GUANGZHOU – W południowochińskiej prowincji Guangdong doszło 10 czerwca do zamieszek (o których pisaliśmy), w trakcie których policja aresztowała 19 osób. Prokuratura oskarżyła zatrzymanych o zakłócanie porządku publicznego i wandalizm. Proces rozpoczął się wczoraj w godzinach popołudniowych.
Jak podaje China Daily: "Do niepokojów doszło 10 czerwca po tym, jak ciężarna kobieta z Xintang wdała się w sprzeczkę z pracownikiem ochrony, który kazał jej usunąć sprzed supermarketu stoisko, przy którym pracowała. Kobieta i jej mąż pochodzą z prowincji Seczuan i oboje są robotnikami wędrownymi.
Później tego samego dnia przed supermarketem zebrało się blisko 100 osób, które rzucały w stronę budynku butelkami i cegłami. Pociski rzucano również w stronę wozów policyjnych, które wkrótce znalazły się na miejscu zdarzenia. Parę chwil później doszło do starć tłumu z policją, w trakcie których ucierpiało kilkadziesiąt osób i zniszczono kilka stojących nieopodal samochodów osobowych.
11 i 12 czerwca doszło przed supermarketem do kolejnych starć. Obywatele ponownie przypuścili atak na wozy policyjne i bili się z funkcjonariuszami, którzy zdołali jednak opanować sytuację następnego dnia rano."
Wersja oficjalna wydarzeń w zarys zgodna z przebiegiem wydarzeń nie oddaje jednak prawdziwych powodów kilkudniowych zamieszek. W Polsce zwanej kiedyś Rzeczpospolitą Ludową również nazywano robotników chuliganami kiedy postanawiali wyrazić swój gniew w sposób inny niż na drodze dyskusji z przedstawicielami władz. Bo o co się awanturować kiedy władze czynią wszystko, aby kraj rozwijał się coraz bardziej, a ludziom żyło się dostatniej….?
Źródło: China Daily
