Film "Chiny w 1 minutę" trwa dwie i pół minuty. Bo nie chodzi w nim o to, aby w 1 minutę pokazać całe Chiny, ale by przedstawić co w Państwie Środka dzieje się w ciągu 1 minuty. Z tego krótkiego filmu dowiemy się, ze w czasie 1 minuty dzieje się rzeczy mnóstwo i na ogromną skalę, proporcjonalną do gigantycznej populacji Chin. Ale ten krótki film nie pokazuje wyłącznie ile dzieci się rodzi w ciągu minuty, ile małżeństw zostaje zawartych, etc. Wspomina również to ile milionów yuanów wydaje się w Chinach w 1 minutę na badania naukowe na przykład. I jeśli założyć nawet, że połowa z tych pieniędzy gdzieś wycieka, do czyichś prywatnych kieszeni, to i tak zostaje ogrom środków, które pchają chińską naukę i technikę do przodu. W filmie pojawia się mnóstwo zdań, jedno z nich jest jednak więcej niż znamienne. Brzmi ono: "W 1 minutę Chiny wrócą na szczyt (świata)". Taki jest plan.
Aha. To co pokazuje film zostaje w finale określone jako "nowy punkt startu", nowy początek. Czyli punkt "zero" do właściwych działań. Bo do tej pory mieliśmy do czynienia zaledwie z przygotowaniami. Delikatna przestroga? Propagandowe przechwałki? Jasne, że klip ma charakter propagandowy. Ale obrazy, które przedstawia nie są działem wyobraźni artystów – aktywistów, jak w czasach słusznie minionej epoki. Są wyidealizowane estetycznie, ale bazują na tym co w Chinach dzieje się rzeczywiście. Przez te dwie minuty z ogonkiem widać, że dzieje się strasznie dużo, strasznie szybko. Warto rzucić okiem!