Tybetański Nowy Rok
Zgodnie z tybetańskim kalendarzem w zeszłą sobotę rozpoczął się Rok Żelaznego Królika, jest więc co świętować.
Zamieszkujący Lhasę przedstawiciele społeczności Ngogyetang rozpoczęli wznoszenie toastów kiedy tylko zasiedli przy suto zastawionych, noworocznych stołach. Każda rodzina przyniosła na bankiet własnej roboty piwo uwarzone z rosnącego w górach jęczmienia. Jest to wymóg tradycji, która ma się dobrze pomimo faktu, że jęczmienne piwo można kupić w każdym sklepie. Wspólne picie samodzielnie uwarzonego trunku ma być dowodem szacunku dla sąsiadów, krewnych i gości.
“Pijcie ile chcecie! Raz w roku można!”, powiedzieć miał dziennikarzowi Agencji Prasowej Xinhua mocno podchmielony mieszkaniec Lhasy.
Tybetańczycy, podobnie jak Chińczycy, pierwszego dnia Nowego Roku odwiedzają swoich przyjaciół i krewnych. Różnica polega na tym, że zamiast tradycyjnych dla Chińczyków Han pierożków przynoszą ze sobą własnej roboty piwo i ozdobne kielichy do jego picia.
Zgodnie z tybetańską tradycją każdy, kto pozdrowi krajana głośnym “Tashi Delek!” (“Wszystkiego najlepszego!”) otrzyma od niego pełen kielich piwa, który powinien opróżnić trzema haustami.
Ważnym elementem tradycji tybetańskiej są również pielgrzymki. Każdego roku pod Pałacem Potala, zwanym też świątynią Jokhang, ustawiają się kilometrowe kolejki pielgrzymów.
Pałac Potala został zbudowany w VII w. n.e. i był on niegdyś pałacem zimowym Dalaj Lamów. Dzisiaj widnieje na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
“Przepełnia nas radość niezależnie od tego, jak długo czekamy w kolejce. Pielgrzymka do pałacu Potala to część tradycji”, powiedział dziennikarzom jeden z pielgrzymów, Zhaxi Cering.
Co roku tybetański Nowy Rok obchodzi również pięciomilionowa diaspora Tybetańczyków mieszkających w odległych prowincjach Chin z dala od swej górzystej ojczyzny .
W niektórych szkołach, do których uczęszczają zarówno Chińczycy jak i Tybetańczycy, wszyscy obchodzili Tybetański Nowy Rok wspólnie. Nie czyniąc jeszcze zadość tradycji nakazującej picie jęczmiennego piwa, rzecz jasna.
W szkołach odbywały się tradycyjne tybetańskie tańce i śpiewy. Jedzono wspólnie Guthuk, czyli kruchy jęczmienny przysmak podobny nieco do naszych pierogów.
Źródło: China.org
…