我的三分钱 Moje trzy feny (21/20)
Wiki Liang Lao Ye, czyli czy wiesz, że…
Jednym z największych, jeśli nie największym poetą chińskim jest 杜甫 Du Fu. Żył w latach 712-770 n.e., w okresie panowania dynastii 唐朝 Tang (618-907 n.e.). Jego ojciec był urzędnikiem cesarskim średniej rangi, matka zaś spokrewniona była z rodziną cesarską. Poeta osobiście doświadczył znaczenia przekleństwa „obyś żył w ciekawych czasach”, Chiny bowiem w tamtym czasie były sceną wydarzeń burzliwych, rebelii i wojen. Panujący podówczas cesarz 唐玄宗 Xuan Zhong uczynił swe cesarstwo centrum kultury i sztuki ówczesnego świata. Ta skłonność do piękna sprawiła, że uległ bez pamięci urodzie chińskiej femme fatale wszechczasów, czyli 楊貴妃 Yang Gui Fei. Kobieta ta, świadoma swego wpływu na cesarza i jego niechęci do kwestii państwowych, najpierw jako konkubina, a potem jako druga żona obsadziła wszystkie ważniejsze stanowiska w państwie, łącznie z godnością kanclerską, swoimi krewnymi. Na cesarskim dworze, na który ściągali wszelkiego rodzaju artyści, zapanowała korupcja, intrygi, upadek wartości. Yang Gui Fei uwielbiała owoce lichi, które rosły na odległym południu. Kazała je sprowadzać konnym posłańcom. Owoce po zerwaniu szybko się psuły, posłańcy musieli przez całą drogę z południa do stolicy galopować. Jeśli na dwór docierały owoce zepsute, posłańcy karani byli śmiercią. Obcinano im głowy. Zachcianki drugiej żony kosztowały krocie, jej pozbawieni skrupułów bracia, siostry i kuzyni wyszarpywali przywileje, tytuły i ostatnie grosze ze skarbca. Kraj pogrążył się w nieładzie i chaosie.
Taka sytuacja budziła rosnąca niechęć wśród możnych i wśród niższych warstw społecznych. Czarę goryczy przelało kilka lat, w których cesarstwo dotknęły klęski żywiołowe, widoczny znak Niebios, iż mandat cesarski wygasł. Wybuchła rebelia, na której czele stanął doświadczony generał armii cesarskiej 安禄山 An Lu Shan (703-757). Cesarz w obliczu zbrojnego buntu, któremu nie był zdolny stawić czoła opuścił stolicę w Chang’an i salwował się ucieczką do Chengdu. Była to podróż pełna napięcia, dramatów i tragedii. W jej trakcie zbuntowali się żołnierze cesarskiej gwardii, którzy zamordowali znienawidzonego kanclerza, kuzyna Yang Gui Fei, a następnie sprawili, iż niedołężny władca nakazał kobiecie, którą obsesyjnie kochał, aby popełniła samobójstwo. Generał An Lu Shan ogłosił się cesarzem, ku radości możnych i ludu. Ale radość ta była krótka. An, prawdopodobnie w wyniku przewlekłej choroby, stał się człowiekiem gwałtownym, wybuchowym, nieobliczalnym. W furii, w którą wpadał coraz łatwiej i coraz częściej kazał mordować, lub sam zabijał najbliższych mu współpracowników i towarzyszy broni, którzy wywołali jego gniew. Koniec końców generała-cesarza zamordował jego własny syn. Tangowie stłumili powstanie, dynastia ponownie objęła tron. Ale już osłabiona, już nie tak potężna jak za czasów Xuan Zhonga, czy jego babki, jedynej w historii Chin kobiety-cesarza (nie cesarzowej) Wu Zetian.
Zawierucha w państwie miał bezpośredni wpływ na życie poety Du Fu. Zmuszony był wielokrotnie zmieniać miejsce zamieszkania, uciekać przed niepokojami, rebeliantami, rabusiami. Przeżycia te odnajdujemy w jego twórczości. Do dzisiaj zachowało się… ponad 1,400 wierszy, których autorstwo przypisuje się Du Fu. Są w nich liryczne opisy przyrody, ale i wersy ukazujące niesprawiedliwość społeczną, zniszczoną wojną ojczyznę. W poezji Fu dużo miejsca zajmuje refleksja nad kondycją człowieka, jego ciężką dolą w wyniszczonym przez rebelie kraju. Poeta często krytykował skorumpowany system administracji cesarskiej i arystokrację, jej przywary, głupotę, egoizm, brak empatii dla zwykłego człowieka. Du Fu był gorącym zwolennikiem filozofii konfucjańskiej i patriotą. Wykazywał dużą troskę wobec losu i niedoli poddanych. Te wątki i tematy przewijają się w jego wierszach we wszystkich okresach jego twórczości. Poezje Du Fu wywarły duży wpływ na przyszłe pokolenia twórców, ale przede wszystkim zjednały mu serca czytelników. Duch samopoświęcenia, współczucie dla zwykłych ludzi i patriotyzm w jego twórczości spowodowały, że należy do poetów wiecznie żywych wśród Chińczyków, ceniony jest i szanowany również współcześnie. Dzieci uczą się jego wierszy w szkołach. Miejsca, w których żył są obecnie celem wycieczek. Dla wielu generacji Chińczyków Du Fu jest kimś więcej niż poetą. Od pokoleń jest poniekąd strażnikiem sumienia moralnego narodu.
A co mnie tak skłoniło do napisania o nim? Cóż, może to nic specjalnego w dzisiejszych, tak przeładowanych „newsami” czasach: znakomity film dokumentalny BBC (cóż, skoro zrobiło go BBC…) pod wymownym tytułem „Du Fu: Chinski Szekspir”. Zachęcam do obejrzenia:
杜甫Du Fu – 春望Wypatrywanie wiosny
国破山河在,城春草木深。
感时花溅泪,恨别鸟惊心。
烽火连三月,家书抵万金。
白头搔更短,浑欲不胜簪。
Kraj przeorany górami i rzekami,
Miasto zanurza się głęboko w wiosnę.
Płatki kwiatów mieszają się ze łzami,
Śpiew ptaków dygocze sercem.
Od trzech miesięcy płoną wciąż wojenne ogniska,
List otrzymany z domu wart jest dziesięć tysięcy sztuk złota.
Białe włosy są zbyt krótkie,
Dla głodnej włosów spinki.
Tłumaczenie: 梁安基
福 渌 寿 Myśli niepoukładane, rozczochrane
{1}. Ostatnimi czasy wszystkie pokazywane tu mapy Pasa i Szlaku świadczą, że Nowy Jedwabny Szlak będzie wiódł również przez Polskę. Ale nie wskazuje się na jej obszarze żadnych punktów postojowych, przeładunkowych, centrów dystrybucji. W granicach innych państw takie punkty są zaznaczane. W Polsce nie. Staliśmy się w założeniu wyłącznie państwem tranzytowym? Trasa przelotową? Aż strach pomyśleć. To znaczyłoby o wiele więcej, niż tylko parę głupich kropek na mapie. To znaczyłoby, że ktoś w sens stawiania tych kropek przestał wierzyć.
{2}. Grupa 阿里巴巴 Alibaba podpisała kontrakt w władzami miasta上海 Szanghaj (24 mln mieszkańców) na digitalizację miasta. Smart city. Wcześniej podobną umowę z miastem 广州 Guangzhou (15 mln mieszkańców; stolica prowincji 广东 Guangdong) podpisał inny internetowy hegemon, czyli firma 腾讯 Tencent.
Grupa 阿里巴巴 Alibaba zawarła umowę na digitalizację internetową największych targów importowych w Szanghaju. Tencent podpisał taką umowę w Guangzhou. Jej przedmiotem jest digitalizacja najsłynniejszych chińskich targów eksportowych, czyli Canton Fair.
Nawet w socjalistycznej gospodarce rynkowej z chińskim charakterem nie ma ucieczki od chińskiej filozofii i kultury. Harmonia. Równowaga. Yin Yang. Tu nie ma miejsca na „niewidzialne ręce rynku”, samoregulujące mechanizmy rynkowe. Kiedy ścierają się ze sobą największe chińskie korporacje technologiczne, to lepiej, żeby uprawiały zapasy w stylu amerykańskim, niż wojownicy MMA w klatce. Konkurencja jest fundamentem rozwoju. Ale wyniszczająca walka konkurencyjna może zagrozić gospodarce. Zwłaszcza jeśli taka konkurencja zaczęłaby przyjmować charakter rywalizacji pomiędzy rozrośniętymi ego właścicieli firm. W chińskiej rzeczywistości arbitrem i regulatorem jest partia i rząd. Władze przypatrują się, kiedy trzeba dają nowe wyzwania, ale i nagradzają nowymi kontraktami, aby każdy z konkurentów był zadowolony, aby nikt nikomu nie rzucał się do gardła, aby nikt nie pozbywał się konkurentów, zamiast ich prześcigać. Widoczna ręka państwa musi panować nad wolnością ekonomiczną. Regulować ją. Prowadzić firmy we właściwą, korzystna dla państwa stronę. Bo w tej rzeczywistości najważniejsze jest państwo, społeczeństw, a nie korporacja. Dobro ogółu nad dobrem jednostki. Ale to jednostki stanowią ogół. Yin Yang, proszę państwa. Harmonia. Równowaga. Ktoś musi czuwać nad ich (jej) zachowaniem.
{3} Od pewnego czasu informuję o wzmożonej aktywności medialnej chińskich ambasadorów. Przez lata ambasadorowie ChRL na placówkach zagranicznych raczej pozostawali w cieniu. Ujawniali się w sytuacjach dla Chin istotnych, na przykład kiedy trzeba było złożyć jakiś protest, albo przekazać notę dyplomatyczną rządowi danego państwa. Dziś zwyczajnie nie nadążam. Ambasadorowie ChRL w USA, Wielkiej Brytanii, Indiach, Francji i w wielu innych państwach świata stanęli na pierwszej linii frontu wizerunkowego i chyba nie zajmują się niczym innym jak udzielaniem wywiadów, występowaniem w mediach, pisaniem listów otwartych, aktywnym odbijaniem ciosów zadawanych w mediach społecznościowych. Dzięki uprzejmości przyjaciół otrzymałem najnowszy list Ambasadora ChRL w Polsce skierowany do polskiego społeczeństwa. List ten opublikowano w portalu Onet, co o tyle ciekawe, że to tu właśnie pojawiają się kolejne przesłania ambasadora. Jeszcze chwila, a pewna część opinii publicznej rozmiłowana w nadawaniu wszystkiemu i wszystkim konkretnych etykiet uzna, że ten portal informacyjny jest medialnym przedstawicielem ambasady chińskiej w Polsce. No bo jak nie, jak tak? List zwrócił moją uwagę za sprawą specyficznego swego charakteru. Nie został napisany w charakterystycznym dla chińskich dyplomatów stylu, nie jest też felietonem, czy artykułem prasowym. Sprawia wrażenie listu napisanego „od serca”, co odbiega od stereotypu chińskiego dyplomaty. Wydawać by się mogło, że niedaleko, ponieważ ambasador chwali w liście polski rząd za zdecydowane reakcje w obliczu epidemii. Przy okazji krytykuje działania USA i odpiera zarzuty, jakie wobec Chin wysuwają inne kraje. Podkreśla, że Chiny wykazały się postawą otwartą, przejrzystą i odpowiedzialną, od chwili kiedy stało się jasne z jakim zagrożeniem miały do czynienia w Wuhan. Ale za chwilę leje beczkę miodu na serca Polaków. Powtarza niemal do znudzenia (bo czynił to już wielokrotnie w ostatnich miesiącach) staropolskie przysłowie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Pisze, jak to zakochał się w Warszawie i Polsce po dwóch latach pracy w naszym kraju. Jak wspaniałe jest społeczeństwo niestrudzone w walce z koronawirusem. Wychwala Polaków pod niebiosa. Najbardziej „wzruszył” mnie końcowy fragment listu, cytuję: „Mam ogromną nadzieję, że dzięki współpracy społeczeństwa z polskim rządem epidemia zostanie wkrótce opanowana. Z niecierpliwością wyglądam chwili, w której będę mógł przespacerować się po pełnej turystów Warszawskiej Starówce, posłuchać cudownych koncertów w Łazienkach Królewskich czy podziwiać malownicze zachody słońca nad Wisłą. Głęboko wierzę, że ten dzień jest już blisko”.
Czyż to nie piękne?
Dla mnie samego ten list jest inspiracją i wskazówką, jak ja sam powinienem pisać o Chinach, w których nie przebywam przejazdem, na placówce, na chwilę dłuższą, czy krótszą, ale zaliczywszy bez przerwy 32 mgnienia wiosny. To zobowiązuje do kroćset! A skoro należy uczyć się od najlepszych, no to wzorzec już mam. Ale nie wiem, czy podołam, aby zbliżyć się do takiego ideału.
{4} W mediach zachodnich antychińska histeria. W Polsce jej jądrem jest fatalna jakość maseczek, które miały chronić, a nie spełniają norm. Szczególnie wiele szumu (nomen omen) wokół maseczek sprowadzonych z taką pompą największym samolotem transportowym świata. No cóż. Z mojego punktu widzenia kowal ukradł, a cygana wieszają. Sam otrzymałem z Polski całe mnóstwo zapytań o maseczki ochronne. Kiedy przedstawiałem informacje od chińskich producentów, informacje zawierające takie szczegóły jak certyfikacje, normy, zastosowania dla różnych modeli maseczek, reakcja zainteresowanych była zawsze taka sama: „a które najtańsze?”. Bo cena musi być najniższa. Bo handlowanie z Chinami polega na tym, że kupuje się najtaniej jak tylko można, a sprzedaje tak, żeby zarobiony był i polski biznesmen, i jego najbliższa rodzina, a także zarówno „krewni i znajomi Królika”. Wtedy to handlowanie ma sens. Dlatego też od początku marca otrzymywałem zapytania o najtańsze maseczki. Nikt z potencjalnych kupujących nie określał kto ma być ostatecznym użytkownikiem maseczek, dla jakiego konkretnego odbiorcy mają być przeznaczone, nikogo nie zajmowało, że nawet za kodem KN95 kryje się kilka rodzajów masek. Które najtańsze? – to się tylko liczyło. Liczy się. I będzie się liczyć. Jest takie starochińskie powiedzenie, które pozwolę sobie przywołać: jeśli idziesz na polowanie i jako przynętę we wnyki zostawiasz orzeszek, to złapiesz małpę, jak chcesz upolować tygrysa to jako przynęty musisz użyć mięsa. Nie bronię chińskich dostawców. Swoje mają za uszami. I zwłaszcza dlatego jako klient musisz być czujny i znać się na tym co chcesz kupić, wiedzieć jak takie kupowanie się odbywa. Jakie są zagrożenia, ryzyka. Nieznajomość produktu szkodzi. Nieznajomość reguł, ignorowanie wypracowanych przez dziesięciolecia procedur to już zwykła głupota.
Wśród informacji z Polski jakie do mnie dotarły na temat „maseczkowych afer” znalazły się te o maseczkach zakupionych przez polski rząd, przez polskie spółki skarbu państwa, a nawet te nabyte przez fundację prowadzona przez pana Jerzego Owsiaka. Dziwnym zbiegiem okoliczności – może źle szukałem – nie natrafiłem na żadne sygnały o problemach jakościowych sprzętu czy maseczek zakupionych w Chinach przez panią Kulczyk. Może po prostu powierzyła zadania osobom, które realizowały zakupy w Chinach wielokrotnie, wykazały się odpowiednimi kwalifikacjami i referencjami, a może chiński Internet mi szwankuje.
中国谚语 Przysłowia chińskie :
一个篱笆三个桩,一个好汉三个帮.
Jedno ogrodzenie potrzebuje wsparcia trzech palików, zdolny człowiek potrzebuje pomocy trzech innych.
W znaczeniu: Realizując zadanie potrzebujesz wsparcia innych. Niezależnie od tego jakimi talentami i zdolnościami jesteś obdarzony, aby osiągnąć sukces, potrzebujesz pomocy innych ludzi.