Chińskie linie lotnicze nie zapłacą za emisję CO2 w Europie
KE zaznaczyła, że opór Chińczyków jest jej znany od dawna; poinformowała też o karach finansowych za nieprzestrzeganie unijnych przepisów. W ostatniej kolejności mogą być zakazane loty dla systematycznie lekceważących unijne prawo przewoźników.
Rzecznik KE ds. klimatu Isaac Valero Ladron poinformował, że terminem rozliczenia się przewoźników z pozwoleń za 2012 rok jest 30 kwietnia 2013 r. "Kraje UE mają zapewnić, by operatorzy samolotów, którzy nie wywiążą się z tego obowiązku, byli poddani karze za nieopłacone pozwolenia w wysokości 100 euro za tonę ekwiwalentu CO2" – powiedział. "Jeśli proceder taki byłby kontynuowany, istnieje możliwość zakazu lotów liniom lotniczym do UE, ale to ostateczność" – dodał.
Oprócz amerykańskich linii lotniczych, nowe przepisy skrytykowały Indie, Kanada i Chiny. Te ostatnie, tak jak amerykańskie linie, zapowiadały zaskarżenie unijnych przepisów.
Jak informuje BBC, Chai Haibo z Chińskiego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego (CATA) powiedział, że linie należące do stowarzyszenia "nie będą współpracować" w kwestii ETS. CATA reprezentuje cztery najważniejsze chińskie linie lotnicze: Air China, China Southern Airlines, China Eastern Airlines i Hainan Airlines. "CATA w imieniu chińskich linii lotniczych jest zdecydowanie przeciwne niewłaściwym praktykom UE jednostronnego zmuszania międzynarodowych linii lotniczych do udziału w ETS" – powiedział w czwartek Chai Haibo cytowany przez BBC.
Z kolei agencji Reutera powiedział, że "Chiny nie będą współpracować z Unią Europejską w ramach ETS, więc chińskie linie lotnicze nie będą nakładać dodatkowych opłat na klientów".
CATA szacuje, że ETS będzie kosztować chińskie linie lotnicze 800 milionów yuanów (400 milionów złotych) w pierwszym roku i ponad trzykrotnie więcej w 2020 roku. Chiny ostrzegają, że mogą wprowadzić środki odwetowe w stosunku do opłaty wyrównawczej.
KE wyliczyła niedawno, że w skutek nowych przepisów bilety na trasach transatlantyckich mogą podrożeć od 2 do 12 euro.
Niemiecka Lufthansa w poniedziałek zapowiedziała, że przerzuci na pasażerów spodziewane koszty zakupu za 130 mln euro zezwoleń na emisję spalin zgodnie z nowym systemem ETS. Przewoźnik zapowiedział dodanie kosztów nowego unijnego Systemu Handlu Emisjami ETS do dopłaty paliwowej. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) oszacowało, że roczne koszty ETS dla branży lotniczej wyniosą w tym roku 900 mln euro, a w 2020 r. 2,8 mld euro.
Płaceniu za pozwolenia sprzeciwia się też 26 krajów zrzeszonych w Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO); poza USA i Chinami są to także: Rosja, Brazylia i Indie. Wcześniej KE wskazywała, że ICAO od wielu lat nie jest w stanie wypracować międzynarodowych środków obniżania emisji w lotnictwie.
Europejski system handlu emisjami (ETS) istnieje od 2005 r. Początkowo obejmował wyłącznie naziemne instalacje przemysłowe.
Tak jak w przypadku innych wynalazków europejskich koszty tego spadną na barki pasażerów. Nie wiem, czy to najlepszy pomysł w czasach kiedy powszechnie wiadomo, że linie lotnicze nie są złotym interesem. Generalnie wiele wskazuje na to, że Europa coraz dalej odpływa od racjonalnego podejścia do gospodarczej rzeczywistości. Chce łupić opłatami i podatkami zamiast tworzyć środowisko przyjazne zarabianiu pieniędzy. Na szczęście Chiny idą tą samą drogą.
Źródło: PAP