Pechowa siedemnastka, “śniący morderca” za kratkami
17 jest chyba pechową liczbą chińskich recydywistów. Dopiero co pisaliśmy o schwytanym po 17 latach seryjnym gwałcicielu, a teraz spieszymy poinformować o "śniącym mordercy", który również został pochwycony przez policję po 17 latach na wolności.
Zhangowi Hualinowi, obywatelowi Pengzhou w prowincji Syczuan, śniło się pewnej nocy, że ucieka przed kimś kto usiłuje go zabić. Kiedy się obudził, spostrzegł, że stoi nad nim Zheng Bin, syn jego dziewczyny, który nakazał mu opuścić mieszkanie. Szybko doszło do ożywionej wymiany zdań oraz do rękoczynów, w wyniku których Zheng stracił życie.
Zhang zabił Zhenga nożem kuchennym. Zapytany policjantów o motywy powiedział, że "zrobił to przez swój dziwny sen". Nie był ponoć do końca pewny, co jest jawą, a co snem.
Bezpośrednio po morderstwie Zhang uciekł do Linzhou w prowincji Henan i podjął pracę jako śmieciarz.
"Gdyby nie ten sen, to pewnie bym go nie zabił", tłumaczył się podczas przesłuchania. "Na pewno byłbym mniej impulsywny".
W odróżnieniu od Kanga, o którym niedawno pisaliśmy, Zhang nie próbował ucieczki i bez komplikacji dotarł do więzienia, gdzie oczekuje obecnie na proces.
Gdybym miał zwyczaj czepiania się uznałbym całą akcję za czyn o charakterze PR-owym. Że niby chwyta się kogoś, aby zatrzeć złe wrażenie po kompromitacji z gościem, który umknął przez okno w toalecie. Ale oczywiście tak nie jest i obie sprawy nie mają ze sobą związku. Żadnego….
Źródło: China Daily, opracował: m.p.