Wzrost cen uderza w niezamożnych Chińczyków
PEKIN – Coraz większym problemem przeciętnych mieszkańców wielkich chińskich miast jest gwałtowny wzrost cen artykułów spożywczych, a szczególnie warzyw i owoców, będących uzupełnieniem najprostszych potraw, których podstawą jest gotowany lub smażony ryż.
W prasie chińskiej pojawiają się artykuły opisujące problemy przeciętnych mieszkańców Pekinu czy Szanghaju, którzy ostatnimi czasy nie mogą sobie pozwolić na zakup nawet najtańszych owoców, jak jabłka. Rząd w Pekinie podał, że poziom inflacji w październiku osiągnął 4,4%. Tymczasem ceny artykułów spożywczych wzrosły od stycznia tego roku nawet o 70%. Przekłada się to wprost na budżety domowe, jak również chociażby na koszt utrzymania dzieci uczących się z dala od swoich rodziców.
Oficjalne dane mówią, że ceny żywności wzrosły jedynie 10%. To zaskakujące w konfrontacji z niemal codziennymi informacjami zamieszczanymi w głównych chińskich dziennikach internetowych. Chociażby incydent sprzed 3 dni, kiedy to licealiści roznieśli w pył stołówkę szkolną. Właściciel stołówki mówił w wywiadach o 37% wzroście cen żywności.
W “relacjach z terenu” reporterzy wkładają w usta bohaterów słowa zadowolenia z działań rządu na rzecz obniżenia cen, ale równocześnie pozwalają bohaterom swym wątpić w skuteczność tych działań, jako, że nie przynoszą one żadnych realnych efektów.
Mówi się, że najuboższe rodziny otrzymają wsparcie finansowe rządu, aby uporać się z bieżącymi problemami. Cóż, w przypadku Estonii dałoby się w to jakoś uwierzyć. W przypadku miliarda obywateli potrzebujących wsparcia już raczej nie.
/