionu wierzą, że wraz ze wzrostem zamozności mieszkańców Chin Południowych będzie rosła liczba odwiedzających hongkoński Disneyland. Projekt Greater Bay Area zdaje się wychodzić naprzeciw tym założeniom.

Zdjęcia: AZL

W 2018 roku PKB 16 chińskich miast  przekroczył 1 bln RMB (ponad 500 miliardów złotych). Na czele stawki jest Szanghaj, dalej Pekin, Guangzhou, Shenzhen, Tianjin, Suzhou, Chongqing, Wuhan, Chengdu, Hangzhou, Nanjing, Qingdao, Wuxi, Changsha. Do tej elity dołączyło Ningbo (port w prowincji Zhejiang, kilkadziesiąt kilometrów na południe od Szanghaju) oraz Zhengzhou (stolica prowincji Henan, centralne Chiny). 6 z tych miast zlokalizowanych jest w delcie rzeki Jangcy. PKB dwóch miast z tej szesnastki przekroczył wartość 3 bln RMB (ponad 1,5 biliona złotych). To oczywiście Szanghaj i Pekin.

Dlatego też dziwić nie może, iż to właśnie mieszkańcy Szanghaju cieszą się największym dochodem rocznym na mieszkańca miasta w skali całych Chin. Dochód ten oszacowano na poziomie 64,183 RMB (ok. 32,750PLN). Jednocześnie ustalono, iż średni krajowy dochód mieszkańca miasta w Chinach wyniósł w minionym roku 28,228 RMB (ok. 14,400 PLN). Średnią tą przekroczono zaledwie w 9 prowincjach/regionach/metropoliach na prawach prowincji, na 34 prowincjonalne obszary administracyjne Chin (nie licząc Tajwanu).  8 z tych obszarów leży wzdłuż wschodniego wybrzeża (Pekin, Tianjin, Shanghai, Jiangsu, Zhejiang, Fujian, Shandong, Guangdong). Wisienką na torcie jest Autonomiczny Region Wewnętrznej Mongolii (tu na dochody wpływ miały liczne kopalnie). Te 9 obszarów to rzeczywiste lokomotywy chińskiej gospodarki. To też główne cele migracji wewnątrz Chin, migracji za lepszą pracą, lepszą płacę, mirażem lepszej przyszłości.

Szanghaj ma też swoje minusy. To m.in. najdroższe mieszkania w Chinach. Średnia cena metra kwadratowego nowego mieszkania sprzedanego w pierwszym tygodniu lutego 2018 roku wyniosła 62,977 RMB (ok. 32,120PLN). Wśród kupujących w zeszłym roku największym zainteresowaniem cieszyły się mieszkania o średnim i wysokim standardzie. Pośród 10 najpopularniejszych szanghajskich lokalizacji, w aż 5 cena za metr kwadratowy „własnego M” przekraczała 80,000 RMB (ok. 40,800 PLN), z czego w 2 cena ta przekroczyła 100,000 RMB (51,000 PLN). Jedna z ofert w dzielnicy Pudong przebiła wszystkie inne. W ciągu zaledwie tygodnia sprzedano tu 92 mieszkania za średnią cenę 86,578 RMB (ok. 44,200 PLN) za metr kwadratowy. W tym samym czasie sprzedano 58 najniżej wycenionych mieszkań w Jiading (przedmieście Szanghaju, do ogólnie rozumianego centrum miasta ponad godzina jazdy metrem) za 30,000 RMB (ok. 15,300 PLN) za metr. Kwadratowy, oczywiście. Chętnych nie brakowało w żadnym z obu przypadków. Ach, oczywiście wszystko to zakupiono za ową miskę ryżu, za którą pracują Chińczycy. Czy to kto inny już za miskę ryżu pracować ma?

Tymczasem w skali kraju nie ma powodów do niepokoju o ceny mieszkań. W styczniu, według oficjalnego wskaźnika przyjętego przez Państwowe Biuro Statystyki, ceny tych nieruchomości monitorowane w 70 miastach były stabilne. Za nowe mieszkania w czterech miastach tzw. „pierwszego kręgu” (Pekin, Szanghaj, Shenzhen i Guangzhou) ceny wzrosły średnio tylko o 0.4%, w 31 miastach tzw. „drugiego kręgu” wzrosły o 0.7%, a w 35 tzw. „trzeciego kręgu” o 0.6%. Jednak w skali roku, wziąwszy pod uwagę rynek mieszkań nowych i rynek wtórny widoczna jest wyraźna tendencja wzrostowa. Tu najszybciej rosną ceny w miastach drugiego i trzeciego kręgu, gdzie mieszkań szukają również zainteresowani z największych miast. Życie w metropolii to prestiż, ale kosztowny. A wszystko to w ramach gospodarki socjalistycznej planowanej rynkowo.

Z planowaniem rynkowym nie wszędzie sprawy mają się dobrze. Siódmy miesiąc z rzędu następuje spadek sprzedaży aut. Według Stowarzyszenia Producentów Samochodów w styczniu sprzedaż ich była niższa o 15.8% niż rok wcześniej i wyniosła 2,367 mln samochodów. W grudniu 2018 roku spadek sprzedaży wynosił 13%, w listopadzie 14%. Luty nie poprawi tych wyników (Chiński Nowy Rok – okres kanikuły). W tym samym styczniu wzrosła sprzedaż samochodów elektrycznych i hybrydowych. Kupiono ich 95,700 sztuk. To wzrost o 140 % w stosunku do stycznia 2018. Rośnie tez sprzedaż samochodów używanych (o 12.84%). Wciąż w Chinach 2/3 kupowanych pojazdów to auta nowe. Stare nie budzą takich emocji.

            

Założyciel i prezes firmy Huawei Ren Zheng Fei nie daje za wygraną – niezłomnie broni swojej firmy w zachodnich mediach: od brytyjskiej BBC, poprzez amerykańską CBS, po opiniotwórczy dziennik Financial Times. Tak jak rząd chiński, prezes Ren zarzuca USA polityczne intencje mające na celu blokowanie Huawei na rynkach globalnych jako groźnego konkurenta dla firm amerykańskich. Działania amerykańskie według niego są pełne hipokryzji, są też niemoralne i nieuczciwe. Ofensywa założyciela Huawei zaczyna chyba przynosić efekty.  Mimo pierwszych nieprzyjaznych deklaracji (zgodnych z intencją Stanów Zjednoczonych) wykluczenia Huawei ze swoich rynków telekomunikacyjnych, rządy Niemiec, Wielkiej Brytanii, a nawet Nowej Zelandii ponownie rozważają dopuszczenie chińskiego koncernu do przetargów na budowę infrastruktury telekomunikacyjnej, zwłaszcza sieci 5G. Cóż, Huawei jest konkurencyjny i technologicznie, i cenowo. Huawei w Polsce powołał nowego dyrektora, Polaka, Ryszarda Horodyńskiego, który będzie odpowiedzialny za komunikację, a co za tym idzie, pewnie za unormowanie relacji koncernu z polskim rządem. Tu jednak chyba trzeba czekać, aż odpowiednie (ale czy odpowiedzialne?) instrukcje nadejdą z Waszyngtonu.

Nowe hasło chińskiej branży technologicznej: transparentność. Jeden z jej liderów, Holding Tencent, po raz pierwszy opublikował swój portfel inwestycyjny. W ciągu 11 lat istnienia koncern pozyskał udziały w 700 firmach na całym świecie. 63 z nich to spółki notowane na światowych giełdach. Prezes Tencent Holding podczas ostatniego zgromadzenia udziałowców poinformował, że w bieżącym roku nie zamierza już prowadzić tak agresywnej polityki przejęć. Firma skoncentruje się na konsolidowaniu aktualnych aktywów, a także na działalności w obszarze usług internetowych dla osób indywidualnych i firm oraz na rozwoju technologii sztucznej inteligencji. Biorąc pod uwagę portfolio inwestycyjne Tencent, można zaryzykować twierdzenie, że holding ten jest wszędzie. Hmmm…. A może nawet, że Chińczycy są wszędzie. Czy są w piwnicy u Kowalskich? [1]

Kto wie? Ale z pewnością są już w kosmosie. Zgodnie z regułami Międzynarodowej Agencji Kosmicznej, pięć punktów geograficznych na Księżycu otrzymało chińskie nazwy. W sumie na Księżycu jest już 12 lokalizacji mających nazwy chińskie. Ciekawe jak w przyszłości zagraniczni kosmonauci poradzą sobie z wymową tych nazw. To wszak nie takie proste. Są zatem dwa rozwiązania: nie lądować w tych miejscach, albo ukończyć błyskawiczny kurs języka chińskiego. To drugie rozwiązanie jest chyba bardziej perspektywiczne, biorąc pod uwagę, że Chińczycy zamierzają rozłożyć się na Księżycu obozem…

Firmy chińskie pracują tymczasem energicznie, aby utrzymać przyczółki zdobyte tu, na Ziemi. W ramach tych przyziemnych działań Xiaomi zaprezentowało 20 lutego w Pekinie swój nowy smartfon Mi9.  

Foto: Xiaomi

Urządzenie pracuje w oparciu o mikroprocesor Qualcomm Snapdragon 855. Wyposażone jest w potrójną kamerę z sensorem Sony IMX586 (48 megapikseli). Ładowanie baterii 3300 mAh odbywa się przewodowo jak i indukcyjnie. Sprzedaż w Chinach rozpocznie się 26 lutego. W zależności od konfiguracji telefon ten będzie oferowany w cenie od 1,999 RMB (ok. 1,000 PLN) do 3,999 RMB (ok. 2,100 PLN). Mi9 jest kolejnym krokiem Xiaomi na drodze do rynku premium. Firma w swojej obecnej strategii odchodzi od modeli tanich, co jest mimo wszystko pojęciem względnym. Choć Mi9 jest droższy od swojego poprzednika, czyli modelu Mi8, to jednak wciąż znacznie tańszy od iPhona. Mi9 jest najmocniejszym, najbardziej rozwiniętym smartfonem Xiaomi. Podobno.  Nie wiem, nie sprawdzałem, pozostaję wierny „staremu” Xiaomi Mi8, prezentowi sprzed roku od chińskiego Mikołaja.

78 % rynku telefonów w Chinach należy do czterech chińskich producentów – Huawei, Vivo, Oppo i oczywiście Xiaomi. Coraz mniej tu miejsca dla zagranicznej konkurencji. A jeszcze kilka lat temu było odwrotnie całkiem inaczej.

Kolejna firma chińska odnotowała znakomite wyniki za rok 2018. Tym razem to iQiyi – strona internetowa oferująca filmy video. W 2018 jej dochody wzrosły o 52%. To efekt wzrostu ilości zarejestrowanych użytkowników. Na koniec 2018 było ich… 87.4 mln, co przełożyło się na 10,7 mld RMB przychodów (ponad 5.6 mld złotych). Najważniejsi gracze na chińskim internetowym rynku video (streaming, video on demand, etc.) również informują o dynamicznych wzrostach przychodów (Tencent Video, Youku, Tudou), a to z kolei zgodne jest z trendami ogólnoświatowymi (Netflix). iQiyi naśladując największych (z powodzeniem) stara się jednak dywersyfikować swoją działalność. Nie tylko dostarcza filmy i programy rozrywkowe poprzez sieć, ale dystrybuuje również gry, a także wchodzi coraz mocniej w produkcję filmową i telewizyjną. Jednocześnie ściśle współpracuje z bankami, jak i JD.com, China Mobile czy Ctrip (znane w wielu krajach największe internetowe biuro turystyczne w Chinach). iQiyi planuje, iż w pierwszym kwartale tego roku osiągnie przychody w granicach od 6.8 mld RMB do 7.1 mld RMB. Dawałoby to wzrost o 40-46 % w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego.  Limitem jest niebo. No może – póki co – Księżyc.

Zaskakujące informacje nadeszły zza oceanu. Amerykański magazyn „Fast Company” ocenił, że najbardziej innowacyjnymi firmami w świecie w 2018 roku były dwie firmy z Azji. Na pierwszym miejscu chińska platforma Meituan-Dianping (zakupy grupowe, dostawy jedzenia), a na drugim Grab z Singapuru wielorakie usługi transportowe, odpowiednik Ubera, car-sharing, car rentals, dostawy jedzenia, itd.). Po raz pierwszy w historii tego rankingu (od 2008) nie ma w czołówce firm amerykańskich. Apple, Google, Facebook, czy Twitter skalsyfikowani zostali na odległych miejscach. Na przykład Apple dopiero na 17 miejscu. Wielkość oznacza chyba i innowacyjną ociężałość. Chińska Alibaba Group zajęła bowiem odległą pozycję 15. Tegoroczny zwycięzca, Meituan-Dianping, oferuje nie tylko dostawy zamówionej żywności pod wskazany adres, ale również rezerwację pokojów hotelowych, a nawet zakup biletów do kina. W pierwszej połowie 2018 poprzez tę platformę dokonano 27.7 mld transakcji o wartości 33.8 mld USD, obsługując 350 mln klientów w ponad 2,800 miastach. Statystyczny klient serwisu korzysta z usług platformy 3 razy w tygodniu.

Firmy Meituna-Dianping oraz Grab zostały wyróżnione za dokonanie zmian jakościowych w życiu wielu milionów mieszkańców swoich krajów. Wprowadziły one bowiem nie tylko nowy model biznesowy, ale przyczyniły się walnie do popularyzacji rozwiązań cyfrowych w obszarach swoich działań. Pamiętać jednak trzeba, ze sukcesy obu firm byłyby niemożliwe bez odpowiedniej infrastruktury internetowej, zapewniejącej powszechny dostęp do Internetu, jak również rozwiniętego, konkurencyjnego systemu płatności mobilnych. To się nazywa synergia.

Banki – Finanse – Giełdy   

Według danych amerykańskiego Departamentu Skarbu, Chiny mimo wyprzedaży amerykańskich obligacji wciąż są największym na świecie posiadaczem papierów dłużnych rządu USA. Po 6 miesiącach umiarkowanego wyzbywania się obligacji amerykańskich, z końcem grudnia 2018 roku dysponowały papierami dłużnymi o wartości 1.123 biliona USD. Oznacza to, że w porównaniu z listopadem zwiększyły nieco stan ich posiadania, podówczas władze Chin informowały, iż posiadają amerykańskie obligacje o wartości 1.121 biliona USD. Drugim największym na świecie wierzycielem rządu amerykańskiego jest Japonia, z obligacjami opiewającymi na 1.042 biliona USD. Chiny i Japonia dysponują ponad 1/3 całego amerykańskiego zadłużenia zagranicznego w obligacjach. Jest z kim się liczyć.

Z raportu nowojorskiej firmy doradczej CB Insights wynika, że dwa chińskie fundusze Venture Capital znalazły się w pierwszej piątce najbardziej aktywnych „inwestorów w technologie” na rynkach finansowych świata w 2018 roku. Były to Baidu Venture (należący do Baidu, chińskiego Google) oraz Legend Capital (należący do Legend Holding – producenta komputerów, laptopów, telefonów, itp.). Oba fundusze, sklasyfikowane na 4 i 5 miejscu mierzą się z zajmującymi wyższe pozycje w rankingu Google Ventures, Salesforce Ventures i Intel Capital. Baidu Venture zainwestował m.in. w 13 firm działających na obszarze technologii sztucznej inteligencji. Wszystkie chińskie startupy w 2018 roku pozyskały z amerykańskiego rynku kapitałowego 10.8 mld USD.

Giełdy (18.02. – 22.02.2019)

Po noworocznej przerwie świątecznej chińskie giełdy są jak „zaczarowane”. Indeksy idą w górę jak rakiety. To najlepszy początek roku (chińskiego, według kalendarza księżycowego) od 10 lat (według kalendarza ). Tylko w styczniu giełdy zyskały na wartości (!!!). Tydzień był iście fenomenalny. Indeksy uzyskały największe tygodniowe wzrosty od marca 2016 – w granicach od 4 do 6 %. Nikt już nie pamięta o stratach z minionego roku. Euforię trzeba jednak trzymać na wodzy. Każde otwarcie giełd po Święcie Wiosny to wzrosty indeksów, efekt poświątecznego optymizmu inwestorów. Bycze nastroje trwają z reguły od 3 do 5 miesięcy, a potem zazwyczaj czas na niedźwiedzie. Ten rytm znamy od lat, jest cechą charakterystyczną chińskich giełd. W tym roku trend wzrostowy może również świadczyć o tym, że liczne stymulacje rynku finansowego podjęte w końcu 2018 zaczynają przynosić efekty. Oby jak najdłużej.

                                                                                                                                 22.02. Piątek         Tydzień

Shanghai Composite Index( SSEC证综合指数 (000001.SH/SZZS)                     2,804.23⬆(1.91%)   4.54%

Shanghai 50-SSE50上证50 (000016.SH/SZ50)                                                     2,623.07⬆(1.78%)    4.20%

50 spółek o największej kapitalizacji na giełdzie

China Securities Index 300 CSI300沪深300指数 (000300.SH/399300.SZ)           3,520.12⬆(2.25%)     5.43%

300 spółek o największej kapitalizacji na giełdzie w Shanghaiu i Shenzhen

 

Shenzhen Component Index SZSC1 深证成指 (399001.SZ/SZCZ)                   8,651.20⬆(2.36%)      6.47%

Shenzhen ChiNextPrice Index CHINEXTP 创业板指 (399006.SZ/CYBZ)           1,456.30⬆(3.10%)       7.25%

indeks nowych spółek–chiński Nasdaq

Shenzhen-SZSE100 深证100R指数 (399004.SZ/SZS100)                                 4,655.17⬆(2.21%)       6.57%

100 spółek o największej kapitalizacji na giełdzie

 

HongKong HangSeng Index恒生指数(HSI.HK/HSZS)                                   28, 816.301⬆(0.65%)     3.28%

HongKong HangSeng China Enterprises国企指数 (HSCEI.HK/GQZS)           11,427.290⬆(1.07%)      4.48%

indeks chińskich spółek notowanych na giełdzie

HongKong HangSeng China-Affiliated Corporations (Red Chip)                       4,584.130⬆(1.26%)      2.97%

红筹指数(HSCCI/HCZS) indeks największych chińskich spółek

zarejestrowanych w rajach podatkowych (offshore), a notowanych na giełdzie w Hong Kongu

 

Taiwan Weighted Index台湾加权指数 (TAIEX.Y9999/TWSE)                        10,322.92⬆(0.03%)        2.56%                         

Notowania walutKurs średni (22.02.2019.)  

1.0000美元USD = 6.7151人民币 RMB               ▼

1.0000 欧元EUR = 7.6168 人民币 RMB             ▼

1.0000 港HGD = 8.5570 人民币 RMB            ▼

1.0000 波兰兹罗提 PLN = 1.75753人民币 RMB ▼

 

Dalszy ciąg umacniania się RMB wobec innych walut. W grudniu przelicznik do dolara amerykańskiego osiągnął poziom ponad 6.98 RMB. Wieszczono, że z początkiem roku przekroczy psychologiczną granice 7.00. Byliśmy w mylnym błędzie, przykładając miary zachodnich gospodarek do chińskiej ekonomii.

                

Z życia KPCh

Ukazała się zapowiedź artykułu prezydenta Xi JinPinga jaki ma ukazać się w dwumiesięczniku Centralnej Szkoły Partyjnej i Komitetu Centralnego KPCh, Qiushi („Poszukiwanie Prawdy”). Główną tezą publikacji autorstwa I Sekretarza KPCh ma być: „przewodnictwo partii pod rządami prawa”. Lub jak kto woli – rządom prawa musi towarzyszyć przewodnictwo partii. Dalszy rozwój socjalizmu z chińskim charakterem wymaga również rozwoju prawa – twierdzi Xi. A rozwojowi prawa musi przewodzić partia, która wspomaga – będąc świadomą celów – ustanowienie systemu socjalistycznej praworządności z chińskim charakterem oraz budowę socjalistycznego państwa prawa. Partia począwszy od XVIII Zjazdu KPCh w 2012 przyjmuje i wprowadza nowe koncepcje, nowe myśli oraz nowe strategie w oparciu o prawo. Partia zatem, jako siła twórcza procesu powinna nim kierować dla skutecznego osiągnięcia założonych celów. Tako rzecze prezydent Xi w artykule.

Warto zauważyć, że pojęcie „z chińskim charakterem” kojarzone z polityką, ekonomią i innymi sferami aktywności państwa, wyparło z przestrzeni publicznej – zwłaszcza medialnej – określenie „socjalistyczna gospodarka rynkowa”. A przecież jeszcze kilka lat temu robiło ono wielką karierę. Ale było to za poprzedniego (w jednej osobie) sekretarza generalnego, prezydenta i etc. Wraz z nowym przywódcą pojawiły się nowe pojęcia, zniknął rynek, pozostał socjalizm w gospodarce i w każdej strefie życia.

Aplikacja informacyjna o której pisałem tydzień temu („Xuexi Qiangguo” – studiowanie, by uczynić Chiny silnymi), dająca możliwość nieustannego studiowania myśli prezydenta Xi okazała się sukcesem. W minionym tygodniu odnotowała ona więcej pobrań niż Douyin (serwis znany również jako TikTok – tworzenie i publikacja krótkich materiałów video), a nawet WeChat (ponad 800 mln uzytkowników). Od początku stycznia aplikację „Xuexi Qiangguo” pobrało blisko 45 mln osób. Z sukcesu cieszy się twórca aplikacji, czyli Grupa Alibaba. Media zagraniczne przedstawiły ten fakt niemal niczym ujawnienie tajemnicy państwowej. A przecież informacja ta w chińskich mediach towarzyszyła wiadomościom na temat uruchomienia aplikacji. Nie jest wszak żadną tajemnicą, że firmy takie jak Alibaba, Baidu, czy Tencent, jak również inne firmy prywatne, ściśle współpracują z instytucjami partii, czy rządu. To podstawowa cecha charakterystyczna chińskiego systemu gospodarczego. Firmy prywatne (jak już pisaliśmy wielokrotnie, de facto administrowane przez osoby prywatne) opracowują programy do tworzenia nowej generacji paszportów, dowodów tożsamości, są odpowiedzialne za tworzenie chmur danych państwowych i ich zabezpieczenie, współtworzą system wiarygodności socjalnej, rozwijają systemy sztucznej inteligencji angażowanej stopniowo w różne działania państwowe. To we współczesnych Chinach naturalne powiązanie. Nikomu nie przyszłoby do głowy robić z tego sensację. Na zachodzie, gdzie coraz mniej istotne jest głębsze zainteresowanie, przeanalizowanie danego problemu, lepiej sprzedaje się w mediach informacja o Chinach zaprawiona odrobiną sekretu ujawnionego przez dociekliwych dziennikarzy zagranicznych, pytających na przykład czy Alibaba stworzyła aplikacje dla partii bezpłatnie, czy może zarobiła na tym. W istocie te szczegóły są bez znaczenia. Ważniejsze powinny być pytania dlaczego taka aplikacja powstała, dlaczego jest tak popularna, kto i dlaczego ja ściąga, jaki jest jej faktyczny odbiór, etc… Takich pytań nie ma, pozostaje wyłącznie bardzo powierzchowna, zabarwiona sensacją informacja. Gorzej, że taka papka karmią się politycy i na bazie tych „eksperckich analiz” podejmują swoje decyzje.

Z życia Armii

Beijing Institute of Radio Measurement należący do China Aerospace Science and Industry Corporation prowadzi prace nad nowym rodzajem broni, która…. nie zabija. Nowy rodzaj broni opierać się ma na technologii mikrofalowej. Odpowiednio modulowane fale o odpowiedniej częstotliwości i mocy mają powodować u osób nią traktowanych silne, miejscowe bóle. „Miotanie” tych fal ma mieć charakter punktowy, ale będzie je można kierować również na całe obszary. Użycie tej broni nie będzie powodować ran, ani innych uszczerbków na zdrowiu nią rażonych. Celem jej użycia ma być wywołanie krótkotrwałego paraliżu obezwładniającego trafioną promieniem osobę, wykluczającego okresowo żołnierza, lub cały oddział z pola walki. Rozwój technologii wojskowej jest rzeczywiście porażający.

Chiny i Świat

W tym roku należy spodziewać się szczególnie intensywnych działań Pekinu mających na celu zagarnięcie pod opiekuńcze skrzydła Chin państw wyspiarskich na Pacyfiku. Państwa te, liczne, a niewielkie, szukają obecnie możliwości zacieśnienia więzi z Państwem Środka. Są dla tego celu gotowe zostawić swojego doczasowego sojusznika – Tajwan i jego protektora, czyli Stany Zjednoczone. Równocześnie te państwa nie skłaniają się do ściślejszych kontaktów z pobliską, największą w regionie Australią, która z niepokojem przygląda się rosnącej pozycji Chin w Oceanii i na Pacyfiku. To wynik błędów australijskiej polityki zagranicznej. Australia będąc największym, najbardziej rozwiniętym i najbogatszym państwem tego regionu nie prowadziła tu na przykład konsekwentnych projektów inwestycyjnych, nie wspierała planowo rozwoju gospodarek małych licznych „sąsiadów”. Sekretarz Generalny Forum Wysp Pacyfiku wprost podkreśla, że członkowie Forum szukają dostępu do rynków, technologii, finansów i wsparcia projektów infrastrukturalnych. To wszystko oferują im Chiny. Już, teraz, nie kiedyś, w nieokreślonej przyszłości. To argument niezwykle trudny do przelicytowania.

 

Społeczeństwo

Magazyn Forbes opublikował najnowszą listę najbogatszych mieszkańców Hong Kongu. Niespodzianki nie było. Od 11 lat pierwsze miejsce w tym rankingu zajmuje Li Ka Shing (91 lat) ex prezes CH Hutchison (między innym właściciel nowego terminala kontenerowego w Gdyni), CK Asset Holdings. Jego osobisty majątek został wyceniony na 31.7 mld USD. To wprawdzie mniej o 4 mld USD niż w ub.r., ale wystarczyło dla utrzymania pozycji i wyprzedzenie drugiego na liście Lee Shau Kee (91 lat- z 30 mld USD). Jako trzeci uplasował się Lee Man Tat (89 lat – 17.1 mld USD). Co ciekawe i charakterystyczne dla hongkońskiego rankingu najzamożniejszych: w pierwszej dziesiątce znalazło się aż 5 miliarderów liczących sobie ponad 90 lat. Stare rodziny trzymają się mocno, ich seniorowie rządzą Hong Kongiem. Wyobraźcie sobie jak tam dopiero układy i powiązania (quanxi) są istotne dla powodzenia w interesach. Tych prawdziwych, liczonych w miliardach, a nie drobnych milionach.

Chińscy turyści najchętniej na zagraniczne zakupy udawali się w 2018 roku do Hong Kongu, Tokio i Seulu. W pierwszej dziesiątce znalazły się również Edynburg, Singapur i San Francisco. Chińczycy najwięcej wydawali za granicą w Londynie, Paryżu i Makao (hazard). W 2018 roku w podróże zagraniczne wyjechało 150 mln chińskich turystów, którzy w ich czasie wydali łącznie 120 mld USD. Warto więc chyba walczyć o chińskich turystów. Pamiętać trzeba przy tym, że w przypadku gości z ChRL pojęcie  „zwiedzanie” nie ogranicza się do wizyt w miejscach interesujących historycznie, czy przyrodniczo, ale obejmuje też „shopping”. I tak na przykład według ankiety biur turystycznych ChRL największą atrakcją dla chińskich turystów w Anglii jest „Shopping Village”, czyli Bicester Village, położona niedaleko Oxfordu. Tam w ponad 160 sklepach Chińczycy mogą nabyć produkty wszystkich luksusowych marek światowych ze znacznymi upustami, a na dokładkę ze zwrotem podatku VAT. I to miejsce przyciąga większą ilość chińskich turystów niż np. pałac Buckingham w Londynie. Życie.

Państwowe Centrum Informacji Kredytowej podało, iż w 2018 r. 17.46 mln osób zostało ukaranych niemożnością nabycia biletu lotniczego, a 5.47 mln pozbawiono możliwości nabycia biletu na szybki pociąg. Oprócz tego 3.59 mln chińskich firm umieszczono na “czarnej liście”, co skutecznie uniemożliwiło im wzięcie udziału w przetargach (w tym dotyczących zakupu gruntów, na przykład pod inwestycje), działania na rynku papierów wartościowych, czy emitowania obligacji. Wszystkie te dolegliwości są wynikiem otrzymania przez osoby fizyczne i przedsiębiorstwa ponadnormatywnej ilości punktów karnych związanych z nieprzestrzeganiem porządku publicznego (łamanie przepisów ruchu drogowego na przykład) i prawa. To część budowanego stopniowo i uruchamianego etapowo Systemu Wiarygodności (Oceny) Społecznej. System nie spotyka się ze szczególną krytyką społeczną. Chińczycy uważają, iż jest on pożytecznym narzędziem. Codzienność pokazuje, że system wymaga wiele czasu i pracy, aby zacząć funkcjonować efektywnie i skutecznie. Wciąż np. czerwonego światła nie przestrzegają piesi, rowerzyści i jeżdżący na skuterach (zwłaszcza kurierzy, którzy nie przestrzegają żadnych reguł) wdzierając się na skrzyżowania kiedy chcą i jak chcą. Ale w przypadku samochodów samowolka widoczna jeszcze dwa lata temu skończyła się niemal definitywnie. A w sumie z dwojga złego paść ofiarą elektrycznego skutera, niż pędzącego samochodu. Zawsze to jakiś plus dodatni.

Na marginesie zdarzeń

Chiny zyskały niespodziewanie nowych ambasadorów marki. To znany z „Top Gear” BBC i „Grand Tour Amazon”, brytyjski prezenter Jeremy Clarkson i jego dwaj koledzy Richard Hammond i James May. Jeden z najnowszych odcinków „Grand Tour Amazon” panowie zrealizowali w Chinach, a dokładnie w Chongqing, w prowincji Syczuan, Yunnan (płd. zach. Chiny). Jak przystało na program motoryzacyjny tematem były drogi i chińskie auta. Zwłaszcza te pierwsze zrobiły na autorach „Grand Tour” ogromne wrażenie.

Foto: Amazon Grand Tour

Jeremy Clarkson zachwycał się (nic dziwnego) skalą i jakością infrastruktury drogowej w Chinach. Podkreślał zdumiewający postęp jakiego ten kraj dokonał budując ogromną ilość autostrad, mostów, tuneli w ciągu tylko 30 lat. W 1988 roku nie było w Chinach ani jednego kilometra autostrady. Dzisiaj znajduje się tu największa na świecie sieć szybkich połączeń drogowych, budowanych często w ekstremalnie trudnych warunkach geologicznych. Jak uznał Clarkson, chińskie autostrady to współczesny 8 cud świata. I jak na Clarksona przystało w ostrych i niewybrednych słowach porównał to czego doświadczył w Chinach do aktualnego stanu brytyjskiej sieci drogowej.  

Foto: Amazon Grand Tour

„Nie ma za wysokich gór, lub zbyt głębokich dolin, aby w Chinach nie można było dotrzeć do nich samochodem. To jest relacja z przyszłości. A kto chce ją (przyszłość) zobaczyć na własne oczy, ten powinien jechać do Chin” – mówił niegdysiejszy gospodarz „Top Gear”.

Z kolei o chińskich samochodach (np. limuzynie „Czerwony Sztandar”) Jeremy Clarkson wypowiadał się w tonie „słodko-kwaśnym”. Za to Hammond popadł w ekstazę prowadząc chiński supersamochód elektryczny NIO.

Jeśli macie Państwo możliwość obejrzenia tego docinka „Grand Tour” (sezon 3 odcinek 6) –  gorąco polecam. Tu znajdziecie większe fragmenty programu, z chińskimi napisami i reklamami.  

https://www.bilibili.com/video/av43605047/?spm_id_from=333.788.videocard.0

Oficjalne konto Grand Tour na serwisie mikroblogowym Sina-Wiebo:

https://weibo.com/u/5664670417?refer_flag=1001030103_&is_hot=1#_rnd1550862470036

 

© 梁安基 Andrzej Z. Liang  

当代中国研究所Instytut Badań Chin Współczesnych 

中国情报单位 China Intelligence Unit

上海中国Shanghai, Chiny       

电子邮件 E-mail: azliang@chinamail.com

 


[1] Na katechezie (w starych czasach, kiedy religia była wykładana w salkach katechetycznych), Jasiu pyta:

– Siostro Łucjo, czy Bóg jest wszędzie?

– Oczywiście Jasiu, Pan Bóg jest wszędzie – odpowiada siostra-katechetka.

– A czy u Kowalskich w piwnicy też?

– No pewnie, głuptasie, też!

– Boga nie ma w piwnicy u Kowalski proszę siostry – odpowiada Jaś. – Kowalscy nie maja piwnicy.

Taki sucharek….

 

 

 

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Andrzej Zawadzki-Liang

Andrzej Zawadzki-Liang (梁安基), prawnik, biznesmen, współpracownik think-tanku Instytut Badań Chin Współczesnych (当代中国研究中心), od 35 lat w Chinach.

Related Articles

Back to top button