Wiadomości
Chiny: Mistrzowie kung-fu nie dali się eksmitować
Sprawa przedstawiona poniżej wydarzyła się w październiku. Ale ponieważ do dzisiaj jej bohaterowie nie zostali oczyszczeni z zarzutów przypominamy:
38-letni Jianzgong Shen, mąż, ojciec i pasjonat kung-fu, zbił wraz z synem na kwaśne jabłko ludzi, którzy próbowali wyrzucić jego rodzinę z domu. Opis całej sprawy z detalami można znaleźć tutaj, na stronie BadAssOfTheWeek. Tytuł ten należy się Jianzgongowi bezdyskusyjnie!
Pracownicy ekipy rozbiórkowej, której zlecono zrównanie z ziemią pewnej wioski, by na jej gruzach wybudować miasto, mieli wyjątkowego pecha, gdyż trafili na człowieka, który nie tylko od 20 lat trenuje wynalezioną przez Bruce'a Lee technikę kung-fu o nazwie Jeet Kune Do, ale też trafił do Księgi Rekordów Guinnesa za pobicie rekordu świata w robieniu pompek z kółkiem w czasie 1 minuty.
"Nazywali to modernizacją i obiecali przydzielić nam dom zastępczy w przeciągu dwóch lat oraz pewną sumę pieniędzy w ramach zadośćuczynienia", powiedział Shen dziennikarzom. "Szybko okazało się jednak, że mieszkańcy sąsiedniej wioski wynegocjowali o wiele lepsze warunki, więc odmówiliśmy wyprowadzenia się".
Shen wyjawił też, że w razie odmowy przeprowadzki grożono im poważnymi konsekwencjami, które zaostrzyły się jeszcze, gdy większość domów w wiosce zaczęła pustoszeć.
"Całymi dniami blokowali ulice", wyjawił Shen. "Czepiali się kobiet, grozili, że pozabijają dzieci, w końcu zaczęli wybijać szyby cegłami i hałasować po nocy fajerwerkami", dodaje.
29 października do drzwi domu, w którym mieszkał Shen z rodziną, zapukało "30 do 50 mężczyzn", którzy podjęli próbę opróżnienia lokalu.
Wtedy Shen zdecydował się zaprezentować agresorom potęgę kung-fu. Wraz z synem, również pasjonatem sztuk walki, pokonali siedmiu napastników, którzy "zaścielili hol niczym opadłe z jesiennych drzew liście".
"Zrobiło się gorąco", relacjonuje Shen, siedząc w pozycji lotosu. "Część rozbiórkowców uciekła w przerażeniu, część oddaliła się niosąc swoich nieprzytomnych kolegów i myśleliśmy, że teraz odpuszczą, ale niestety niebawem przyjechała policja i zmusiła nas do opuszczenia naszego domu".
Rodzina Shena wyprowadziła się 21 listopada do Pekinu, gdzie jego 18-letni syn trafił do aresztu, oskarżony o pobicie.
"Nie żałuję, że spuściliśmy im z młodym łomot, ale martwię się, że policja próbuje wrobić syna w jakieś inne przestępstwo", wyznał spokojny jak kwiat lilii na tafli jeziora Shen.
Problem przymusowych eksmisji nie jest w Chinach niczym nowym. Ekipy rozbiórkowe często spotykają się z oporem lokatorów, ale rzadko dostają lanie od mistrzów kung-fu. Sprawa może przybrać niekorzystny dla Shena i jego syna obrót, ponieważ pobicie przez osobę ćwiczącą sztuki walki jest karane z podobną surowością, jak napad z bronią w ręku.
Ludzie, którzy napadli rodzinę Jianzgong Shena w jej własnym domu, aby ten dom odebrać i zniszczyć, stali się ofiarami. Czasami narzekamy na jakość prawa obowiązującego w Polsce, na instytucje reprezentujące prawo w Polsce. Wyobraźmy sobie sytuację, w której z dnia na dzień miejsce, w którym się urodziliśmy, wychowywaliśmy, mieszkamy, może nam zostać odebrane przez władze lokalne, które w porozumieniu z deweloperami naginają istniejące prawo bez jakichkolwiek konsekwencji. A jeśli w obronie podniesiemy rękę na ich wysłanników, zostaniemy ukarani za niesubordynację.
Źródło: WCT, opracował M.P.