W sądzie w Pingdingshan poleciały głowy, wyrok Shi unieważniony
HENAN – Sprawa kierowcy, który został skazany na dożywocie za unikanie opłat za przejazdy autostradami dzięki używaniu fałszywych tablic rejestracyjnych, trafiła do Ludowego Sądu Najwyższego, gdzie ma być ponownie rozpatrzona. Władze zdecydowały się raz jeszcze przyjrzeć sprawie 43-letniego Shi Jianfenga po fali protestów chińskich internautów i nagłośnieniu sprawy przez media.
Ludowy Sąd Najwyższy w prowincji Henan orzekł, że przedstawione dowody są niewystarczające, by skazać Shi na dożywocie. Wyrok Sądu Okręgowego w Pingdingshan został więc uchylony, sędziowie odpowiedzialni za jego wydanie dyscyplinarnie zwolnieni z pracy, a wiceprezes sądu, Ren Jianjun, zawieszony w pełnieniu obowiązków.
W oficjalnym orzeczeniu Sądu Najwyższego nie zamieszczono jednak żadnych szczegółów dotyczących sprawy. Wiadomo jedynie, że na złagodzenie wyroku wpływ miały informacje udzielone sądowi przez brata oskarżonego, który wyznał, że Shi nie podrobił tablic, ale kupił je na policji. Shi Junfeng pokazał w sądzie kontrakt podpisany przez jego brata oraz dwóch oficerów policji, który określał dokładnie wysokość corocznej opłaty za korzystanie z tablic i haraczu płaconego regularnie w dwóch punktach kontrolnych oraz spis dróg, którymi Shi mógł się poruszać.
W takiej sytuacji Shi grozi co najwyżej siedem lat więzienia. Policjanci odmówili komentarza w tej sprawie i oświadczyli tylko, że nigdy nie podpisali żadnego takiego dokumentu.
Sprzedawanie wojskowych tablic rejestracyjnych nie jest w Chinach niczym nowym. Wielu kierowców decyduje się na ich zakup, żeby uniknąć horrendalnych opłat za korzystanie z autostrad. Szacuje się, że zarówno legalnie jak i nielegalnie oznakowane pojazdy naraziły już rząd Chin na straty w wysokości około 1 miliarda yuanów.
Źródło: The Global Times, opracował: m.p.
…