Chiny: 1000 gołych urzędników
Jak informuje agencja prasowa Xinhua w prowincji Guangdong od dwóch miesięcy toczy się śledztwo, w wyniku którego zdemaskowano już około 1000 "gołych urzędników". Określenie to nie dotyczy swobodnych obyczajowo swingersów rekrutujących się spośród chińskich urzędników, czy też nudystów na codzień pracujących w urzędach Guangdongu. Mowa tu o urzędnikach, którzy nie posiadają żadnego majątku, którzy na pytanie o stan posiadania odpowiadają "nic".
W wyniku przeprowadzonego śledztwa dowiedziono, że wszyscy ci pracownicy administracyjni, czy członkowie wyższych kadr partyjnych KPCh, którzy wykazuja brak majątku osobistego, mają dzieci, lub małzonków mieszkających poza granicami Chin Ludowych. Owi najbliżsi urzędników przebywający zagranicą ChRL są zazwyczaj beneficjentami przelewów dokonywanych przez "gołych urzędników". Bardzo często pieniądze przekazywane dzieciom i małżonkom pochodzą z niejasnych źródeł. Śledczy nie mają wątpliwości, że chodzi o pieniądze pochodzące z łapówek.
Spośród urzędników objętych śledztwem 200 poprosiło członków swoich rodzin o powrót do kraju, a 866 przystało na utratę obejmowanych stanowisk i degradację w hierarchii urzędniczo-partyjnej.
Póki co tylko jeden z urzędników, niejaki Liu, zrezygnował z pracy w efekcie działań organów kontrolnych. Jego żona mieszka od lat w graniczącycm z Guangdongiem Hong Kongu. Liu poinformował dziennikarza Agencji Xinhua, że jego żona woli pozostać w Hong Kongu, do którego przywykła. Dla dobra rodziny, aby uniknąc jej rozbicia, Liu postanowił dołączyć do żony i zamieszkać z nią w niegdysiejszej kolonii brytyjskiej. "Postanowiłem wesprzeć zonę i zrezygnowałem z pracy" – oświadczył.
"Goli urzędnicy" są w dzisiejszych Chinach Ludowych synonimem korupcji. Pracując na państwowych posadach nie mają dużych dochodów. Przynajmniej oficjalnie. Tymczasem stać ich na to, żeby wysłać swoich małżonków i dzieci poza granice Chin, a tam zapewnić im bardzo przyzwoity standard życia.
Prezydent Xi Jinping w swojej kampanii przeciwko "muchom i tygrysom" – skorumpowanym urzędnikom zarówno najniższego, jak i najwyższego szczebla – mnoży narzędzia mające na celu wyrugowanie zjawiska korupcji z codzienności Chin Ludowych. Cel szczytny i w pewnym sensie romantyczny. Kolejne zarządzenia Pekinu wymierzone w nielegalne dochody kadr znajdują natychmiast rozwiązanie wśród tych, których dostatnie życie bazuje na korzyściach uzyskiwanych dzięki zajmowanym stanowiskom. Muchy i tygrysy opływające w luksusy nie zgodza się bez oporu na powrót do życia za grosze z państwowej pensji. To nawet na waciki przecież nie wystarczy.
Źródło: The Financial Times, Xinhua Agency, BBC