Wiadomości

Chiny: Próbowali sprzedać dziecko przez internet za jednego yuana

Jakiś czas temu zdumienie i konsternację internautów wywołał pewien Australijczyk, który z bliżej nieznanych powodów wystawił na eBayu… swoje życie. Dwudziestokilkuletni obywatel Australii wystawił na popularnym portalu aukcyjnym swój dom, samochód, nawet przyjaciół – dosłownie wszystko co miał.

Znalazł nawet kupca, który zgodził się zapłacić za cały pakiet 7500 dolarów, przy czym zaznaczył, że za paszport i portfel kontrahenta podziękuje.

Pewien zamieszkały w Zhangsu w prowincji Jiangxi Chińczyk zawstydził jednak dowcipnego Australijczyka autentyczną ofertą sprzedaży dziecka przez chiński odpowiednik eBaya, portal Taobao.com.

Mężczyzna zamieścił na stronie aukcji zdjęcia niemowlęcia, które wystawił na sprzedaż za jednego yuana, razem z kosztami przesyłki.

Szybkie dochodzenie wykazało, że niedoszłym sprzedawcą jest niejaki Hu, który zdecydował się wraz z żoną wystawić własne dziecko na aukcji, ponieważ "chcieli mieć chłopca, a urodziła się dziewczynka, która na nic im się nie przyda".

Na stronie aukcji małżeństwo zamieściło pełną specyfikację uśmiechającego się ze zdjęć pucołowatego dziecka, uwzględniając dane takie jak waga i rozmiar oraz wiek. Zapewnili, że zarówno matka jak i ojciec cieszyli się od zawsze dobrym zdrowiem i nie chorowali na żadne dziedziczne choroby. Napisali, że "dziecko ma śliczne, wielkie oczy i jest po prostu przeurocze".

Po tym, jak sprawa trafiła do mediów, portal Taobao szybko zlokalizował i zakończył aukcję. Nie wiadomo, czy Hu z żoną mogą spodziewać się konsekwencji prawnych za próbę sprzedania swojego dziecka przez internet. Na chwilę obecną zablokowano ich konta. Nie wiadomo też, czy niechciane dziecko pozostanie z rodzicami.

Źródło: weirdasianews, opracował: M.P.

Twierdza Chiny Twierdza Chiny

Leszek Ślazyk

(rocznik 1967), politolog, publicysta, przedsiębiorca, ekspert do spraw Chin; od 1994 roku związany zawodowo z Chinami, twórca portalu www.chiny24.com.

Related Articles

Back to top button