Zamieszki w Zhengsheng
XINTANG – Od piątku w mieście Zhengsheng w południowochińskiej prowincji Guangdong trwały gwałtowne zamieszki pomiędzy policją, a robotnikami wędrownymi. Zarzewiem zamieszek stała się próba usunięcia przez funkcjonariuszy pary młodych sprzedawców ulicznych.
Wang Lianmei, 20 letnia kobieta w ciąży i jej 28 letni mąż Tang Xuecai prowadzili ruchomy stragan z żywnością, który ustawili na jednej z ulic miejscowości Dadun w gminie Xintang, słynnej z ogromnej ilości fabryk odzieży i obuwia. Klientami małżeństwa byli głównie pracownicy okolicznych fabryk. W piątek wieczorem, około godziny 21:30 do małżonków podeszła grupa strażników miejskich żądając ażeby usunęli stragan, który według funkcjonariuszy utrudniał ruch uliczny w tym miejscu. Małżonkowie odmówili usunięcia straganu, który jest ich jedynym źródłem utrzymania. Strażnicy postanowili użyć siły (nadużywanie siły przez straż miejską jest powszechnym zjawiskiem w Chinach) w tym również wobec kobiety w widocznej doskonale ciąży. Ciężarna Wang Lianmei upadła. To spowodowało gwałtowną reakcję dużej grupy robotników z okolicznych fabryk, którzy zaatakowali kamieniami i butelkami strażników miejskich. W tym czasie na miejsce zdarzenia wezwano karetkę pogotowia w celu przetransportowania brzemiennej kobiety i sprawdzenia jej stanu zdrowia. Ponieważ strażnicy miejscy i świadkowie zdarzenia wykonali kilkanaście nieskoordynowanych telefonów do pogotowia oraz na policję na miejsce zdarzenia wysłano kilka karetek pogotowia oraz kilkanaście samochodów policyjnych. Pojawienie się wielu aut na sygnale podniosło emocje wśród obserwujących zdarzenie ludzi. Tłum ponad 1000 robotników zaatakował policjantów nie dopuszczając do zabrania Wang Lianmei i jej męża przez ambulans pogotowia, domniemając, że jest to sprytny wybieg mający faktycznie na celu aresztowanie młodych ludzi. Większość samochodów policyjnych zostało przewróconych.
Niepokoje w mieście trwały też przez całą noc z piątku na sobotę. W sobotę rano wybuchły z nową siłą. Demonstranci otoczyli komisariat policji w Dadun, wywracali samochody policyjne, wybijali szyby w okolicznych budynkach, podłożyli ogień pod budynek komisariatu, zniszczyli wszystkie znajdujące się w okolicy bankomaty.
W niedzielę pochód ponad 1000 ludzi rozpoczął marsz z Dadun do miasteczka Feniks. Podczas marszu protestanci wybijali szyby, wywracali samochody i podkładali ogień pod budynki instytucji państwowych. Na drodze maszerujących pojawiły się specjalne oddziały policji, które przystąpiły do "opanowania sytuacji", jak powiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej Ye Niuping, burmistrz Zhengsheng.
Zamieszki z różnym natężeniem trwały do dzisiaj (poniedziałek), do późnego popołudnia. Wieczorem czasu pekińskiego sytuacja w mieście zaczęła się normalizować. Ulice Zhengsheng patrolują kilkuosobowe patrole policjantów z oddziałów specjalnych, a na rogach ulic widać jeszcze grupki ludzi obserwujących bacznie poczynania policji.
Wydarzenia w Zhengshang są jednymi z ciągu kilku gwałtownych protestów ulicznych mających miejsce w Chinach na przestrzeni ostatnich 2 tygodni. Do starć z policją doszło między innymi w Hubei (wskutek niewyjaśnionych okoliczności śmierci urzędnika walczącego z przymusowymi wysiedleniami) oraz w Chaozhu (właściciel fabryki ceramicznej zalegał z wypłatami dla robotników). Specjaliści ostrzegają, że w Chinach rośnie napięcie społeczne, którego źródłem są zjawiska związane z gwałtownymi przemianami w Państwie Środka: powszechna korupcja wśród przedstawicieli władzy, stawanie ponad prawem przez prominentnych urzędników i przedsiębiorców, ogromne dysproporcje w dochodach.
Źródło; The Globa Times, China Digital Times, Reuters