Chiny: Taniec na rurze nie tylko dla kobiet
Taniec na rurze znajduje się z pewnością wśród profesji, w których przodują panie. Okazuje się jednak, że w myśl znanego porzekadła, od każdej reguły istnieją wyjątki. 23-letni Tao, mieszkaniec Qingdao w chińskiej prowincji Shandong, w niczym nie ustępuje koleżankom po fachu wywijając na metalowej rurze wygibasy, których nie powstydziliby się zawodowi cyrkowcy.
Tao mówi, że olbrzymim plusem tej pracy są wysokie zarobki. Miesięcznie można wyciągnąć nawet 40-50 tysięcy yuanów (20-25 tysięcy złotych), a nikt ze współpracowników Tao nie zarabia mniej, niż 10 tysięcy.
Mężczyzna pracuje w klubie nocnym od 6 lat, a żeby uczyć się na profesjonalnego tancerza opuścił swój dom rodzinny i przeniósł się do Hangzhou w prowincji Zhejiang. Po pięciu latach wrócił do Qingdao i rozpoczął pracę w tamtejszych klubach nocnych, gdzie odziany w figlarne buty i kostiumy okręca się z wdziękiem na rurze ku uciesze publiczności złożonej bynajmniej nie z samych kobiet.
"Niektórzy śmieją się z męskich tancerzy, ale ja po prostu robię to co kocham", powiedział Tao. "Uważam, że nie ma w tym nic niemęskiego. Chcę udowodnić, że mężczyźni mogą być w tej pracy tak samo dobrzy jak kobiety i że są w stanie tańczyć w męski, bardziej żywiołowy sposób, niż panie."
Tao i jego zajęcie są przykładem jak bardzo zmienia się obyczajowość współczesnych Chin. A minęło zaledwie 25 lat od ostatniej kampanii na rzecz odnowy moralnej w duchu Mao w łonie KPCh. Dzisiaj chyba mało komu w głowie tego typu kampanie. Bo…."bo to co nas podnieca to się nazywa kasa…"
Źródło: China Daily