W południowym Yunnanie jest gorąco i wilgotno przez cały rok. Stwarza to, doskonałe warunki do wzrostu tutejszej herbaty. Prace przy zbiorze herbaty prowadzi się tu wiosną i latem, wtedy też pąki i listki herbaty Pu’Erh są najdoskonalsze. W okresie pory deszczowej nie da się zabezpieczyć całkowicie herbaty przed wilgocią. Dlatego też poddaje się herbatę fermentacji, aby uniknąć jej spleśnienia.
Dziewicza prastara puszcza w okręgu autonomicznym Xishuangbana, w pobliżu granicy z Birmą (Mjanma) i Tajlandią, to miejsce narodzin herbacianych drzew w górach Nannuo w prowincji Yunnan. Miejsce, które przenosi dosłownie w objęcia dzikiej natury. Pnącza, liany, porosty, paprocie, mchy, tropikalna roślinność oraz rechot żab przeplatany nawoływaniem się różnych gatunków ptaków, tworzą niezwykłą atmosferę tego miejsca.
Zamieszkująca te tereny ludność Hani czci herbatę niczym lud Bulang w autonomicznym regionie Pu’Erh, który leży także w prowincji Yunnan. Herbata dla nich to “źródło życia”. Najstarsze drzewo herbaciane ma tu 800 lat.
Ze względu na wysokie temperatury, natrętne, kąsające owady, w tym tygrysie komary, bąki, meszki, a także przez wzgląd na wysokość ponad 1900 m n.p.m., turyści rzadko tu docierają. Wybierają herbaciane wioski położone na niższych wysokościach, gdzie lokalni mieszkańcy sprzedają, to co wyprodukują z niższych krzewów herbacianych. Herbata ta jest zdecydowanie tańsza i gorszej jakości niż uprawiana w wyższych partiach gór.
Dzięki specyficznemu klimatowi, herbata z gór Nannuo charakteryzuje się bogatym aromatem i mocnym ciemnym kolorem naparu. Jest wysoko ceniona przez herbacianych koneserów. Dla ludu Hani jest ona natomiast często jedynym źródłem dochodu, dlatego też od setek lat otacza się ją tu ogromnym szacunkiem i czcią.
Co roku, pod koniec marca, przedstawiciele ludu Hani składają ofiarę z koguta swojemu bóstwu, któremu też zapalają wonne trociczki. Czczą w ten sposób duchy przodków i proszą o błogosławieństwo duchów lasu. Hani w swych animistycznych wierzeniach oddają cześć duchom gór, lasów, rzek i potoków. Wierzą, że ich życie zależne jest od dobrych relacji z przyrodą i duchami puszczy. Hani nigdy nie sprzedają pierwszych kwietniowych zbiorów herbaty, zbiory te ofiaruje się przodkom, a także zostawia na użytek domowy. Prace przy zbiorze herbaty trwają zwykle od wczesnych godzin porannych do zachodu słońca.
W kulturze Hani podobnie jak u Bulangów, istotnym elementem kulturowym jest parzenie opalanych wcześniej nad ogniem liści herbaty w bambusowych tubach. Zwyczaj ten liczy sobie setki lat. Tak przyrządzana herbata pozbawiona jest goryczy, a wrząca woda uzyskuje podczas parzenia „kwiatowy” posmak bambusa. Napar jest jaśniejszy i delikatniejszy w smaku.
Powszechnie uważa się, że mniejszość etniczna Hani wywodzi się od Qiangów i że około. III wieku n.e. przybyli oni do Chin z Wyżyny Tybetańskiej. Sami Hani uważają się natomiast za potomków ludu Yi, od których mieli się oddzielić 50 pokoleń temu. Zdecydowana większość z około 500 tysięcy przedstawicieli tej mniejszości etnicznej mieszka w Chinach, w górach Ailao Shan pomiędzy Mekongiem, a Rzeką Czerwoną, w prowincji Yunnan.
Wioskę Nannuo zamieszkuje 5 tysięcy ludzi. Zbieraniem herbaty zajmują się tu wszystkie rodziny od wielu pokoleń. Dla Hani zrywanie listków to istny rytuał. Podporządkowany jest on ściśle ich kulturowej etykiecie. Zbiorami herbaty w 90% zajmują się kobiety. Mężczyźni zajmują się natomiast wędzeniem, prażeniem, suszeniem i prasowaniem herbaty, a także jej pakowaniem na handel. Odwiedzając wysokie wzgórza Nannuo, można napotkać kobiety Hani, które podczas zbiorów śpiewają swoje tradycyjne pieśni. Hani posiadają swój odmienny język oraz kulturę. Choć dziś pobierają nauki w języku mandaryńskim, starają się zachować swoją tożsamość kulturowo-językową przekazując ją w pieśniach.
Wedle jednego z ich powiedzeń „człowiek może przeżyć bez mięsa, ale bez herbaty już nie. Jeżeli nie napijemy się chociaż raz dziennie herbaty, to znaczy że trapi nas jakaś choroba.”
To co charakteryzuje herbatę Nannuo, to duże ciemne liście. Cechuje ja też intensywny aromat, wyczuwalny podczas wędrówki przez puszczę. Tutejsze herbaciane drzewa osiągają wysokość kilku metrów. Wspinaczka na te drzewa nie należy do najłatwiejszych, ponieważ ich gałęzie są delikatne i cienkie. To jeden z powodów, dla których zbiorami zajmuję się głównie kobiety. Są one po prostu lżejsze i zwinniejsze niż mężczyźni.
Praca przy herbacianych drzewach niebezpieczna. Ale nie tylko ze względu na ryzyko upadku. W puszczy żyją jadowite węże, pająki oraz dzikie zwierzęta. Konfrontacja z nimi może zakończyć się utratą zdrowia lub życia. Wąskie, wydeptane ścieżki w porze deszczowej zamieniają się tu w śliskie, niebezpieczne potoki, płynące na krawędzi przepaści. Dojazd do najbliższego szpitala zabiera tu dużo czasu, dlatego odwiedzając to miejsce trzeba zachować wszelkie środki ostrożności.
Chociaż mniejszość etniczna Hani posiada swoje charakterystyczne, bogato zdobione, kolorowe stroje i nakrycia głowy, to dziś już coraz rzadziej można spotkać tu ludzi noszących tradycyjne ubrania. Z biegiem czasu, Hani zaczęli ubierać się „normalnie”, pospolicie, jak Hanowie. Okazją, by zobaczyć piękne stroje Hani w całej ich krasie jest okres pierwszych zbiorów, czas specjalnych, tradycyjnych ceremonii w wiosce Nannuo.
Zgodnie z etykietą herbacianą w Nannuo, gdy gospodarz podaje nam herbatę w czarce nie pijemy od razu. Dopiero kiedy gospodarz da nam umowny znak, wtedy podnosimy czarkę obiema dłońmi na wysokość brody. Następnie trzema drobnymi łykami wypijamy zawartość czarki odstawiając ją powoli na stół. Zostanie napełniona ponownie.
Dzięki dobrej jakości żyznej gleby bogatej w makro i mikro elementy, dobremu nasłonecznieniu, obfitym deszczom, średniej temperaturze pomiędzy 32 ℃ latem , a 19 ℃ w okresie zimowym, czystemu górskiemu powietrzu, braku w powietrzu i wodzie zanieczyszczeń, herbata z Nannuo posiada swój niepowtarzalny smak i charakter. Sprzyja temu także ręczna obróbka herbaty, tradycyjnymi, prymitywnymi metodami, przy użyciu ręcznych narzędzi wykonanych z drewna i kamienia.
Herbatę z Nannuo wysyła się głównie do Kunmingu, Dali i innych pobliskich miast w prowincji Yunnan. Nie sprzedaje się jej hurtowo. Jeszcze 60 lat temu można było spotkać tutaj karawany, które zaopatrywały w herbatę małe składy herbaciane w odległym Dali i Lijiang. Dziś herbatę transportuje się autami.
Autor: Paweł Miao
https://www.facebook.com/thirstyforchina.tv/
Redakcja: Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© www.chiny24.com